córka za córkę (rozdzial 25)

9.6K 266 220
                                    

a wiec kochani, zaczynamy maraton <33

wyszłam z pokoju i dosłownie ułamek sekundy po domknięciu drzwi wybrzmiał dzwonek mojego telefonu

chłopaki chcieli cos powiedzieć ale uciszylam ich palcem wyciągając komórkę

mama.

-halo? - odebrałam

-gdzie jesteś? - zapytała zmartwiona

-um - musiałam cos wymyślić - u koleżanki

-tak? - zapytała podejrzliwie - u której? - dopytywała

-u Diany - skłamałam, wiem, że nie powinnam kłamać mojej mamie ale jak jej powiem ze jestem w domu kolegi Leona to skończyłoby się to zle

-dobrze - odetchnęła z ulgą - ale proszę cię wróć niedługo bo się z tatą martwimy

-dobrze spokojnie - próbowałam uspokoić moją rodzicielkę

rozłączyła się po chwili

spojrzałam na chłopaków którzy odetchnęli z ulgą. W końcu przyjrzałam się im i widzę kto tutaj jest. Mike, znam go najlepiej z nich wszyskich, nie licząc Leona. Tony którego kojarzę tylko z tych akcji które robił i było o nich głośno w całej szkole. Claus o którym nie wiem za dużo, znam go tylko z widzenia i nie jestem w stanie powiedzieć nic o nim

-nieładnie tak kłamać - odezwał się Tony

-co? - zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodziło

-mamie skłamałaś - powiedział sięgając po papierosa umieszczonego na stoliku obok nich

-jakbym powiedziała, że jestem w gronie jakiś debili z pijanym Leonem to by mnie zabiła - stwierdziłam obojętnie

wywołałam tylko śmiech u chłopaków

-dobra nieważne - uspokoił go Mike - ważne, że Leon się opanował

przytaknęłam, siadając obok Clausa, bo tylko tam było wolne miejsce

-co ty zrobiłaś, że on się uspokoił? - zapytał Tony, juz trochę mu przeszło wywyższanie się nade mną i jego ton był łagodniejszy

-ma damską rękę - stwierdził Claus siedzący obok mnie

-po prostu.. - zaczęłam się tłumaczyć - uspokoił się gdy mnie zobaczył - powiedziałam obojętnie

-co jest między wami? - zapytał Mike po chwili ciszy

wzruszyłam ramionami

-nic - odparłam totalnie pozbawiona jakichkolwiek emocji

-jak nic - oburzył się Tony - on mówił tylko o tobie i nie chciał się uspokoić

znów wzruszyłam ramionami

-on był pijany - tłumaczyłam go - dlatego tak mówił

starałam się udawać, że totalnie nie ruszają mnie jego słowa choć znaczyły dużo

Leon wiele mi powiedział, ale był pijany wiec się nie liczy

chociaż mówią, że słowa pijanego = myśli trzeźwego

czy to się zgadza u Leona?
oczywiście, że nie

to Leon, on jest inny w każdym znaczeniu tego słowa

-moim zdaniem.. - wtrącił się w dyskusje jakiś męski głos. Mówili cos ale nie słuchałam bo byłam zbyt zajęta przemyśleniami. Gdy podniosłam wzrok zorientowałam się, że mówi Claus - coś kręcą - spojrzał na mnie

kto wie co będzie jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz