Rozdział 6

1.4K 66 3
                                    


POV Carla 

 Zdecydowanie gorąco nie było moim sprzymierzeńcem. Budząc się rano na leżaku nad strefą basenową przypomniało mi się jak ledwo przytomna wybudziłam się na kanapie i stwierdziłam, że było mi za gorąco. Nie wiem co nade mną czuwało, ale jebane było skuteczne, gdyż pijana nie wylądowałam w basenie i się nie utopiłam. Z początku wierciłam się po leżące, jak popierdolona zdychając w bolesnej agonii. Odczuwałam fatalne skutki nadużycia alkoholu. Miałam kace. Już nie jednego, a dwa. O tym drugim się przekonałam słysząc wjeżdżającego na posesję forda. Nie musiałam iść tego zweryfikować domyślając się, że to Aiden stał za jego przywiezieniem. I to przez jego osobę miałam kaca moralnego.

 Po raz kolejny w trakcie naszej znajomości ogarniał moje pijane truchło, choć nie miał żadnych powodów by mi pomóc. W trakcie naszej rozmowy na parkiecie jasno dał mi do zrozumienia, że nasza więź przepadła. Wiedziałam, że to co było minęło. Dlatego trudniej było mi zrozumieć jego działania.

 Szala goryczy się przelała, kiedy ten dupek wrzucił mnie do basenu. Miał szczęście, że nie należy do głębokich, a ja zdołałam wytrzeźwieć i wydostać się spod tafli wody. Nie wiedziałam co nim kierowało, ale zdecydowanie była to zidiociała część niego.

 Dygocząc z zimna i nagłej zmiany temperatury cieszyłam się, że ktoś do niego zadzwonił. Liczyłam, że telefon wyciągnie go z posiadłości i że zostawi mnie w spokoju. Korzystając z jego oddalenia śmignęłam do domu pragnąc wziąć prysznic i pozbyć się smrodu alkoholu i basenu.

— Carla? Dlaczego byłaś w basenie w ubraniach? — zapytała gosposia, niepocieszona wizją ścierania pozostawianych przeze mnie śladów chlorowanej wody.

— A tak mnie naszło by sprawdzić, czy potrafię dalej pływać. — sarknęłam, uważając by nie poślizgnąć się na wypolerowanej posadzce. — Przepraszam za ten burdel.

 Pozostawiłam ją na parterze szybko wspinając się po schodach. Dla asekuracji przytrzymywałam się pozłacanej poręczy boleśnie zaciskając na niej palce.

 Stojąc pod prysznicem, mydląc ciało i włosy nie mogłam wyrzucić z głowy jego jasnych tęczówek przenikających mnie na wskroś. Ten uniesiony kącik ponętnych, idealnie skrojonych ust świadczył o jego zadowoleniu i dumie. Był z siebie dumny, że wrzucił mnie do basenu. Odkąd go dzień wcześniej zobaczyłam po latach nie potrafiłam wyrzucić go z głowy. Nie potrafiłam pozbyć się wspomnień. Zwłaszcza tych gorących wspomnień, które wywołał na ogródku. Uścisk w podbrzuszu zaczynał robić się nieznośny, ale nie mogłam nic z tym zrobić. Przekroczyłabym barierę, która nie powinna zostać przekroczona. I nie chodziło o samo fantazjowanie o Aidenie.

 Pieprzony dupek, nieświadomie trzymał moje serce w swoich dłoniach.

 Widok jego rozwalonego ciała sprawił, że miałam ochotę wziąć poduszkę i nią go udusić. Jego obecność mnie rozpraszała. Zamiast myśleć o planie jaki miałam przyjeżdżając do miasta, swoją obecnością sprawiał, że myślałam o naszej przeszłości i zastanawiałam się, czy byłoby nam dane to odbudować. Wewnętrznie pragnęłam podzielić się z nim całą prawdą. Jedną setną przekazałam mu w nocy, ale nie sądziłam, żeby wziął to na poważnie.

— Aiden, wyjdź stąd! — nakazałam, wskazując wyjście.

 Miałam szczęście, że zdążyłam się opatulić ręcznikiem nim przeszłam przez próg łazienki. Przeszłam przez próg nie otwierając drzwi, które były zasuwane, a nie otwierane. Przeszłam przez próg drzwi, których za sobą nie zasunęłam.

 Ja pierdole.

 Musiał mieć idealny widok na moje nagie, wypięte ciało. Nie byłam głupia i domyśliłam się, że wielką poduszką nie ogrzewał sobie ciała, a ukrywał swoje podniecenie.

Race For Love [+18]Where stories live. Discover now