Proces sądowy 👩‍⚖️👮‍♀️👮‍♂️

15 2 0
                                    

                           Rozdział 29
Po kilku godzinach uświadomiłam sobie, że ktoś dokonał zamachu na życie moje, mojego męża i mojego ojca. Z tego co się dowiedziałam kobieta, która groziła mi w kinie, a potem dokonała zamachu dostała zarzuty i nie długo miał się odbyć proces. Na procesie w sądzie musiałam zjawić się ja i Karol. Już po kilku dniach odbył się proces, na którym byliśmy. Powiedzieliśmy wszystko co wiedzieliśmy i sąd wydał wyrok. Jak tylko wyszliśmy z sali sądowej cieszyłam się, że mamy już to za nami. Teraz mieliśmy wrócić do domu do naszych córeczek, tak bardzo się cieszyłam, że nic im się nie stało i były bezpieczne. Jak się okazało na sali sądowej, że kobieta miała pomocników do tego wszystkiego i to nie ona strzelała tylko jej młodszy brat, który był świetny w strzelaniu i to on był snajperem, a ona wszystko planowała. To jej młodszy brat postrzelił mojego męża, który musiał codziennie chodzić na rehabilitację, bo nie umiał złapać kubka, ale powoli wracał do sił i byłam z niego dumna. Byłam zadowolona z gego, że tak szybko robi postępy. Teraz musieliśmy odpocząć z dziećmi i trochę też sami. Planowaliśmy też wyjechać poza miasto, mój ojciec miał nie daleko naszego miasta domek letniskowy z pięknym widokiem. To tam mieliśmy spędzić wszyscy razem wolny czas i odpocząć od rzeczywistości choćby na jakiś czas, a byliśmy tam dwa tygodnie. Tak nam zleciał czas, że ockneliśmy się w ostatni dzień, że musimy już wyjeżdżać. Podczas naszego odpoczynku nie myśleliśmy o niczym. Karol dostał ćwiczenia, które miał wykonywać na wyjeździe i tak było. Nigdy nie zapomnę tego jak widziałam go zakrwawionego i jak było mu źle z powodu bólu, bo w końcu dostał kulką w ramię. Niby nasz ochroniarz nas osłonił, ale najbardziej zakrył mnie, a ja złapałam Karola za rękę i nie puszczałam go jak szliśmy i pamiętam, że cały czas coś do niego mówiłam. Cieszyłam się, że to kobieta już nigdy nas nie skrzywdzi. Wracaliśmy do domu i była godzina 12, a mieliśmy być w domu o 14. Na obiad zatrzymaliśmy się w restauracji, która znajdował się w miasteczku przez które przejeżdżaliśmy. Nasz wyjazd był bardzo udany, trochę zwiedzaliśmy, spacerowaliśmy i pływaliśmy na basenie. Ja chciałam tylko żyć jak normalna osoba i nie wiedziałam dlaczego to akurat do mnie ludzie czuli takie zniesmaczenie. Po tym wszystkim pilnowaliśmy siebie nawzajem i jak tylko wychodziliśmy to ochroniarze już czekali przy wyjściu i szykowali się do wyjazdu. Od tamtej sytuacji cały czas mieliśmy ochronę 24/7 trochę nam to przeszkadzało, ale widzieliśmy, że to jest dla naszego bezpieczeństwa.

,,Pamiętnik policjantki" tom 1Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu