6. Zasłużyłem

5.4K 174 224
                                    

-Mogłaś być kimś znacznie istotniejszym. - Z telefonu zabrzmiał donośny ton mojej mamy, a ja skarciłam w myślach samą siebie, że zdecydowałam się odebrać połączenie. - Anusiu proszę, jeszcze możesz zmienić kierunek, ja to załatwię z ojcem. Nie skazuj siebie na wieczną łaskę rodziców. Wiesz, że nigdy nie odmówimy ci pomocy, ale chcielibyśmy, żebyś po skończeniu studiów stała się samodzielna.

Ciągle ta sama śpiewka. Miałam wrażenie, że moja rodzicielka nakręcała się, jak pozytywka i za każdym razem, gdy do mnie dzwoniła, mówiła niemal te same słowa. Rozumiałam Michała chyba lepiej, niż ktokolwiek inny. Też nigdy nie byłam wystarczająca. Zawsze robiłam wszystko tak, jak chcieli tego rodzice, i gdy w końcu zdecydowałam się pójść drogą, która odpowiadała mi, a nie im, zostałam uznana za życiową porażkę.

Rodzice byli dość wysoko cenionymi lekarzami we Wrocławiu. Od dziecka wpajali mi, bym również poszła w ich ślady, jednak ja nigdy nie byłam co do tego przekonana. Interesowała mnie psychologia, ludzkie problemy natury psychicznej, nie fizycznej, a oni nie umieli tego zrozumieć.

-Mogę być samodzielna już teraz. - Odparłam ze zdenerwowaniem mając już dosyć kobiety. - Zrozumcie to, że nie zmienię zdania i nie zostanę lekarzem, bo wy tak chcecie. Jeśli nie chcesz inwestować w moje studia, to tego nie rób. Przestań płacić mi za mieszkanie i za wszystkie inne rzeczy, znajdę sobie pracę i poradzę sobie sama. Nie chcę być skazana na twoją łaskę. - Skwitowałam cytując jej słowa, po czym zakończyłam połączenie.

Właściwie, to nie był mój największy problem tego dnia. Wiedziałam, że mama prędzej, czy później zmięknie i przeprosi, po czym po paru tygodniach ponownie powtórzy ten schemat. Zawsze taka była, więc zdążyłam się już przyzwyczaić.

Od dwóch nocy natomiast myślę o tym, jak przeprosić sąsiada. Zrozumiałam, że posunęłam się za daleko i powinien usłyszeć ode mnie kilka słów wyjaśnień, tylko, że kompletnie nie potrafiłam się za to zabrać. Bałam się jego reakcji i tego, że mnie najzwyczajniej w świecie wyśmieje.

Ale zasługiwał na to. Mimo, iż pałałam do niego całkowitą awersją, w tej jednej kwestii pozwoliłam sobie na zbyt wiele. Wtrąciłam się w jego relację między rodzicami, a to było nieodpowiednie.

Dochodził piątkowy wieczór, a ja nie robiłam nic odkrywczego i coraz bardziej oddalałam się od faktu już dokonanego, czyli tego, że muszę przeprosić Michała. Westchnęłam cicho i podniosłam się z kanapy zakładając na siebie rzuconą na krzesło czarną bluzę. Niedbale związałam włosy i założyłam klapki kierując się w stronę wyjścia, gdy przeszkodził mi dzwonek domofonu.

Mimowolnie odetchnęłam z ulgą, że moja wizyta u blondyna zostanie jeszcze bardziej przeniesiona w czasie. Otworzyłam drzwi myśląc, że to zapewne Franek, który od pocałunku przychodzi do mnie bez wcześniejszej zapowiedzi i sprawia, że wieczór staje się znacznie lepszy, niż zaplanowałam.

Jakież było moje zdziwienie, gdy przed oczami wcale nie dostrzegłam bruneta, któremu miałam zamiar rzucić się na szyję. Zamiast niego ujrzałam faceta w białej koszuli i garniturowych spodniach, który wydawał się być grubo po czterdziestce.

-Dzień dobry. - Uśmiechnął się szeroko. - Jesteś znacznie ładniejsza, niż sobie wyobrażałem. - Przyglądał mi się z uznaniem, a ja momentalnie poczułam się nieswojo. - Mogłabyś wstawić jakieś pikantniejsze zdjęcia, niż te, które masz i jestem pewien, że znacznie więcej osób by przyszło. - Dodał.

O czym on do cholery mówił?

-Proszę? - Spytałam marszcząc brwi. - Nie rozumiem, o co Panu chodzi, to pewnie jakaś pomyłka. - Stwierdziłam i już miałam zamknąć drzwi, gdy ten przytrzymał je dłonią.

Sąsiedzi / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz