1. Zakazany owoc

19.6K 451 306
                                    

🔪Kylie P.O.V🔪

Otworzyłam szybko powieki słysząc kłótnie rodziców, która wybudziła mnie ze snu. Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro modląc się w duchu, żeby nie było widać tego, że zrobiłam sobie drzemkę w środku dnia. Po skończeniu roku szkolnego musiałam pójść na chwilę spać.

Otrzepałam włosy z czoła, żeby nie było widać tego, że spałam. Odliczałam sekundy, kiedy mój ojczym wpadnie do mojego pokoju żeby się na mnie wyżyć. Zazwyczaj tak miał. Nachyliłam się nad, umywalką tworząc z rąk koszyczek, odkręcając wodę i obmywając sobie nią twarz.

Odwróciłam się do lustra tyłem i odkręcając głowę. Podwinęłam koszulkę do wysokości biustu oraz patrzyłam na moje nowe oparzenie z papierosa mojego ojczyma. Zrobił to dlatego, że miałam drugą średnią w szkole, a nie pierwszą. Głośno westchnęłam i złapałam za telefon.

od Mady: wychodzisz?

Madison to moja przyjaciółka od dziecka. Ma blond włosy, tak jak ja niebieskie oczy, zawsze zazdrościłam jej takiej ślicznej, chudej figury, ma zadarty nosek oraz gdy się uśmiechnie ma dołeczki. Po prostu jest idealna w każdym aspekcie.

Kylie: daj mi 20 minut

O dziwo, ojczym nie przyszedł do mnie, ale wciąż słyszałam jak się kłócili. Miałam w to mocno wyjebane, dopóki nie gasił sobie papierosa na moim ciele.

Nałożyłam szybko korektor i tusz, aby podkreślić rzęsy. Zabrałam kluczyki od mojego czerwonego lamborghini i wyszłam przez okno. Nie chciałam żadnej konfrontacji z nimi.

Auto dostałam od mojego ojca zanim jeszcze zmarł. Pamiętam, jak w szpitalu podarował mi kluczyki i powiedział, gdzie się znajduje auto. Mój tato uczył mnie jeździć, więc z jazdą nie było problemu.

Od razu pokochałam to auto. Z tatą zawsze uwielbiałam jeździć. Zazwyczaj jechaliśmy szybko i to było właśnie w tym coś magicznego. Chyba najlepiej było w wakacje gdzie było ciepło i mogliśmy pozwolić sobie na otwieranie szyb lub dachu. Oczywiście obowiązkowo musiała być również muzyka. Tata chorował na raka, ale nie chciał się leczyć. Nie chciał podjąć się terapii.

Wiedział, że te wszystkie leki go wyniszczą i dadzą może kilka miesięcy życia. Więc się tego nie podjął. Nie chciał aby go zapamiętano chorego. Chciał, żeby zapamiętano go zwariowanego i wiecznie szczęśliwego. I taki właśnie był. I takiego go zapamiętałam.

To on zaraził mnie pasją do samochodów. To on mnie nauczył jeździć i to on mnie kochał całym sercem. Gdy umarł on umarłam i ja. Tylko, że ja umarłam w duchu.

Ja nie żyje, to moje ciało żyje.

Wsiadłam do auta, odpaliłam silnik i włączyłam muzykę. Wyjechałam z naszej posiadłości i ruszyłam w stronę Mady. Jazda była moją pasją zapoczątkowaną przez tatę. Od małego z nim jeździłam unosząc rączki do góry i piszcząc z ekscytacji. Zza młodu mówił mi, że nawet brał udział w nielegalnych wyścigach samochodowych. Ale nie mówił mi tego, żebym brała z niego przykład. Wręcz przeciwnie.

Nie chciał, abym brała udział. Nie powiedział, że żałuje tamtego okresu w swoim życiu. Mówił właśnie, że to było najlepsze co go w życiu spotkało, zaraz po moich narodzinach. Niestety ja teraz nie posłuchałam go. Wybrałam wkroczenie do tego świata.

Po piętnastu minutach byłam już na miejscu. Wyszłam z samochodu i kierowałam się do ławki gdzie siedziała blond włosa z dwoma kawami.

— O jesteś! — krzyknęła i wstała mnie mocno obejmując. Madison zawsze pachniała świeżymi ciasteczkami i to był mój ulubiony zapach. Oddałam uścisk lekko się uśmiechając.

Ride To Die 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz