Rozdział 27

16 1 0
                                    

Korytarze Helicarriera były nadzwyczaj puste, co znaczyło, że znajdowali się na poziomie, na którym już odbyła się ewakuacja. I choć maszyna wciąż spadała, pilotom udało się ustabilizować ją na tyle, że Alessia i Barnes przemieszczali się bez problemu.

Większość odległości dzielącej ich od aresztu pokonali biegiem, choć musieli zatrzymywać się na każdym zakręcie by sprawdzić czy nie ma nikogo za rogiem. Co jakiś czas napotykali się na ludzi Lokiego, ale z wszystkimi radzili sobie bez najmniejszego problemu. Barnes większość znokautował przy użyciu metalowego ramienia, natomiast Alessia starała się paraliżować wrogów mieczem. Wspólnie ustalili, że nie mogą ich zabijać na wypadek gdyby nie działali z własnej woli.

- Idź dalej tym korytarzem, może odetniesz mu drogę - poleciła Alessia, kiedy zatrzymali się przy kolejnym skrzyżowaniu. - Ja pójdę do aresztu, w razie jakby poszedł inną trasą.

Kobieta już chciała pobiec dalej, nawet nie patrząc na Barnesa, ale uniemożliwił jej to silny uścisk na ramieniu. Zaskoczona spojrzała na mężczyznę, gwałtownie wyrywając swoją rękę. Jego dotyk wywołał w niej nieprzyjemny dreszcz.

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - zapytał, unosząc przy tym brwi.

- Nie - Alessia warknęła wściekła na to, że marnował ich czas. - Nie, bo ci nie ufam i boję się, że jeżeli trafisz na Clinta beze mnie to zabijesz go bez zastanowienia, ale nie mamy innego wyboru. Skoro jest tutaj, to nie mam zamiaru zmarnować tej szansy. Idź. Tylko pamiętaj, że jeżeli coś mu się stanie, zabiję cię.

Nie czekając na odpowiedź, Alessia pobiegła przed siebie. Serce w jej piersi biło z siłą młota pneumatycznego, wystukując równy, rytmiczny rytm. Wiedziała, że wiele ryzykuje, zostawiając Barnesa samego, ale naprawdę nie chciała by Barton teraz im umknął. Byli zbyt blisko.

Ledwo udało jej się wyhamować przed wejściem do aresztu. Szybko położyła kciuk na panelu, pozwoliła maszynie zeskanować swoją siatkówkę oka, a następnie weszła do środka, kiedy drzwi stanęły otworem. Każdy krok wykonywała powoli i ostrożnie, nie ufając panującej tu ciszy. Z resztą, jak szybko się okazało, miała ku temu dobry powód. Nagle wcześniejszy spokój został przerwany głośnym hukiem, a po nim skrzypieniem metalu. Alessia, nie czekając dłużej, wychyliła głowę do głównej części pomieszczenia, w której znajdowała się przeszklona cela Lokiego.

Jednak to wcale nie on znajdował się w środku, ale jego brat. Twarz Thora wyrażała złość i strach. Młot w jego dłoni, choć symbolizował jego siłę, w tej chwili nic nie znaczył. Tę celę zaprojektowano tak, by spadła z Helicarriera w przepaść w momencie, w którym zakładnik spróbuje się wydostać. Thor musiał się o tym przekonać o czym świadczyły rysy w szkle i wcześniejszy huk.

Alessia zacisnęła palce na rękojeści miecza, szukając zagrożenia poza klatką. Ledwo to zrobiła, dostrzegła idącego prosto w jej stronę mężczyznę ubranego w mundur TARCZY. Wyglądał normalnie, poza oczami, które kolorem przypominały lazur nieba pokryty potłuczonym szkłem. Nie poświęciła temu drugiej myśli. Kiedy tylko mężczyzna wszedł w zagłębienie, w którym się ukrywała, wykonała szybkie cięcie mieczem, rozcinając rękaw jego munduru i nacinając skórę. Nie zdążył wykonać żadnego ruchu ani wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku, kiedy jego ciało zesztywniało. Alessia zwinnie złapała mężczyznę i bezszelestnie odstawiła go na podłogę. Dopiero wtedy ponownie wychyliła się ze swojej kryjówki aby przyjrzeć się sytuacji.

Tak jak się spodziewała, na przeciwko Thora poza klatką stał Loki, wpatrując się w swojego brata. Mimo że Alessia widziała tylko jego profil, to coś w wyglądzie nordyckiego boga nie dawało jej spokoju. Miał wysoką, szczupłą sylwetkę, ubraną w strój niewątpliwie zrobiony zgodnie z modłą Asgardu. Jednak w przeciwieństwie do zbroi Thora, posiadał w sobie ukrytą elegancję. Widocznie usztywniony był wyłącznie na barkach, przedramionach i piersi, a resztę stanowiła czarna skóra z zielonymi akcentami. Alessia od razu zanotowała, aby w przypadku walki celować w nogi mężczyzny.

ExulansisWhere stories live. Discover now