Rozdział 3

26 3 0
                                    

Słońce wzeszło, jak każdego ranka, ale Alessia nawet nie wysiliła się by wyjść spod kołdry. Ledwie uchyliła powieki, nie patrząc na nic konkretnego. Po prostu istniała, pozwalając by cały świat, wszystko co ją otaczało i jeszcze mogło ją spotkać przemknęło jej przez palce. 

Miała cały dzień dla siebie - czyli żadnego powodu by zwlec się z łóżka.

Obserwowała jak światło ze wschodniego okna, znad jeziora, oświetliło całą jej sypialnię. Cienie mozolnie, niczym leniwe upiory, przesuwały się po podłodze pomieszczenia, aż promienie zaczęły wpadać od strony zachodniej. Teraz ciemnych plam o kształtach pobliskich drzew, było znacznie więcej. Poruszały się lekko z każdym podmuchem wiatru.

Wreszcie słońce zaszło, a Alessia ponownie zamknęła oczy. 

ExulansisWhere stories live. Discover now