Rozdział 16

1.2K 56 6
                                    


POV Carla 

 Nie sądziłam, że mój ojciec posunie się do próby okradzenia Aidena. Ten człowiek nie miał tupetu i przyzwoitości, skoro centralnie pod moim nosem próbował pozbawić go źródła dochodu. Sprawić, że zostałby z wieloma stratami i nie tylko finansowymi. Gdyby nie zabezpieczenia nie mieliśmy pewności, jakby to się skończyło. Clifford robił coraz głupsze kroki. Coraz bardziej był czytelny i to miało go zgubić. Jak bardzo go nienawidziłam to chyba powinnam mu wysłać jakiegoś kwiatka w podzięce. Bo gdyby nie jego niepoczytalność chyba nigdy nie znalazłabym okazji by wyjawić Aidenowi prawdę. Clifford zmusił go do wysłuchania mnie. I tego obawiałam się najbardziej. Na samą myśl wrócenia wspomnieniami do tego wydarzenia strach ściskał mnie za gardło. Robiło mi się słabo i czułam, że byłam bliska omdlenia. Kiedy o tym myślałam było mi trudno we wszystko uwierzyć. Ale myśl, że miałam się z tym podzielić z Aidenem, patrząc mu prosto w oczy mnie paraliżowała. Strach zalewał mnie do cna. Nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę. Koniecznie musiał poznać prawdę, dzięki której jego życie obróci się o kilka stopni. A raczej cofnie.

— Dokąd zmierzamy? — zapytała agentka.

 Zanim wsiedliśmy do Vana dałam kierowcy jasny przekaz dokąd miał nas zabrać.

— Do Oazy. — odparłam, zerkając na Aidena i Jaxa. Musiał z nami pojechać. Był kolejną osobą, która poznała moją tożsamość. Została jeszcze tylko Lara. — Zdążyłam ją dokładnie sprawdzić. Nie ma w niej żadnych podsłuchów.

— Coś jeszcze zdążyłaś zrobić za moimi plecami? — mruknął Aiden wbijając spojrzenie w widok za oknem.

— Kwestie bezpieczeństwa. Wiem, że Clifford miał założone podsłuchy w moich urządzeniach i samochodach. Nie naraziłabym was, dlatego je sprawdziłam.

 Skuliłam się w fotelu miażdżona przenikliwym wzrokiem Jaxa. Odkąd opuściliśmy teren firmy nie spuszczał ze mnie oczu. Nieustępliwie czekał, aż połączę z nim spojrzenie, albo w jakikolwiek sposób zwrócę na niego uwagę. Jednakże ja cały czas patrzyłam na Aidena, który mnie ignorował. Przynajmniej oczami, bo przez większość drogi pokrywał moją dłoń swoją. Bębnił palcami o moje. Dotykał mnie, utrzymywał kontakt cielesny. Traktowałam to jak jakąś nadzieje. Jeszcze się ode mnie w pełni nie odwrócił, ale wiedziałam, że informacja o poczynaniach mojego ojca wpływała na jego postrzeganie mojej osoby. Wierzyłam, że to również miało zaraz ulec zmianie.

— Dalej nie mogę uwierzyć, że jesteś Dallas. — Ja też nie mogłam czasami w to uwierzyć. — Jak my mogliśmy tego nie zauważyć? Nie zorientować się jakoś? Wystarczyło sprawdzić cię w Internecie. — lamentował, pogłębiając moje przygnębienie. — Dlaczego? Dlaczego to ukrywałaś? Co cię do tego skłoniło?

— Wszystkiego się dowiecie, Jax.

 Odważyłam się wznieść na niego spojrzenie. Odłożyłam wolną, otoczoną opatrunkami rękę na jego ramię. Nie chciałam by mieli do mnie żal o ukrywanie swojej tożsamości. Polubiłam ich i nie chciałam stracić relacji, które zdołałam rozwinąć, z niektórymi mieszkańcami Oazy. Jedynie Shawn mnie nie znosił i tego dnia poznałam powód jego nienawiści.

 Kierowca zaparkował na terenie wzbudzając zainteresowanie pozostałej trójki. Carlos, Lara i Shawn zerknęli przez okno w kuchni na podjazd. Wysiadając ponownie wstrząsnął mną dreszcz przerażenia.

— Louis. — zwróciłam się do starszej kobiety. — Chcę żebyś do środka weszła tylko ty. Reszta ma zostać na zewnątrz.

 Wymieniła się krótkimi spojrzeniami z partnerami, po czym przytaknęła zgadzając się z moim żądaniem. Weszliśmy do środka za Aidenem. Towarzysze posłali nam nieme pytania i obarczyli uwagą Louis.

Race For Love [+18]Where stories live. Discover now