7. Podobni do siebie

5.5K 195 190
                                    

POV: Michał

-Powiedz im, żeby przestali mnie śledzić. - Warknęła wzburzona dziewczyna, a ja cicho westchnąłem zerkając ukradkiem na Franka, który zaśmiał się widząc z jaką radością rozmawiam przez telefon z Julką. - Naprawdę zaczynam mieć tego dosyć Michał. Obiecałeś mi, że nie będę osobą publiczną. - Dodała.

-I robię wszystko, żeby tak było. - Odparłem starając się zachować stoicki spokój, co wcale nie było takie łatwe. - Ale pewnych rzeczy nie potrafię kontrolować, sama o tym wiesz. Za dwa tygodnie zaczynam trasę koncertową, więc dlatego jest taki szum. Prędzej, czy później minie, zaufaj mi.

-Ufam. Nawet nie wiesz, jak bardzo. - Powiedziała smutno.

Wiedziałem, że powoli zaczyna być zmęczona tym wszystkim. Ostrzegałem ją, że właśnie tak będzie wyglądać jej życie, gdy zacznie spotykać się ze mną, a ona wydawała się tym nie przejmować. Poniosła nas chwila, zakochaliśmy się w sobie bez opamiętania i dopiero teraz, gdy miesiąc miodowy już dawno dobiegł końca, dziewczyna dostrzegła pokaźną liczbę wad chodzenia z "gwiazdą". Nie miałem jej tego za złe. Od początku zaznaczała, że nie zamierza pokazywać się nigdzie publicznie i chce pozostać w ukryciu, a ja to uszanowałem. Jednak nie mogła mieć do mnie pretensji o to, że jakieś dzieciaki znajdowały jej konto na instagramie i zasypywały ją wiadomościami, czy, że podchodzą do niej po zdjęcie. To nie była moja wina, a mimo to, ona umiejętnie ją na mnie zrzucała sprawiając, że czułem się winien. Niesłusznie.

-Cieszę się. - Odparłem po dłuższej chwili. - Będę już leciał, nagrywamy nową piosenkę. Jak chcesz to wpadnij później do studia.

-Dzięki, ale odpuszczę sobie. Nie chcę się bać, że rzuci się na nas banda twoich fanów. - Powiedziała z nutką pretensji w głosie, na co mimowolnie przewróciłem oczami. - Powodzenia Michał. - Zakończyła połączenie, a ja rzuciłem telefon na stolik biorąc z niego przy okazji szklankę whisky.

-No no Matczak, widzę, że dupka nie w sosie, jak zawsze. - Skomentował to Franek parskając śmiechem, a ja pokazałem mu tylko środkowy palec.

-Ty mi lepiej powiedz, co powinienem odjebać sąsiadeczce tym razem, bo powoli kończą mi się pomysły. - Umiejętnie zmieniłem temat, nie chcąc rozmawiać o swojej dziewczynie, z którą relację miałem teraz raczej napiętą.

-Czekaj, a to nie ty ostatnio zrobiłeś jej profil na jakiejś stronce dla kurew? - Spytał marszcząc brwi.

-No tak, po czym ona rozjebała moje zioło i pixę za kilka koła, a dwa dni temu powiedziała sąsiadce z naprzeciwka, że z przyjemnością wyprowadzę dwójkę jej psów. - Dodałem zalewając się złością na sam widok jej uśmiechniętej twarzy, gdy obserwowała, jak Pani Basia daje mi woreczki na kupy i przekazuje dwie smycze ciągnięte z pełną siłą przez ogromne dalmatyńczyki.

-O kurwa. - Głośno się zaśmiał popijając swój alkohol. - Mocna jest ta laska, aż chciałbym ją poznać.

-Poznać kogo? - Do pomieszczenia wszedł Krzysiek z Tadeo zajmując miejsca na skórzanych fotelach.

-No jak to kogo. - Odparł Franek kręcąc głową z niedowierzaniem. - Sąsiadeczkę.

-Michał, uspokój się wreszcie. - Szczepan spojrzał na mnie z lekkim podirytowaniem. - Zaraz wyjeżdżamy w trasę, a ty zamiast nagrywać piosenki i szykować się na koncerty, ciągle gadasz o tej lasce. Jesteś kurwa dorosły, oboje jesteście dorośli, a zachowujecie się, jak jakieś dzieciaki, ty zwłaszcza. Zakochałeś się w niej, czy o chuj ci chodzi? - Spytał, a ja prawie wyplułem bursztynowy trunek znajdujący się w moich ustach.

-Po pierwsze jest zjebana. - Zacząłem zniżając ton, by zabrzmieć poważniej. - A po drugie mam laskę. - Wzruszyłem ramionami, jakby to było oczywiste.

Sąsiedzi / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz