córka Nathaniela (rozdzial 26)

11.5K 345 194
                                    

mój oprawca po przejęciu ode mnie urządzenia zaśmiał się głośno kilka razy

przełączył tryb w telefonie, pewnie po to żebym mogła słyszeć całą rozmowę

-mówiłem, że się odwdzięczę - jego ton był bardzo rozbawiony

tego samego nie można powiedzieć o moim ojcu, bo on sobie włosy wyrywał ze złości zapewne

-co ma do tego moja córka?! - warknął agresywnie

w odpowiedzi usłyszał śmiech

-przestań Parker! - krzyknął mój ojciec - to jest dziecko, ona nie ma o niczym pojęcia

-hmm - mówił obojętnie - to może jej powiemy w jakim fachu obraca się jej ojciec co?

zamilkł.

to było przerażajace, on ma haka na mojego ojca i do tego ma mnie. Ten człowiek jest nieobliczalny a ja jestem zamknięta w pomieszczeniu z jakimiś obcymi facetami

-słuchaj Nathaniel - przemówił znów głos tego mężczyzny - jeżeli nie będziesz współpracować to twoja córka źle skończy

w tle usłyszałam przerażony krzyk mojej mamy

-Boże - wypłakała - córeczko, słyszysz mnie. Halo, odezwij się, córeczko, kochanie...

-uspokój ją - warknął Mati

usłyszałam tylko główny szloch mojej rodzicielki, ona pewnie wie cos czego ja nie wiem

-czego chcesz? - zapytał, tym razem spokojniej mój ojciec

-sprawiedliwości - odpowiedział mu dumnie rzucając komórkę na łóżko

widziałam ekran tej komórki doskonale bo lezala obok

-jakiej sprawiedliwości kurwa Parker, to było dawno - tłumaczył się mój tata

-dawno czy niedawno - wzruszył ramionami - sprawiedliwość tutaj nastanie, a teraz możesz posłuchać jedynie co robię z twoją córeczką - zaśmiał się

zawisł nade mną

-Nawet nie waż się jej tknąć!! - krzyknął coraz bardziej agresywnie mój ojciec

-a co? - dotknął mnie za policzek - skończę jak Alice?!

-Nie! To twoja córka skończy jak Alice - sam sobie odpowiedział i zaczął się śmiać zwycięsko

usłyszałam tylko wdech bezsilności mojego ojca

-To jest dziecko, czym ona zawiniła?

-jest twoim dzieckiem - krzyknął - tym właśnie zawiniła

-przysięgam ci, że jeżeli ją tkniesz to zabije ciebie i wszystkich twoich wspólników bez wachania. Choćbym miał trafić do wiezenia na najbliższe 3 życia

na sali w której się znajdowałam wybuchła fala śmiechu, Mati i ten jego ,,piesek'' zaczęli się głośno śmiać

Mati wydał jakiś rozkaz ruchem głowy do tego swojego wspólnika a tamten powiedział:

-powodzenia - i rozłączył się

zostałam sam na sam z 2 mężczyznami

-oh szkoda mi ciebie wiesz? - przemówił mój oprawca z udawanym przejęciem, siadł obok mnie - gdybys tylko nie była córką Nath...

-ale jestem! - weszłam mu w zdanie, jego mina diametralnie się zmieniła.

Nie spodziewał się takiej rekacji a tym bardziej, że przerwę mu w środku zdania

kto wie co będzie jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz