epilog

10.7K 327 352
                                    

*kilka godzin wcześniej*

Solan P.O.V

Kylie jutro wyjeżdża.

Kurwa. Dlaczego ta myśl mnie tak przerażała? Nigdy nie byłem dobry w uczucia. I nigdy nie miałem osoby na której bardziej mi zależało jak na Tonym czy Ashsie, natomiast teraz, gdy zakochałem się w Kylie wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz już byłem pewny swoich uczuć do niej.

Zakochałem się po uszy w Kylie Masnon.

Czy oddałbym za nią życie? Bez jebanego wahania. A teraz ona wyjeżdża. Wiedziałem, że nie mogłem ją za to winić. To nie jej wina, że musi wyjechać do Francji i przejąć firmę matki. Ale to dawało uczucie bólu i zazdrości. Właściwie nie wiedziałem co to uczucie bólu. Znałem ból psychiczny oraz fizyczny, ale to bolało inaczej. Jakoś tak mocniej? Zazdrość wynikała, że może, gdy wyjedzie zapomnie o mnie i znajdzie innego faceta? Nie, Kylie by tak nie zrobiła. Chociaż..nie, mam wrażenie, że Kylie również coś do mnie czuła. Może i nie powiedziała tego na głos, ale było to widać. I ja również to czułem.

Nie chciałem żeby wyjeżdżała. Chciałem ją mieć przy sobie, ale ona nie jest i nigdy nie będzie, pies. Trzymana na krótkim łańcuchu. Nie ma kurwa mowy.

O Boże, jak ja kurewsko za nią przepadłem.

Stojąc w salonie i wpatrując się przez okno w miasto naszła mnie myśl żeby jechać do Kylie i powiedzieć jej prawdę. Powiedzieć, że jestem w niej zakochany, jak pierdolony wariat, przepadłem za nią i jestem jej. Jestem jej w każdym aspekcie.

Zerwałem się z miejsca, podszedłem do szafki i wyjąłem kluczyki do swojego dodge'a. Gdy miałem już iść do drzwi, rozniósł się dzwonek. Zero raczej nikt. moich przyjaciół. Z resztą, oni nigdy nie pukają, więc o dzwonku nawet nie było mowy. Ze zmarszczonymi brwiami otworzyłem drzwi, a widok za nimi mnie zaskoczył. W drzwiach stała moja pierdolona była, która nie mogła się pogodzić z naszym rozstaniem.

-Czego znów chcesz?- mruknąłem znudzony jej odwiedzinami, które od czasu do czasu się nasilały coraz bardziej. Uśmiechnęła się swoim wkurwiającym uśmieszkiem i weszła do środka nie proszona.

Suka.

-Miło cię widzieć.- odezwała się.

-Ciebie tak średnio.- odburknąłem mając już jej dość. Zmarszczyła brwi w nie zadowoleniu.

-Dlaczego nie chcesz mnie do siebie dopuścić, co? Dlaczego taki jesteś?- zapytała z wyrzutem. Nie mogłem. Po prostu kurwa nie mogłem.

-Słyszysz co ty kurwa mówisz?- warknąłem.- Zdradziłaś mnie i wmówiłaś paru osobą, że cię zmuszałem do jebanego seksu. I ty masz czelność wpierdalać mi się do domu oraz pierdolić o tym, dlaczego nie dopuszczam ciebie do mnie?

-Żałuje tego.- powiedziała udając jak zwykle pokrzywdzoną dziewczynkę.- Żałuje tego, Solan, i chce znów z tobą być.

-Ah, tak? Szkoda, bo ja z tobą nie chce.

-Nie pamiętasz, jak było nam ze sobą dobrze? Nie pamiętasz, jak się bardzo kochaliśmy?- jej ton głosu stawał się bardziej rozpaczliwy, a jej mimika twarzy coraz to bardziej smutna.

Pierdolona szmata.

-Nie, nie pamiętam. To już przeszłość, Catrine. Przestań mnie do cholery nachodzić i znajdź sobie kogoś, kto mnie chętnie zastąpi.- syknąłem w jej stronę i oparłem się o blat.

-Serio ty się dziwisz, że cię zdradziłam? Zachowujesz się jak pieprzony dupek, Solan.

Jebana dwubiegunowość.

Ride To Die 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz