Rozdział 9

7.1K 273 91
                                    

Od razu po podpisaniu dokumentów zostałam wdrożona we wszelkie niezbędne procedury i zasady, panujące w White's Company. Na razie miałam skupić się tylko na szkoleniach, jednak z czasem miało się to zmienić. Wolałam nawet o tym nie myśleć i cieszyłam się, że Victor uznał, że to jeszcze nie czas, żebym poznała szczegóły. Chociaż niewiedza i tak za wiele w tej sytuacji nie zmieniała. Moja przyszłość była nieunikniona.

Po wszystkim liczyłam, że będę mogła wrócić i do domu i zapomnieć o tym okropnym dniu, niestety dość mocno się myliłam. White uznał, że powinnam dokładnie zapoznać się z budynkiem, żebym następnego dnia nie miała problemów z trafieniem do właściwych sal. I jak gdyby tego wszystkiego było mało, moim przewodnikiem miał być Aaron. Moje uwagi i tak nic by nie dały, więc musiałam jakoś się z tym pogodzić. Nie ukrywałam, że przez wydarzenia sprzed kilku godzin, wolałam go unikać. Do tej pory jedynie się domyślałam, że był nieprzewidywalny, natomiast tego dnia mi to udowodnił.

- Radzę ci się trzymać blisko mnie i najlepiej za dużo nie odzywać - rzucił, gdy tylko opuściliśmy gabinet jego ojca.

Nawet nie myślałam, żeby robić inaczej. Aaron był niebezpieczny, ale takich, a nawet gorszych, ludzi w tym budynku było jeszcze więcej. Mimo wszystko jego rozkazy zaczynały mnie już lekko irytować. To Victor miał nade mną kontrolę, a nie on. 

- Dobrze, że chociaż oddychać mogę - mruknęłam pod nosem z nadzieją, że mężczyzna mnie nie usłyszy. Nadzieja matką głupich, bo White od razu obrócił się w moją stronę i posłał mi tak surowe spojrzenie, że po całym moim ciele przeszło miliony dreszczy.

- Posłuchaj lepiej, aktoreczko. Nie idziemy teraz na wycieczkę do jakiegoś pieprzonego zoo, żeby pooglądać zwierzątka. Ludzie, których zaraz zobaczysz każdego dnia szkolą się, żeby zabijać - poczułam jak po jego słowach w moim wnętrzu zaczął osiadać się jeszcze większy strach. Aaron z każdym wypowiedzianym słowem przybliżał się w moją stronę, a w jego oczach błyszczała czysta wściekłość. - Robią to bez żadnych wyrzutów sumienia i działają jak prawdziwe maszyny do zabijania. Lepiej dla ciebie, jeśli teraz zamkniesz tę swoją piękną buźkę i nie będziesz mnie prowokować, bo przypominam, że i ja należę do tego świata - teraz był już na tyle blisko, że nie byłam w stanie oddychać. - Uważaj na siebie i lepiej nie podchodź za blisko ognia, bo możesz się niechcący sparzyć.

Mężczyzna odsunął się ode mnie i nie posyłając mi już żadnego spojrzenia ruszył w stronę windy. Dopiero teraz mogłam na spokojnie zaczerpnąć oddechu i przeanalizować słowa, które przed chwilą usłyszałam. Czy naprawdę, aż tak bardzo igrałam z ogniem. Ale przecież i tak nie miałam nic do stracenia.

White tłumaczył mi, że na najniższych piętrach ludzie zajmują się tym z czego ich firma jest wszystkim dobrze znana, natomiast to wyżej kryły się wszystkie tajemnice. Oczywiście przez całą wypowiedź dało się słyszeć w jego głosie znudzenie i lekką irytację, spowodowaną przydzielonym mu przez ojca zadaniem. Ja sama za dużo się nie odzywałam. Wzięłam sobie do serca jego słowa i wolałam za bardzo się nie wychylać.

Na szczęście po drodze nie spotkaliśmy za dużo osób. Kilka razy widziałam jakieś kobiety, które najprawdopodobniej zajmowały się papierkową robotą. Raz czy dwa minęliśmy dość mocno napakowanych mężczyzn, którzy kiwali głową w stronę Aarona, natomiast mi posyłali zimne spojrzenia, od których dostawałam ciarek na plecach.

- Teraz miejsce, w którym spędzisz najwięcej czasu - zaczął, gdy wchodziliśmy do kolejnego pomieszczenia. Jedna z jego ścian była w całości pokryta różnego rodzaju bronią i już mogłam się domyślać, gdzie właśnie trafiliśmy. Moje przypuszczenia się potwierdziły, gdy usłyszałam przytłumiony strzał dochodzący zza ściany. Drgnęłam na ten dźwięk, co nie uszło uwadze Aarona. - Wspomnienia wróciły, co? - po jego słowach padł kolejny strzał, po którym ponownie przeszedł mnie dreszcz. - Czyżbyś się bała? Chyba nie chcesz powiedzieć, że wystraszyły cię te dźwięki ? - Cały czas nie przestawał mnie prowokować, jednak ja z całej siły zaciskałam zęby i nawet nie patrzyłam w jego stronę,

Spoiled soulsWhere stories live. Discover now