-Michał. - Delikatnie odsunęłam się od chłopaka po kilku długich minutach tkwienia w pocałunku. Z trudem łapałam oddech i pomimo braku lustra, miałam pewność, że cała moja twarz przybrała purpurowy kolor.
-Ania. - Wydyszał oblizując malinowe usta, a następnie posłał mi pytające spojrzenie. - Dlaczego przestałaś?
-Bo jest mi niedobrze. - Odparłam zgodnie z prawdą czując, jak wszystko dookoła mnie wiruje. - Pojedziemy do hotelu? Nie będę rzygać, ale chcę się położyć. - Chłopak głośno się zaśmiał i wziął mnie za rękę prowadząc do srebrnego Vana, który chwilę temu wjechał na uliczkę.
-Zawsze psujesz każdy romantyczny moment? - Spytał otwierając mi drzwi pojazdu, do którego weszłam, co również zrobił brunet prosząc kierowcę o zawiezienie nas prosto do apartamentu.
-Tak widocznie musiało być. Wszechświat chyba utrudnia ci zrobienie tego, czego chcesz. - Powiedziałam z rozbawieniem, na co ten prychnął.
-Chyba dam sobie z nim radę. - Odpowiedział dumnie wypychając pierś, a ja tylko pokręciłam głową i oparłam się o okno. - A ty przypadkiem nie miałaś przyprowadzić jakiejś dupki na noc?
-Przecież właśnie zabieram ją do hotelu. - Brunet szerzej otworzył oczy słysząc moje słowa i nie wiem, czy było to tylko mylne wrażenie, ale wydawało mi się, że przez jego twarz przepłynął cień zawstydzenia.
Tak, jakby w ułamku sekundy przestał być pewnym siebie samcem alfą, któremu wydaje się, że jest królem tego świata.
-Bardzo mi jest miło. - Odezwał się po kilkunastu sekundach puszczając mi nieśmiałe oczko. - Chociaż coś czuję, że ta dupa, którą zawijasz na chatę, zamiast dobrze się bawić, będzie musiała doprowadzić cię do żywych i ukołysać do snu. - Stwierdził po chwili widząc, jak oczy zamykają mi się mimowolnie.
-Niewykluczone. - Wymamrotałam ziewając. - Twoje 14,5 centymetrów musi jeszcze trochę poczekać.
Żartowałam sobie z tego, jakby nic więcej nie znaczyła dla mnie ta cała sytuacja. Ten pocałunek i te dwuznaczne żarty, które między sobą rzucaliśmy. To, co mówiłam niestety miało się nijak do tego, co czułam.
Nie chciałam się z nim przelizać, czy przespać po pijaku, by następnego dnia pamiętać jedynie skrawki tych wydarzeń. Nie chciałam być jedną z wielu panienek, które zaprasza na noc na Stawki, by później kulturalnie kazać im iść do siebie.
Nie wiem, czego chciał on i bałam się o to zapytać. Wiedziałam tylko tyle, że one night standy zdecydowanie nie są dla mnie i raczej nigdy nie skorzystam z tego typu atrakcji.
W odróżnieniu od niego.
***
Z trudem zwlokłam się z łóżka starając się jakoś przezwyciężyć ogromną niechęć do wykonania tej czynności. Najchętniej przespałabym cały dzisiejszy dzień, ale słysząc ciągłe śmiechy chłopaków dochodzące z salonu w naszym apartamencie, nie byłoby to zbyt łatwe. Zarzuciłam na piżamę pierwszą lepszą bluzę wyciągnięta z walizki i już po chwili znalazłam się w pomieszczeniu witając się z wszystkimi.
-A miałem iść cię budzić. - Parsknął śmiechem Tadeusz leżący na kanapie i zajadający cebulowe chipsy. - Jak się spało?
-Posuń się. - Westchnęłam, na co roześmiany chłopak odsunął swoje nogi, bym mogła usiąść obok niego. - Niezapomniana noc, naprawdę.
-Właśnie widzę. - Głos zabrał Franek stając przede mną. - Matczi od zawsze miał do nich talent. Raz nawet jego była laska wstawiła zdjęcie swojej szyi oznaczając go na nim. - Zmarszczyłam brwi patrząc na niego pytająco. Nie miałam pojęcia, o co mu chodzi, dlatego spojrzałam na siedzącego przy stole Michała, który tylko rzucił mi szeroki uśmiech.
CZYTASZ
Sąsiedzi / Mata
Fanfiction- No wiesz, jak to mówią: "Nie poznawaj swoich idoli, bo się zawiedziesz". - Powiedziała mi któregoś razu przyjaciółka. Wtedy uznawałam to za największą głupotę, na jaką w ogóle mogła wpaść. W końcu, jak mogłam zawieść się osobie, z którą spotkani...