Groźby 👮‍♂️👮‍♀️

16 2 0
                                    

                       Rozdział 28
Moja rodzina była w niebezpieczeństwie i bardzo się martwiłam o nich. Cała moja i Karola rodzina miała dostać ochroniarzy i tak też się stało, przez to, że mieli mieć ochronę i dodatkowe alarmy w domach czułam się bezpieczniej. Przy nas też czuwało kilku ochroniarzy na razie szczególnie, gdy gdzieś wychodziliśmy. W naszym domu były też zamontowane czujniki ruchu i kamery, który po najmniejszym ruchu wydawały bardzo głośny dźwięk. U nas dostęp do kamer miał Karol i ochroniarze. Ja nie musiałam mieć dostępu do kamer, bo wszystko widzieliśmy u Karola na telefonie. Oczywiście ostrzegliśmy też nianie i zaproponowaliśmy im spanie u nas, bo my mieliśmy jeszcze dwa pokoje gościnne, więc jakby chciały to mogłyby się tam ugościć jak tylko by chciały. Jedno było najważniejsze, a było to zapewnienie nam i wszystkim z naszej rodziny bezpieczeństwa. Znajomi wiedzieli też o tym i obiecali, że będą na siebie uważać. Pewnego dnia, gdy byliśmy na jakiejś konferencji mojego ojca i pojechałam tam ja z Karolem, a z dziećmi została moja mama. Na konferencji siedziałam z Karolem w drugim rzędzie, bo tak jakoś wyszło. Nie wiedzieliśmy, że ktoś planuje zamach na życie mojego ojca, moje i Karola. Jakiś dziennikarz siedzący za mną zauważył, że jakaś kropka błąka się po moich plecach i coś mi tu nie grało, bo ona cały czas się przesuwało i nie była ona skierowana na mojego ojca tylko na mnie i to ktoś planował mnie zabić. Mój niepokój zauważył mój ochroniarz, który w ostatniej chwili zdążył mnie ocalić przed strzałem, a za nim mnie zabrał z sali dał znać ochroniarzom ojca. Reakcja mojego ochroniarza była szybka i jak tylko objął mnie ramieniem, aby wyprowadzić z sali, złapałam Karola za rękę i pociągnęłam w swoją stronę tam, gdzie właśnie zmierzał mój ochroniarz, któremu nic się na całe szczęście nie stało, bo miał na sobie kamizelkę kuloodporną. Nie zauważyłam tego, że kropka, która należała do broni snajpera przesunęła się ze mnie na ramię Karola i to on był ranny, ale dostał kulkę na całe szczęście w ramię, więc w bezpiecznym już miejscu, w którym byłam z moim ojcem, opatrzyłam ranę Karolowi i nie była ona głęboka. Pod salą konferencyjną pojawiła się policja i karetka, bo na sali po kilku strzałach zrobił się harmider i nawet z sali, w której my byliśmy było słychać płacz, jęki i krzyki i nie było wiadomo czy ludzie krzyczą z bólu czy ze strachu. Kilka osób leżało i krwawiło. Jak przyjechała policja i karetki przeszukali cały teren i znaleźli osobę odpowiedzialną za strzelaninę na sali, a była to kobieta i to ta sama, która groziła mi śmiercią w kinie. Chciałam spojrzeć jej w twarz i zapytać jak może zabijać od taki niewinnych ludzi. Ona na to parsknęła śmiechem i powiedziała, że ci ludzie sobie na to zasłużyli, a w szczególności ja, mój mąż i ojciec. Kazałam im ją zabrać stąd. Ta kobieta nie miała sumienia i zabijała niewinnych ludzi. Karola zabrała karetka i czekała go rehabilitacja ręki. Potem doszło do mnie co się stało podczas konferencji i nie wierzyłam w to i zapytałam mamy Karola czy może zostać z dziewczynkami dłużej, a ja pojechałam za karetką, w której był Karol, a za mną jechał mój ochroniarz. Okazało się, że kobieta, która była odpowiedzialna za strzelaninę w sali konferencyjnej miała na koncie takie same wykroczenia i podobne.

,,Pamiętnik policjantki" tom 1Where stories live. Discover now