...

32 8 3
                                    

Anastazja jako jedyna nie założyła swojego stroju wiedząc, że i tak zasiądzie na trybunach. Teresa i Albert byli za to gotowi już od samego śniadania.

– Wygodne są te kostiumy – stwierdziła Teresa rozciągając się. – Prawie nie czuje, że mam go na sobie – zażartowała. – I do tego jakie ciepłe!

– Oj tak, nasza krawcowa postarała się, żeby były wykonane z najbardziej elastycznych i termicznych materiałów, jakie znalazła – wyjaśniła Ali.

– To niesamowite, że wioska jest tak mała, a jednak jest tu wszystko, czego tylko potrzeba. Jak wy to robicie? – Anastazja nie mogła wyjść z podziwu, kiedy dotykała kostium przyjaciółki. Sama zdecydowała się na ciepłą kurtkę, która otrzymała od Ali.

– Po prostu sobie pomagamy. Każdy dokłada cegiełkę od siebie, dzieli się jakąś umiejętnością. A jeżeli czegoś nam brakuje, odsyłamy kilka osób do was i kupujemy wszystko, czego potrzebujemy.

– Dobra, ale skąd bierzecie pieniądze? – dopytywała, a Ali zaśmiała się. – Przepraszam, jeśli to pytanie jest nie na miejscu, ale przecież tutaj nie ma sklepów ani nikt nie dostaje wynagrodzenia za swoją pracę.

– Tunel, którym tutaj dotarliście prowadzi do wielu cennych surowców, których potrzebują ludzie z zewnątrz. Wystarczy, że skontaktujemy się z kilkoma osobami i możemy przeprowadzić wymianę. Musimy tylko pilnować, żeby nikt nie odkrył naszej wioski.

– Myślę, że wszyscy będą szukać w drzewie pośrodku wielkiej łąki, zaraz za skalnym labiryntem, który również schowany jest głęboko w środku dzikiego lasu i w którym jest wiecznie gorąco – powiedziała sarkastycznie dziewczyna, co bardzo rozbawiło zarówno Ali, jak i Teresę. Ciężka od rana atmosfera powoli ulegała rozładowaniu. Nawet Albert zwabiony głośnym śmiechem i ciekawą rozmową postanowił dołączyć do kobiet.

– Nie jest ci to potrzebne, ale chce żebyś wiedział, że mimo wszystko życzę ci dobrze – zaczęła mówić Anastazja, kiedy Albert pojawił się w salonie. – Wiem, że świetnie ci pójdzie. Zresztą tak samo jak Teresie – skierowała uwagę również na przyjaciółkę i skrzyżowała ręce na przedramionach, pocierając je nerwowo.

– Anastazjo, ja... bardzo cię przepraszam. Czasem nie przemyślę, tego co powiem. Mogłabyś teraz powiedzieć mi, dlaczego dziś ma się wszystko wyjaśnić? – na te słowa podskoczyła zarówno Ali, jak i Anastazja, która starała się zachować spokój, jednak czuła, że za chwilę wszystko się wyda. Miała żal do siebie, że nie porozmawiała z przyjacielem jeszcze raz, na osobności i teraz Ali dowiedziała się, że coś jest na rzeczy.

– Myślałam, że dziś okaże się, czy będę mogła z wami szukać Teresy i tak się stało. Pani Eleonora powiedziała rano, że nie będę nawet brać udziału w sprawdzianie, żebym nie musiała się ośmieszać. Nie będę mogła nigdzie z wami iść. Tylko to chciałam ci wtedy powiedzieć, ale nie mogłam się z tym pogodzić i wciąż miałam nadzieję, że moje moce obudzą się, jeśli bardzo się postaram – tłumaczyła, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach, na co Albert otulił ją swoimi ramionami, a ta przychyliła głowę do jego ucha.

– Przepraszam, błagam udawaj, że mi wierzysz – wyszeptała, a Albert zrozumiał, że powiedział coś, czego nie powinien przy niewłaściwej osobie. Ali uspokoiła się, kiedy Anastazja opisała swoje uczucia. Wyglądała jakby nagle odetchnęła po ogromnym wysiłku.

– An, nie martw się. My znajdziemy Rozalię, a twoje moce na pewno się pojawią. To na pewno przez ten stres... – Wymyślał. – A ty z nas wszystkich zawsze najbardziej wszystko odczuwałaś – rzekł Albert, próbując uwiarygodnić swoją teorię.

– Dziękuję wam, jesteście najlepszymi przyjaciółmi – Ali zupełnie rozczuliła się, widząc te uroczą scenerie z udziałem trojga wspierających się ponad wszystko przyjaciół, stojących na środku jej salonu i mówiących o swoich uczuciach.

Przyjaciele mocno się do siebie przytulili, a Anastazja czuła jak strach nagle od niej odchodzi, jakby ktoś zamknął go w klatce, a wyjścia dodatkowo chroniły dwa wygłodniałe tygrysy.

Nastała wyczekiwana przez wszystkich godzina rozpoczęcia sprawdzianu umiejętności nastolatków. Na arenie treningowej ustawiono ławki specjalnie na tę okazję. Były one umiejscowione w taki sposób, żeby z każdej z nich doskonale było widać każdą z części treningowych areny. Gdzieniegdzie rozwieszono serpentyny i zapalono pochodnie. Goście z całej wioski zebrali się, by podziwiać magiczne umiejętności nowych przybyszy oraz obecnych mieszkańców. Rozsiedli się wygodnie i z niecierpliwością wyczekiwali na rozpoczęcie. W pierwszym rzędzie po prawej stronie, miejsca zajęli organizatorzy sprawdzianu i goście honorowi, czyli Aleksander, pani Eleonora, Aron oraz rodzice Jeremiego i Klausa, a także Ali i Elgizibiusz. Po lewej zasiedli uczestnicy sprawdzianu oraz Anastazja, która chciała być wsparciem dla przyjaciół. Kiedy wszyscy goście zasiedli już wygodnie, a zegar wybił godzinę szesnastą, na środek areny wyszedł Aleksander.

TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz