Rozdział 29

2.1K 175 3
                                    


Godzinę później mieliśmy już za sobą rozmowę na tematy polityczne i sportowe. Nie byłam specjalnie zaskoczona, gdy Casper wyznał mi, że jest ogromnym fanem koszykówki, a zwłaszcza klubu Los Angeles Lakers.

– Przez całe studia musiałem odpierać ataki fanów Boston Celtics. Nasze drużyny od lat zaciekle ze sobą rywalizują i w całej historii rozgrywek zdobyły po siedemnaście mistrzostw. Najgorsze było oglądanie pojedynków naszych drużyn z kolegami, którzy byli fanami Celtics. – Zaśmiał się cicho. – Musiałem się pilnować, bo naprawdę łatwo ich wyprowadzić z równowagi. Szczególnie gdy przesadzają z alkoholem. Cóż, nie jest łatwo kibicować drużynie, która ostatnie mistrzostwo zdobyła w dwa tysiące ósmym. – Na twarzy Caspera malowała się satysfakcja. – Z kolei trzy lata temu, gdy Lakersi zdobyli mistrzostwo po wygranej z Miami Heat... – urwał i zatopił we mnie spojrzenie. – Zanudzam cię, prawda?

– Ani trochę – odrzekłam, nie kryjąc rozbawienia. – Zaskoczę cię, bo wiem całkiem sporo na temat koszykówki. Jako typowi przedstawiciele klasy średniej mieliśmy w domu tylko jeden telewizor i tata nieustannie zmuszał nas do oglądania meczów.

– No proszę... Gdybyś chciała, mógłbym nam załatwić wejściówki na mecz Lakersów. Siedziałaś kiedyś w pierwszym rzędzie na meczu?

– Szczerze mówiąc, nigdy na żadnym nie byłam – wyznałam.

– Zawsze musi być ten pierwszy raz. Jesteśmy zatem umówieni – stwierdził wyraźnie zadowolony Casper.

Po sporcie przyszedł czas na omawianie zainteresowań muzycznych. Ku mojemu zaskoczeniu Casper okazał się fanem jazzu, bluesa i muzyki klasycznej.

– Dlaczego cię to dziwi? – spytał zaintrygowany.

– A bo ja wiem... Z jakiegoś powodu byłam przekonana, że gustujesz w rocku lub metalu.

– Średnio przepadam za mocnymi brzmieniami. Zdecydowanie wolę pójść do klubu jazzowego i zrelaksować się na koncercie lokalnego artysty. Byłaś kiedyś w Nowym Orleanie? – Pokręciłam lekko głową, a wtedy Casper dodał: – Mają tam najlepszych muzyków i genialne miejscówki. Chętnie zabrałbym cię kiedyś do kilku z nich.

– Podsumujmy: spotykamy się po raz drugi, a ty już zdążyłeś zaproponować mi zamieszkanie u ciebie, wspólny wypad na mecz i wycieczkę do Nowego Orleanu. Ciekawość mnie zjada, co będzie następne. – Szturchnęłam go pieszczotliwie.

– Nic nie poradzę na to, że polubiłem twoje towarzystwo. Gdybyś miała ochotę, moglibyśmy też urządzić sobie camping w Leo Carrillo State Park. Aha, i wcale nie proponowałem ci wspólnego mieszkania. Nie jestem aż takim desperatem – zachichotał.

– Tylko się droczę. – Popchnęłam go lekko i zerknęłam przez ramię na Richwood Residency. – Robi się zimno. Powinniśmy chyba wracać.

– Racja. Zresztą i tak muszę się już zbierać. Z samego rana lecę do Nowego Jorku. Ojciec organizuje przyjęcie z okazji uruchomienia nowego biura i nalega, bym mu towarzyszył. Możliwe, że przy okazji wpadnę do Bostonu i odwiedzę paru znajomych.

– W takim razie bezpiecznej podróży – pożyczyłam mu.

Na placu przed rezydencją natknęliśmy się na Ashley, która kroczyła szybko w kierunku głównych drzwi.

– Hej! – zawołałam ją. Wtedy ona spojrzała w naszą stronę i zakryła twarz dłońmi. – Ashley, co się dzieje? – Podbiegłam do niej i objęłam ją.

– Faceci to kretyni! – jęknęła, zanosząc się łzami. – Skończeni kretyni!

– W takim razie do zobaczenia, Jasmine – rzucił stojący nieco dalej Casper, ignorując płaczącą Ashely. – Nie będę wam przeszkadzał.

– Do zobaczenia – odrzekłam, a gdy ruszył w stronę czarnego Ferrari, dodałam: – Poproszę Celeste, by przekazała ci mój numer.

– To miłe. Zatem będę czekał na jej wiadomość – powiedział szybko, po czym wsiadł do auta i odjechał. Wtedy skupiłam całą uwagę na Ashley:

– Co się stało? Chodzi o Jasona?

– A o kogo innego? Czułam, że to się nie skończy dobrze, ale chciałam wreszcie poczuć, jak to jest być w związku. – Pociągnęła dwa razy nosem. – Idiotka ze mnie...

– Powiesz wreszcie, co zrobił?

– Proszę bardzo. Otóż wyobraź sobie, że Jason ma dziewczynę w San Francisco. Znalazła mnie dzisiaj na Instagramie i wyzwała od najgorszych.

– Żartujesz? Jak dowiedziała się o twoim istnieniu? – spytałam po tym, jak ruszyłyśmy w stronę wejścia.

– Pewnie doniosła jej dziewczyna, na którą natknęliśmy się ostatnio w restauracji. Jason od razu odciągnął ją na bok i nawet nas sobie nie przedstawił. Tłumaczył mi potem, że to dawna znajoma, za którą nie przepada – westchnęła głośno, a potem spytała łamiącym się głosem: – Co jest ze mną nie tak, Jasmine?

– Wszystko z tobą w porządku. Jeszcze poznasz chłopaka, który pokocha cię z wzajemnością. – Przytuliłam ją, a wtedy ona gwałtownie się cofnęła.

– Cholera, przepraszam... Ja tu robię z siebie ofiarę, a przecież ty też jesteś świeżo po rozstaniu... Wybacz, nie pomyślałam.

– Nic się nie stało – odrzekłam, starając się odgonić myśli o Shane'ie. – Na szczęście mój były od dłuższego czasu nie daje znaku życia, więc mam spokój. Nie przychodzi też już pod mój dom. Pewnie znalazł sobie nową dziewczynę, którą będzie mógł manipulować.

– Tak mi przykro... – Ashley otarła dłonią mokrą od łez twarz i wtuliła się we mnie.

– Dzięki, ale jakoś się trzymam. Muszę. Ty też szybko się ogarniesz.

– Tak myślisz?

– Jasne. Takie twarde babki jak ty niełatwo złamać. Poza tym będę cię wspierać – zadeklarowałam, po czym otworzyłam drzwi do rezydencji.

Po wejściu do środka Ashley powiedziała:

– Moim zdaniem i tak wygrałaś, Jasmine. Tylko spójrz na to wszystko. – Rozejrzała się po holu. – Ty mieszkasz w ogromnym pałacu, a twój były pewnie upija się w podrzędnym barze.

– Zawsze jakieś pocieszenie – mruknęłam, zmuszając się do uśmiechu. Nie mogłam przecież powiedzieć Ashley, że wciąż chyba czułam coś do Shane'a i jakaś część mnie oddałaby wiele, by siedzieć z nim teraz przy brudnym stoliku w cuchnącej papierosami spelunie. Na szczęście jego milczenie przyspieszało gojenie się blizn. Miałam nadzieję, że już więcej się do mnie nie odezwie. Niczego nie pragnęłam bardziej niż zakończenia tej historii. Oby tylko Shane nie spróbował napisać jej na nowo.

___

Uwaga: trwa przedsprzedaż papierowej wersji "The Candidates" na stronie Empiku!

Premiera książki już 17 maja :)

The Candidates. Panna Richwood (Tom 1) [WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz