Stał nie opodal mnie wysoki mężczyzna w eleganckim garniturze, cygarem i jedną ręką w kieszeni spodni. Miał długie włosy, ale zaczesane idealnie do tyłu, nos prosty, duże brwi, białe zęby, piwne oczy i ten sam obrzydliwy uśmiech. Zupełnie jak Peater.
Nie, Nie, nie, to nie może być on. On z mamą jest gdzieś w Paryżu. Polecieli przecież. Miałam mieć dom wolny od nich do końca wakacji. Nie możliwe, że wrócili.
Odwróciłam ponownie głowę w tamtą stronę gdzie stał ten człowiek i już go nie było. Ulotnił się. Rozpłynął.
Wyjęłam pośpiesznie telefon i zobaczyłam kilka oznaczeń, polubień, wiadomości, snapów i dwa nie odebrane połączenia od mamy. Dobrze, że nie od Peatera, ale i tak w chuj źle.
Popatrzyłam w stronę gdzie szli nasi przyjaciele. Podbiegłam do nich i skupiłam szczególną uwagę na Dreaku. Reszta coś do mnie gadała, ale ja ich nie słuchałam.
-Piłeś?- zapytałam czarnowłosego.
-No.- odparł, a ja ich szybko wyminęłam i bez słowa ruszyłam do wyglądającego przyjaźnie blondyna który stał oparty o swoje czarne auto.
Rozmawiał z kolegami śmiejąc się z czegoś. Był szczupły, miał niebieskie oczy, równe, białe zęby i dołeczki gdy się uśmiechał.
Moi przyjaciele coś krzyczeli, ale mi tylko zależało na tym, aby być teraz w domu. Gdy mnie zobaczyli uśmiechnęli się jeszcze szerzej.
-Witamy królowo toru.- zrobił teatralny ukłon.- W czym możemy panience służyć.- zapytał jeden z kolegów ironicznie na co ja przekręciłam oczami i zwróciłam się do blondyna.
-Piłeś?- zapytałam, a on zmarszczył brwi.
-Nie, a co?- zapytał zakładając ręce na pierś.
-Mógłbyś mnie gdzieś podwieść?- zapytałam na co blondyn otworzył szeroko oczy. Jego koledzy wydali z siebie głośne "uuu", a ja cicho westchnęłam.
-Podwieść? Gdzie zgubiłaś przyjaciół?- zapytał cwanie.
-Jeden liże się z jakąś laską, a reszta piła.- wzruszyłam ramionami, a oni wychylili się za mnie i spojrzeli w stronę moich przyjaciół.
-Ano faktycznie.- powiedział brunet.-To ty nie jesteś jego dziewczyną?- parsknęłam śmiechem i popatrzyłam na niego rozbawiona.
-Kogo niby? Solana?- zaśmiałam się.- Co jak co, ale nigdy z nim nie zamierzam być i on ze mną.
-Dobra wsiadaj, podwiozę cię.- powiedział blondyn odpychając się od auta .
-Dzięki!- krzyknęłam i gdy chciałam już łapać za klamkę ktoś podjechał pod samochód blondyna.
-Julia, chyba twój Romeo przyjechał.- parsknął jeden z nich trącając ramieniem drugiego.
-Co?- wypaliłam i zauważyłam, że to czarny dodge challenger. Opuścił szybę patrząc na mnie.
-Kylie, wsiadaj.- zarządził.
-Spokojnie, już sobie załatwiłam podwózkę.- mruknęłam.
-To zajebiście, ale ja ci mówię abyś wsiadała.- burknął.
-To zajebiście, tylko, że ja nie jadę z tobą.
-Eh, no i po chuj ja się tak poświęcam.- powiedział do siebie, wyszedł z auta, zbliżył się do mnie, położył ręce na moich udach i podniósł zarzucając na plecy jak worek ziemniaków.
-Puszczaj mnie! Solan nie żartuje! Poderżnę ci gardło, przysięgam! Solan kurwa!- krzyczałam bijąc go rękoma w twarde plecy.
-Ta już to słyszałem.- odpowiedział znudzony.- Narazie chłopaki!- krzyknął, otworzył drzwi do auta i mnie na nim położył.
![](https://img.wattpad.com/cover/340914368-288-k703492.jpg)
YOU ARE READING
Ride To Die 18+
ActionPierwsza część dylogii „Ride" Szybka i niebezpieczna jazda kręciła młodą Kylie. Lubiła siadać za kierownicę i zapominać o problemach. Dziewczyna postanawia pojawić się na nielegalnych wyścigach samochodowych. I to był jej duży błąd. Przynajmniej tak...