Rozdział 17

1.2K 58 1
                                    


POV Aiden 

 Wstrząśnięty wyznaniem stałem po środku otwartego pomieszczenia i nie potrafiłem wyjść z tego dziwnego stanu. Zalewała mnie masa emocji. Począwszy od złości, kończąc na wyrzutach sumienia i poczuciu winy. Carla miała rację. Prawda była nam potrzebna. On zmieniła wszystko i była kurewsko brutalna. Musiała tyle znieść, a ja jak najgorszy kutas dowalałem do pieca. Nie byłem dla niej najmilszy podczas naszego pożegnania.

 Boże, gdybym tylko wiedział. Gdybym tylko dał jej dojść do słowa, a nie sam wyrzucał żale. Gdybym nie był zaślepiony gniewem, który spowodował Clifford swoją pierdoloną intrygą. Wtedy byłem głupszy i bardziej narwany. Dawałem się ponieść emocją i udowodniłem to przed jej wyjazdem, kiedy na nią naskoczyłem i ją oczerniałem. Nie powinienem tego robić. Powinienem przemyśleć słowa Dallasa.

 Ale był tak przekonujący w tym co mówił. Przedstawiał wszystko by wyszło na jego, mówił wszystko pod swoją prawdę. Wiedział wszystko o czym rozmawialiśmy, co przekazywałem jej w tajemnicy. Wiedział to, choć nie powinien. Jego wiedza przekonała mnie do jego racji. Przelało to szale, która zaważyła na mojej nienawiści do Carli. Z czasem okazało się, że nie powinienem mieć do niej żadnej zadry. Żadnego żalu. Wszystkie negatywne emocje okazały się nieuzasadnione.

— Ale się odpierdoliło. — podsumowała Lara, zaciskając palce na udzie Shawna. — Przez tyle czasu mieliście do niej żal? Z tego co słyszałam wychodzi, że nie wiedzieliście nic o tym?

— Nie wiedzieliśmy nic. — podkreśliłem, przełykając gorycz. — Clifford nas zmanipulował. Przekonał, że Carla była jego szpiegiem i zdawała mu relację. Nie szczędziłem jej słów na pożegnanie. Czułem do niej ogromny żal. Czułem ból na myśl, że mnie zdradziła. Jednakże okazało się to jednym wielkim kłamstwem.

 Jej łzy, które wylewała kiedy wyzywałem ją od kłamliwej suki, pieprzonej księżniczki i wielu innych nieprzychylnych określeń, towarzyszyły mi przez kilka pierwszych nocy. Nie potrafiłem wyrzucić jej z głowy. Czułem się jak gówno, a serce nie potrafiło przebaczyć tego wszystkiego. Czułem się zdradzony i nie przez rzekome szpiegostwo. Swoim wyjazdem złamała mi serce.

— Nie mieliście kontaktu przez pięć lat? — przytaknąłem. — Rozstaliście się w tak negatywnej atmosferze, a po jej powrocie nie wydawało się, że coś tak mocnego was poróżniło.

 Nie wydawało się, bo choć bardzo bym się wzbraniał nie potrafiłem być dla niej kompletnym dupkiem. Kurwa. Carla miała mnie w swoich sidłach i nie wydawałoby się, że miałaby mnie wypuścić. Ba, nie chciałbym, żeby puściła mnie wolno. Należałem do niej i pragnąłem by ona należała do mnie. Nawet pomimo przeskoku czasowego. Po poznaniu prawdy wszystko się zmieniło i zacząłem jej wierzyć, że mogło być jeszcze lepiej niż niegdyś było. Postanowiłem naprawić wszystko co zostało spierdolone. Móc znowu mieć ją w ramionach i cieszyć się szczęściem, które zostało nam odebrane. Musiałem to naprawić. Musiałem uzyskać od niej wybaczenie. Potrzebowałem go.

— Są bratnimi duszami i to widać z daleka. — Odpowiedział za mnie Jax. — Podziwiam was za to. Ją za wytrwanie tego i siłę do dalszej walki. Dziwie się, że jako córka tak potężnego biznesmena, który groził wam śmiercią i zmusił ją do podjęcia tak ważnej decyzji, że znając jego bezwzględność postanowiła iść z nim na noże. Współpracować z Interpolem i wsadzić go do więzienia. Budzi to szacunek.

— To prawda. Zaimponowała mi. — Zgodziła się z nim kobieta. — Kurwa, decydowała miedzy waszym życiem, a swoją wolnością. Wybrała was. Co oznacza, że byliście dla niej ważni. Kochała was.

Race For Love [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz