23. Jak ja wytrzymam?

5.4K 201 270
                                    




-Księżniczko, wstawaj. - Usłyszałam znad ucha będąc jeszcze po części we śnie. - Chyba nie chcesz się spóźnić na wykład, co? - Poczułam, jak bawełniana poduszka obija się o moją twarz, przez co odruchowo zakryłam ją dłońmi mamrocząc pod nosem z niezadowoleniem. - Anka, proszę cię. - Westchnął po dłuższej chwili zrezygnowany chłopak, gdy ja nie dawałam za wygraną.

Od dzieciństwa miałam ogromne kłopoty ze snem. Nieważne, jak wielu aktywności nie wykonałabym w ciągu dnia i jak bardzo zmęczona bym nie była, i tak przez dobre dwie godziny przewracałam się z boku na bok, by spróbować zasnąć. A gdy już w końcu mi się to udało, obudzenie mnie było niemal niewykonalne, a każdy, kto się tego podejmował, zawsze kończył z wściekłą miną.

-Jeszcze pięć minut. - Burknęłam odwracając się w stronę ściany i przykrywając się kołdrą aż po sam czubek głowy, by nie przeszkadzały mi promienie słońca dochodzące z okna, które Michał chwilę wcześniej odsłonił.

-Jesteś niemożliwa dziewczyno. - Warknął chłopak wychodząc z pomieszczenia, a ja tylko parsknęłam śmiechem i ułożyłam się wygodnie w celu wykonywania jednej z moich ulubionych czynności. Spania. Jednak, nie minęła nawet minuta, a mój spokój został zachwiany przez huczne otwarcie drzwi przez blondyna, który wparował do swojej sypialni. Wciąż miałam zamknięte oczy, więc nie widziałam wyrazu jego twarzy, ale domyślałam się, że raczej nie jest zbytnio zadowolony. - Może to cię obudzi.

Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej odruchowo przecierając mokrą twarz. Ten kretyn właśnie oblał mnie lodowatą wodą, a ja mierzyłam go wściekłym spojrzeniem, gdy uśmiechał się do mnie szeroko trzymając w dłoni pustą już szklankę.

-Żartujesz sobie ze mnie? - Spytałam wskazując na swoje ociekające wodą włosy.

-Przynajmniej wstałaś. - Wzruszył ramionami nie kryjąc rozbawienia na mój widok. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i z powrotem okryłam się pościelą ignorując obecność chłopaka. - Teraz, to chyba ty sobie żartujesz. - Stwierdził podchodząc bliżej i próbując zdjąć ze mnie kołdrę, jednak trzymałam ją na tyle mocno, że nie był w stanie. - Kurwa, jeszcze żadna nigdy aż tak nie walczyła, żeby tu dłużej zostać.

   Pokazałam mu tylko środkowy palec, co po chwili również zrobił. Z tym, że do środkowego palca, dodał również wskazujący wykonując dość wymowny gest. On naprawdę nie żartował z tym, że jest pojebany.

-Idź stąd. - Westchnęłam opadając twarzą na białą poduszkę. - Chcę jeszcze trochę pospać.

-Za godzinę wyjeżdżam Ania. - Usiadł obok mnie kładąc dłoń na moim ramieniu. - Jeśli chcesz te ostatnie sześćdziesiąt minut w mojej obecności spędzać na spaniu, to proszę bardzo.

-Za godzinę? - Spytałam chwytając za telefon znajdujący się na parapecie przy łóżku. - Jest dopiero dziesiąta, dlaczego tak wcześnie?

-Musimy jeszcze załatwić w studio parę spraw no i wiesz, lepiej być przed czasem, jak ma się koncert. - Odparł przecierając zmęczone oczy.

-Przed czasem? Człowieku, na Rap Stacji spóźniłeś się dwie godziny, więc nie zgrywaj teraz wielce punktualnego. - Zaśmiałam się głośno biorąc łyka wody z butelki, którą podał mi chłopak.

-Byłaś na Rap Stacji?

-Byłam. - Powiedziałam z uśmiechem. - Moja koleżanka jest ze Sławy i zaprosiła mnie do siebie na te trzy dni. Mówiła nawet, że kolegowała się w dzieciństwie z twoją kuzynką i raz grała z tobą na Xboxie. - Parsknęłam śmiechem przypominając sobie moją zazdrość, gdy tylko mi o tym opowiedziała.

Sąsiedzi / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz