...

37 8 2
                                    

Anastazja zmusiła się do lekkiego wygięcia warg w uśmiech i podziękowała za posiłek. Wstała od stołu i powolnym krokiem udała się do swojego pokoju. Albert chcąc wstać i biec za przyjaciółką odsunął się na krześle, ale pani Eleonora zatrzymała go wyciągając dłoń i kręcąc głową.

– Lepiej, żeby została teraz sama – Teresa wyjaśniła mu zamiary wychowawczyni.

– Mamy tak siedzieć i patrzeć, jak się załamuje? – oburzył się chłopak.

– Czasami każdy potrzebuje trochę prywatności, a ta dziewczyna nie wyglądała jakby miała ochotę na towarzystwo – stwierdził Elgizibiusz i odgryzł kawałek chrupiącego kotleta, a Albert opuścił głowę. Ali wstała i oparła dłoń na ramieniu chłopaka.

– Odpocznie i na pewno wszystko jej się uda – starała się jakoś pocieszyć Alberta.

– Czy dziś odbędziemy rozmowę z Aleksandrem? Miał nam powiedzieć, kiedy wyruszymy po Rozalię – rzekła Teresa.

– Aleksander stwierdził, że najlepiej będzie, jeżeli na razie skupicie się na jednym, a szczegóły zdradzi wam, kiedy będziecie na to gotowi – odpowiedziała pani Eleonora. – Uważam, że ma rację, bo jeszcze coś głupiego wam strzeli do głowy.

– Ale..., ile to ma trwać? Tydzień?! Miesiąc?! – wzburzyła się dziewczyna.

– Tyle ile będzie trzeba i bez dyskusji! – powiedziała twardo wychowawczyni, a Teresa opuściła głowę. Z doświadczenia wiedziała, że kiedy pani Borgacz podnosi głos, żadne argumenty jej już nie przekonają.

Po posiłku, Teresa i Albert udali się do pokoju, w którym przebywała Anastazja i próbowali ją wesprzeć na duchu. Tak jak postanowili, po długiej rozmowie wspólnie ruszyli na kolejny trening. Anastazja nie traciła wiary w siebie i zdeterminowana chciała jeszcze raz spróbować swoich sił na arenie. Niestety cokolwiek nie próbowała zrobić, zawsze ponosiła porażkę. Nawet kiedy mocno się skupiała, woda lekko zatrzęsła się lub uniosła na chwilę i rozbryznęła na wszystkie strony.

Anastazja albo kompletnie nie była w stanie wybudzić swojej mocy, albo nie potrafiła nad nią zapanować. Było tak przez następne cztery tygodnie na każdym z porannych i wieczornych treningów. Sytuacji wcale nie ułatwiały również złośliwości, które Zoja mówiła do Anastazji za każdym razem, kiedy ta pojawiała się na arenie. Zoja straciła przez to bardzo wiele w oczach Alberta, na którego zdaniu jej zależało, dlatego ostatecznie starała się zmniejszać dawkę złośliwości. W zamian starała się wzbudzać w Anastazji zazdrość o Alberta, ale jej plan spalił na panewce, ponieważ przejęty sytuacją przyjaciółki chłopak, nie zwracał uwagi nawet na komplementy, które zawsze uwielbiał.

Anastazja przez ostatnie dni bardzo oddaliła się od przyjaciół i często nie chciała z nikim rozmawiać. Teresa i Albert bardzo martwili się o dziewczynę, ale kiedy tylko próbowali z nią porozmawiać, ta udawała, że nie ma czasu, albo że źle się czuje i odtrącała wszystkich, kto chciał się zbliżyć. Pani Eleonora również starała się jakoś wesprzeć wychowankę, ale widać było, że nie do końca potrafi się do tego zabrać. Dodatkowo była także zajęta unikaniem Arona, co bardzo zastanawiało nastolatków, ale bali się zadać tak osobistego pytania wychowawczyni. Zamiast tego próbowali podpytać Ali i Elgizibiusza, ale oni stwierdzili, że najlepiej będzie, jeżeli nie będą się wtrącać w sprawy Eleonory i wcale nie chcieli niczego powiedzieć, tłumacząc się tym, że jeśli Eleonora będzie chciała, żeby wiedzieli kim dla niej jest, to sama w końcu to wyjaśni.

Liście na ziemi opadały już powoli na ziemię i przybierały kolory ciemnej żółci i czerwieni na znak trwającej jesieni. Na dworze robiło się coraz chłodniej, zwłaszcza w nocy, ale nic z tego nie mogło powstrzymać dziewczyny pogrążonej w rozpaczliwej potrzebie wybudzenia swoich zagubionych mocy. Myślała nawet nad tym, czy podczas ochrony przyjaciół przed deszczem w labiryncie nie zepsuła swoich zdolności lub czy wszechobecne skały nie wyciągnęły ich z niej lub ich jakoś nie blokują. Jedną z teorii było również rozchwianie emocjonalne, spowodowane zbyt szybkim rozwojem sytuacji i nerwami związanymi z Rozalią i Zoją.

– Nic z tego nie rozumiem! – krzyknęła zrezygnowała Anastazja, podczas jednego z treningów, a po jej policzkach spłynęły łzy. Usiadła na ziemi i wpatrywała się w wodę. Klaus rozsiadł się obok niej i milczał przez dłuższą chwilę.

– Może lepiej będzie, jeżeli na razie odpuścisz sobie treningi? Za jakiś czas mogłabyś znowu spróbować – rzekł po namyśle.

– Jak mam sobie odpuścić trening, kiedy lada moment może pojawić się Wężownik – wzburzyła się dziewczyna.

– Nie pojawi się tak szybko – wygadał się.

– Ty wiesz, kiedy ma się to stać? Nikt nam tu już nie chce niczego powiedzieć. Wszyscy mówią tylko o treningach, ale żadnych konkretów. Już ponad miesiąc nie widziałam swojej przyjaciółki, a każdy każe mi skupić się na tym, co i tak mi nie wychodzi! – Anastazja z rozpaczy wybuchła płaczem.

– Hej, spokojnie. Powiem ci tylko obiecaj, że nie powiesz nikomu – dziewczyna przytaknęła w geście akceptacji postawionego warunku.

– Wężownik ma się ujawnić, kiedy jego gwiazdozbiór będzie najbardziej widoczny na niebie. Nasza wioska obserwuje niebo od kilkuset lat i każdy tutaj doskonale wie, że data ta wypadnie dokładnie za 36 dni! – rzekł głośnym szeptem, a Anastazja wpatrywała się w chłopaka niedowierzając jego słowom.

– Chcesz mi powiedzieć, że wszyscy od początku znają dokładną datę i nikt nie raczył nam o niej opowiedzieć? Przecież do tego czasu został jeszcze ponad miesiąc! Moglibyśmy teraz szukać Rozalii na własną rękę! I tak już zbyt długo zwlekamy!

– Nikt nie chciał wam o tym powiedzieć, bo wiedzieliśmy, że wpadniecie w szał i zamiast trenować do spotkania z nim, zaczniecie sami szukać tej dziewczyny – tłumaczył. – Błagam nie mów nikomu, bo wszyscy i tak mówią, że nie potrafię dotrzymywać sekretów.

– Muszę powiedzieć moim przyjaciołom, ale mogę ci obiecać, że nikt nie dowie się, że wiem to od ciebie – Klaus przystał na tę propozycję, a Anastazja niemal od razu po treningu zebrała razem swoich przyjaciół i opowiedziała im o tym, czego się dowiedziała. Teresa i Albert byli tak samo zaskoczeni i źli, jak Anastazja, kiedy Klaus zdradził jej tę tajemnicę.

– Oni tu wiedzą o wiele więcej! Ciekawe czego jeszcze nam nie mówią – spekulowała Anastazja.

– Musimy jej poszukać! Nie wytrzymam kolejnego miesiąca. Czuje się już gotowa! – uniosła się Teresa. – Nie mogę tak dłużej czekać! Skąd mam wiedzieć, że ona jest cała? Że nie cierpi?!

– Ja uważam, że nie powinniśmy iść sami. Gdyby Rozalii miała dziać się teraz krzywda, to przecież pani Eleonora nie odpuściłaby tak łatwo. Nie wiemy nawet gdzie i czego mamy szukać, a od nich się tego nie dowiemy – Albert starał się kierować zdrowym rozsądkiem.

– Powinniśmy sami poszukać jakichś wskazówek i znaleźć Rozalię. Ona by to dla nas zrobiła! – oburzyła się Anastazja.

– Anastazjo, nie obraź się, ale nie panujesz nad swoimi mocami. Taka wyprawa byłaby dla ciebie zbyt niebezpieczna, a my moglibyśmy nie dać rady jednocześnie ocalić ciebie i Rozalii – wydusił z siebie Albert, który najbardziej na świecie bał się wypowiedzieć swojego zdania.

W oczach Anastazji nagromadziły się łzy, a na jej twarzy wymalowała się złość i zawód. Popatrzyła na przyjaciela, nie dowierzając, że mógł powiedzieć coś tak okropnego, widząc jej codzienne starania.

– Myślisz, że musiałbyś mnie ratować?! Kiedy ty omal kilka razy nas nie spaliłeś, my za każdym razem dawałyśmy ci kolejną szansę. Zawsze starałam się być dla ciebie wsparciem, a ty odpłacasz mi w taki sposób? – wypowiedziała, a jej twarz zalała teraz fala łez. W jej oczach nie było już złości, a jedynie żal, który miała do najlepszego przyjaciela. Nie zważała nawet, że słowa, które wypowiada mogą bardzo zranić Alberta.

– Anastazjo! – Albert próbował się jakoś wytłumaczyć, ale zanim zdążył wstać dziewczyna już dawno zniknęła za zatrzaśniętymi przez siebie drzwiami. – Niech to szlag! – wykrzyczał i kopnął ze złości drzwi od jednej z szafek.

– Daj jej czas – powiedziała spokojnie, przyglądająca się całej sytuacji Teresa. – Ja wiem o co ci chodziło, ale mogłeś przekazać to w lepszy sposób – oceniła. – Tłumaczenia na nic ci się teraz nie zdadzą. Ona jest na ciebie wściekła i w sumie wcale się jej nie dziwię – dodała i wyszła z pokoju, na poszukiwanie przyjaciółki.

TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang