Rozdział 14

1.2K 49 1
                                    


POV Carla 

 Obudziłam się czując tyknięcia w plecy. Wodziłam nosem mocniej zaciskając palce na pościeli. Nie widziało mi się wstawać, a najmniejsze ruchy ciała powodowały dyskomfort. Czułam otarcia na wewnętrznej stronie ud, bóle stawów i mięśni. Noc była szalona, nieokiełznana... I nie powinna mieć miejsca. Ponownie dałam się pochłonąć urokowi Aidena. Ponownie mu się oddałam. Pozwoliłam mu się dotykać. Pozwoliłam nam przekroczyć granicę, którą sama wyznaczyłam. Byłam do niczego, skoro pragnienie go było większe i bardziej obezwładniające niż powinność. Niż szczera rozmowa i poznanie prawdy. Woleliśmy zatracać się w seksie i nadrabiać zaległości cielesne, niż nadrabiać straty na froncie emocjonalnym.

 Byliśmy zwyczajnie słabi, a seks nie sprawił, że o wszystkim zapomnieliśmy. I choć deklaracja przynależności była szczera, to nie w pełni do niego należałam. Do niego należało moje ciało i potrzeba kontaktu cielesnego. Bo ciało czuło, że było we właściwych ramionach. Że ten dotyk był właściwy i niepowtarzalny. Ale istniała jeszcze przynależność emocjonalna. Nie mogliśmy należeć do siebie nawzajem jeśli nasze dusze nie odzyskały spokoju. Wciąż ciążyła nad nami niewyjaśniona przeszłość. Uprawianie seksu kiedy nie znaliśmy prawdy i rzucanie takich deklaracji, jakie padły tej nocy nie były na miejscu i tylko mogły nam zaszkodzić.

— Myślisz Carla. Za dużo myślisz. — Usłyszałam nad sobą.

 Z ogromnym wysiłkiem odwróciłam się na plecy natrafiając na niezidentyfikowany wzrok Aidena.

— Prowadzę rachunek sumienia. — odparłam, wyżej podsuwając cienką kołdrę. Wciąż byliśmy nadzy.

— Zaczynam podejrzewać, że żałujesz tych wszystkich razy.

 Nie żałowałam niczego, co miało związek z naszymi chwilami rozpusty, rozkoszy i wszystkiego w co wkładaliśmy emocje. Jedynie co żałowałam w związku z Aidenem był moment naszego kłótliwego pożegnania. Mogłam nie poddawać się woli ojca i widząc ich bezpiecznych wykrzyczeć im prawdę. Ale nie dał mi dojść do słowa.

— Nie żałuję.

 Zmusiłam się do dźwignięcia do siadu. Odwróciłam się bokiem by w pełnej okazałości móc oglądać jego przystojną twarz, zarysowane mięśnie ramion i mięśnie brzucha, które były znacznie widoczniejsze niż zapamiętałam.

— To co wywnioskowałaś przez te kilka minut nieobecnego wpatrywania się w podłogę?

 Poprawił swoją pozycję siadając na skraju łóżka po mojej stronie. Miał szczęście, że pozostawił zakryte biodra, a nie świecił swoim kroczem, bo inaczej nie potrafiłabym się odpowiednio skupić w tym co chciałam mu przekazać.

— Musisz w końcu usłyszeć prawdę. Poznać wszystko, co działo się pięć lat temu.

 Zamarł, uśmiech z jego twarzy zniknął. Zaczął się krzywić. Atmosfera zgęstniała za bardzo jak na początek dnia.

— A czy usłyszenie jej coś zmieni? — sarknął, wstając z miejsca. Porzucił prześcieradło i sięgnął po bokserki. Wycofał się, schował w swojej bezpiecznej strefie, która miała zniechęcić mnie od kontynuowania rozmowy.

— Wszystko, Aiden. Zmieni to cały obraz sytuacji, która została ci przedstawiona.

— Skąd mam mieć pewność, że mnie nie okłamiesz by polepszyć swoją sytuację? — Zatrzymał swoje ruchy załamując ręce. Wpatrywał się we mnie tymi jasnymi ślepiami, w których ukrywał cierpienie.

 Nie miał pewności, a ja nie wiedziałam co powiedział mu Clifford, że jego zaufanie do mnie aż tak uległo zmianie. Jednakże posiadałam dowody podkreślające moją prawdę. Jedyną słuszną prawdę.

Race For Love [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz