Rozdział 25

12 1 0
                                    

W rozdziale występują dialogi użyte w filmie "Avengers".
~~~

Alessia musiała stwierdzić jedno, jej nowe łóżko okazało się strasznie niewygodne. A przynajmniej taka była jej pierwsza myśl, kiedy z jękiem otworzyła oczy i rozejrzała się po pomieszczeniu. To co zobaczyła, nie przypominało jednak żadnego z pokoi, które zajmowała. Wciąż znajdowała się w laboratorium, choć teraz było znacznie jaśniejsze, dzięki promieniom porannego słońca wpadającym przez przeszkloną część ściany.

- Czyżby nasz Kopciuszek się obudził? - zadrwił Stark. Alessia szybko poszukała go wzrokiem, choć w leżącej pozycji był to nielada wyczyn. Odruchowo podniosła dłoń do twarzy, ale ku jej uldze, maska była na miejscu. - Nie martw się, nie byliśmy na tyle ciekawi co się kryje pod nią, by wykorzystywać twoją chwilową senność.

- W zasadzie to byłeś, ale za każdym razem jak zbliżałeś się na odległość kroku jakoś rezygnowałeś, widząc, że Empatia podnosi dłoń na rękojeść miecza - stwierdził z rozbawieniem Banner.

- Dziwisz mi się? Sam go zaprojektowałem. Jakoś nie mam nastroju na paraliż.

Alessia wyprostowała się z jękiem, masując sobie kark. Spanie na dwóch krzesłach w laboratorium nie było najlepszym pomysłem na zregenerowanie sił, ale przecież w ogóle nie miała zamiaru spać.

- Podstawiliście mi drugie krzesło? - zapytała nieprzytomnie, patrząc to na jednego, to na drugiego.

- Tak, bo istniało ryzyko, że zaraz rozbijesz sobie łeb o podłogę - oznajmił Stark, wzruszając ramionami. - Uznaliśmy też, że powinnaś odpocząć po tej bijatyce z Thorem, a skoro ewidentnie nie spieszyło ci się wrócić do swojego pokoju, to nam tu nie przeszkadzałaś.

Alessia uśmiechnęła się mimowolnie i uniosła z rozbawieniem brew.

- Swoją drogą, spałaś zaledwie dwie godziny - zauważył Banner, wpatrując się niepewnie w Alessię. - Nie potrzebujesz odpoczynku po tym co się wydarzyło? - zapytał, ale kobieta zbyła to machnięciem dłoni.

- Nic mi nie jest, a drzemka dobrze mi zrobiła, więc dziękuję, że mnie nie wykopaliście - powiedziała szczerze, choć zawahała się na widok wbitego w nią wzroku Starka.

- Co oznacza ten kolor? Taki odcień blondu, który często się pojawia jak ze mną rozmawiasz.
Alessia uśmiechnęła się szeroko.

- Chciałbyś wiedzieć, co?

- Oczywiście. Pamiętaj, że oddałem ci swoją bluzę, żeby robiła ci za poduszkę, więc mogłabyś się odwdzięczyć tą małą informacją - odparł, na co Alessia mimowolnie spojrzała na krzesło, z którego przed momentem podniosła głowę. Rzeczywiście, leżała na nim czarna bluza z logiem AC/DC, niewątpliwie należąca do Starka.

- Rozbawienie - powiedziała i zaśmiała się z politowaniem, czując, że ta informacja obudziła w Tonym dumę z samego siebie.

Zanim jednak zdążyła to jakoś skomentować, poczuła nagłe zawroty głowy, które zmusiły ją do zamknięcia oczu i schylenia się. Niby dopiero co się obudziła, ale czuła się jeszcze gorzej niż przed tą drzemką. Zmęczenie zaczęło naciskać jej umysł znacznie intensywniej, tak jakby wcale nie było sygnałem organizmu o wycieńczeniu, ale zewnętrzną inwazją.

- Empatia? Wszystko w porządku? - usłyszała niepewny głos Bannera, a już po chwili poczuła, że klęka tuż przed nią. Zmusiła się by podnieść wzrok. - Co jest? - zapytał, patrząc prosto w przestraszone oczy Alessi.

- Nie wiem - powiedziała, masując skronie. Zawroty minęły, ale wciąż czuła czyjąś ingerencję we własnym umyśle. Podświadoma walka, którą podjęła w wyparcie intruza odbierała jej siły. - To tak jakby... - zaczęła, ale zawahała się kiedy po szybkim rozejrzeniu się po pomieszczeniu dostrzegła berło Lokiego. Dopiero teraz zwróciła na nie uwagę.

ExulansisWhere stories live. Discover now