14. Dziewczynka z dobrego domu

12.6K 407 100
                                    

Od rana byłam na nogach i sprzątałam cały dom. Nie było brudno. Wręcz przeciwnie. Było czysto, ale wolałam posprzątać jeszcze raz. Tak dla bezpieczeństwa.

Przez całe popołudnie chodziłam ze szmatą w ręku zmywając kurze. Gdy wybiła godzina szósta wieczorem wzięłam się za robienie kolacji. Postawiłam na żeberka w sosie lekko ostrym oraz puree ziemniaczane. Rodzice mieli być na ósmą wieczorem więc miałam jeszcze trochę czasu aby siebie ogarnąć.

Założyłam białą spódniczkę przed kolano, lekko falowaną która miała pod spodem spodenki, białą koszulę na którą założyłam kremową kamizelkę. Jako makijaż postawiłam lekką czarną kreskę, troszkę rozświetlacza, różu, a usta obrysowałam kredką o odcieniu bladego różu. Włosy wyprostowałam oraz założyłam białe perły.

Spojrzałam w lustro i w moich oczach pojawiły się łzy. To nie byłam ja. Stojąc przed moim odbiciem byłam dziewczyną z dobrego domu. Mającą kochanych rodziców, piękny dom, bogactwo i wszystko czego większość ludzi pragnęła.

Natomiast ja nie czułam się tak. Może i miałam ekskluzywne życie, drogie auta, firmowe ciuchy, ogromy dom postrzegany jako wille, ale nie miałam jednego.

Nie miałam kochających rodziców.

Zawsze wydawało mi się, że z rodziców to tata mnie tylko kochał, ale chciałam wierzyć inaczej. Wmawiałam sobie, że mama również mnie kocha. Zwalałam jej brak czasu dla mnie i wieczne rozdrażnienie na jej pracę. Tak samo jak tata dużo pracowała, ale z biegiem czasu zrozumiałam, że ona po prostu mnie nie chce i nigdy nie chciała. Po śmierci ojca wszystko się zmieniło. Ona się zmieniła. Ja się zmieniłam. Nasze życie się zmieniło.

Jej życie zmieniło się na lepsze, ale moje na gorsze.

Chodziliśmy na bankiety, ale wydawało mi się, że nie było tak sztucznie jak teraz. Na takich uroczystościach zawsze byłam ładnie i schludnie ubrana. Nienawidziłam tego. I mój tata doskonale o tym wiedział więc starał się umilić mi ten czas. Chodziłam z nim krok w krok, a on zarzucał ramię na mój kark rzucając jakieś żarty po cichu.

Wiedziałam, że te bankiety po coś muszą być więc starałam się nie narzekać w obecności mamy, Przy tacie klęłam na te uroczystości.

Półtora roku wcześniej.

Kolejny bankiet. Kolejny raz nie wygodne szpilki oraz sukienka.

Szłam wkurzonym krokiem do mojego taty który stał przy stole z napojami z wodą w ręku robiąc coś na telefonie. Matka rozmawiała śmiejąc się z jakąś babą gdzieś na końcu sali.

Gdy tata uniósł wzrok z nad telefonu, zauważył mnie, a jego usta wygięły się w cwanym uśmieszku. Napił się ze swojej szklanki wody czekając aż podejdę bliżej. Nie miałam siły już chodzić przez te jebane szpilki.

-Nie ja pierdole te szpilki!- krzyknęłam szeptem przytrzymując się jego ramienia i masując sobie kostkę. On cicho się zaśmiał i zrobił mi zdjęcie.- A to za co?

-Pamiątka. Będę miał czym cię wkurzać, kruszyno.- powiedział pokazując mi zdjęcie jak trzymam się jego ramienia i wykrzywiam twarz z bólu.

-Okropny z ciebie ojciec, wiesz?- zapytałam żartobliwie na co on ponowie się zaśmiał.

-Chciałabyś. A i nie przeklinaj!- skarcił mnie unosząc brwi. Parsknęłam krótkim śmiechem kręcąc głową.

-Teraz się zorientowałeś?

-A weź się pierdo..

-Jestem twoją córką! No wiesz co?!- krzyknęłam z udawanym oburzeniem.

-Niestety.- mruknął na co ja walnęłam go pięścią w ramię.

Ride To Die 18+Where stories live. Discover now