Pół godziny później kroczyłam szybko szpitalnym korytarzem ubrana w długą, bordową suknię z długimi rękawami.
– Theo – powiedziałam na widok siedzącego przy jednej z sal przyjaciela. – Jak się czuje twoja mama?
– Jasmine, cześć. – Theo zbadał mnie wzrokiem od stóp do głów, ale powstrzymał się od komentarza. Miał lekko spuchniętą twarz i przekrwione oczy. – Lekarze nie chcą mi nic powiedzieć. Pielęgniarka wspomniała jedynie, że starają się zbić gorączkę.
– Przepraszam, że nie przyjechałam wcześniej. Cholera, mogłam przewidzieć, że wizyta u Towndreyów nie skończy się dobrze...
– Jak to? Myślałem, że impreza się udała. – Spojrzał wymownie na moją suknię.
– To długa historia. Opowiem ci potem. Teraz najważniejsza jest twoja mama – odrzekłam, a wtedy Theo przysunął się do mnie i przyłożył mi nos do szyi.
– Ładne perfumy. Takie... męskie. Podkradłaś je Rayowi?
– A co, zazdrosny jesteś? – Uniosłam lewy kącik ust i dodałam: – Właściwie to pożyczyłam je od jego kumpla, Mike'a.
– No pięknie... Czyli Ray przegrał ze swoim kumplem? – zaśmiał się.
– Bardzo zabawne. – Szturchnęłam go w ramię. – Widzę, że nie odpuścisz, dopóki ci wszystkiego nie wyśpiewam. W sumie może to dobry pomysł? Przynajmniej na chwilę zajmę czymś innym twoje myśli.
Parę minut później Theo uniósł wysoko brwi, gdy wspomniałam mu o tabletce gwałtu.
– Dlaczego nie zgłosiłaś tego na policję? – spytał, nie kryjąc oburzenia.
– Ray prosił, żebyśmy nie robili z tego afery. Zresztą nie chcę, by Richwood się dowiedział.
– A co z tym kolesiem, który próbował cię zgwałcić? Zamierzasz tak po prostu mu odpuścić? – dopytywał Theo.
– Porozmawiam z nim później i zobaczę, co powie. Podobno był bardzo naćpany.
– Jakoś mnie to nie dziwi. – Theo przewrócił oczami. – Towndrey obraca się tylko w takim towarzystwie...
– Nie wiedziałam, że go znasz...
– Nie znam, ale każdy słyszał o jego hucznych imprezach i numerach, jakie odstawiał. Ten koleś to chodzące kłopoty. Dlaczego Richwood w ogóle cię z nim zapoznał?
– To temat na inną rozmowę...
– Chętnie posłucham. Proszę, Jasmine. Mów do mnie, bo inaczej zwariuję. – Spojrzał w kierunku zamkniętych drzwi. – Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Jakby mama nie dość się już nacierpiała...
– Spokojnie, Theo. Musisz być dobrej myśli. – Ścisnęłam mu spoconą dłoń.
– Staram się, ale mama od dawna nie miała tak złych wyników. W jej stanie nawet błaha infekcja może przerodzić się w coś poważnego. A jeśli to ja ją czymś zaraziłem? – Do oczu napłynęły mu łzy.
– Jeszcze tego brakuje, byś zaczął się obwiniać. Akurat ty jesteś najlepszym, co mogło jej się w życiu przytrafić. Każda matka chciałaby mieć tak kochającego syna – mówiłam powoli, starając się zapanować nad przybierającym na sile wzruszeniem. Wtedy Theo spuścił głowę i wypuścił powietrze ustami.
– Czasem nie mam już na to wszystko siły... Mam żal do całego świata i poczucie niesprawiedliwości... Gdybym tylko mógł zamienić się z mamą miejscami, zrobiłbym to bez wahania.
CZYTASZ
The Candidates. Panna Richwood (Tom 1) [WYDANA]
Teen FictionKSIĄŻKA OD 17 MAJA DOSTĘPNA W WERSJI PAPIEROWEJ W CAŁEJ POLSCE. W świecie wielkich pieniędzy i pokus prawdziwa miłość to bezcenny skarb. W dniu osiemnastych urodzin Jasmine Stokes otrzymuje od rodziców list, który wywraca do góry nogami jej spokojne...