Rozdział 26

1K 52 2
                                    


POV Aiden 

 Chwile stałem w miejscu blokując spojrzenie w bramie, przez którą przed chwilą wyjechała Carla. Pojechała do willi szukać brudów na swojego ojca. Nie miałem dobrych przeczuć i nie byłem tym zachwycony. Ryzykowała. Bardzo ryzykowała. Przecież w każdej chwili mogła zostać przyłapana, co przełożyłoby się na ogromne problemy. Gdyby jej przypuszczenia okazały się być słuszne i pracownicy byliby szpiegami Clifforda, Carla miałaby przesrane. Wierzyłem, że wiedziała co robiła, i że robiła to zachowując największą ostrożność. Musiałem trzymać rękę na pulsie. W każdej chwili mogła potrzebować pomocy i musiałem być gotowy by oferować jej pomoc.

 Potrząsnąłem głową słysząc hałas dochodzący z warsztatu. Słysząc wiązankę przekleństw wypuszczanych przez Billa wiedziałem, że musiałem się ewakuować nim by mnie odwiedził z żalami, których musiałbym wysłuchać. Wchodząc do domu napotkałem wszystkich domowników. Lara z Jaxem przygotowywali późne śniadanie. Carlos z Shawnem siedzieli na kanapie oglądając jakiś program motoryzacyjny. Ten pierwszy zdążył się ubrać oszczędzając reszcie oglądania jego wiszącej pały. Tak jak uwielbiałem tego człowieka, to i go nienawidziłem.

 Przelotnie zerknąłem na ścianę, którą zdobiła dziura. Poruszyłem pięścią wspominając to niechlubne zdarzenie. Ta noc była niepotrzebna i najchętniej wyparłbym ją z pamięci. Niestety nie zdążyłem się ogarnąć nim któreś z nich zobaczyłoby na co patrzyłem. Poczułem na sobie wzrok reszty.

— Co się stało, że nasza ściana zyskała dziurę? — Lara przystanęła obok palcem wskazując otwór. — Trudno sprzątało się to zmiotką. Musiałam zgarnąć to mokrą szmatą.

— Dziękuję, że to posprzątałaś.

 Przechodząc obok niej ścisnęłam wdzięcznie jej ramię.

— Odpowiedz — zażądała nieustępliwie. — Carla już pojechała, więc tylko ty zostałeś nam jako jedyny świadek. Należą się nam wyjaśnienia, skoro zostaliśmy w to wplątani.

— Zdenerwowałem się — przyznałem, przejeżdżając dłonią po wilgotnych włosach. Dalej wstyd wypalał mi się w żyłach. — Wkurwiłem się — sprecyzowałem.

— Przez to co powiedział ten przyjaciel Carli? — zapytała wracając do przedsionka kuchennego by nałożyć śniadanie.

 Choć raczej drugie śniadanie. Była jedenasta. Wszyscy potrzebowaliśmy się wyspać i zregenerować.

— Było widać, że trafiły cię słowa o jej byłym.

 Odetchnąłem głęboko uspokajając negatywne emocje, które pojawiły się na samą myśl o słowach tego kolesia. Z Carlą miałem to wyjaśnione. Przeprosiłem ją i byłem jej wdzięczny, że udzieliła mi wybaczenia, na które nie zasługiwałem. Ba, nikt inny, żadna inna kobieta, od tak nie wybaczyłaby swojemu facetowi takiej awantury i takich emocji. Ale ona była inna. Lepsza i świadomość tego sprawiała, że trudno było mi sobie wybaczyć. Może jej tego nie powiedziałem wprost, ale obiecałem sobie poprawę. Obiecałem sobie, że będę panować nad sobą. Że przestanę podkładać pod wątpliwość tego co nas łączy. Koniec z nieuzasadnioną zazdrością i zaborczością. Po tym co zrobiła, jak poświęciła się by pomóc mi zatrzymać samochód, jak zacięcie walczyła o nas, wiedziałem, że to była ta jedyna i nie powinienem się tak stresować naszą przyszłością. Udowodniła mi, że zależało jej na mnie. Nie miałem powodów by nadmiernie martwić się o naszą przyszłość. Obiecałem sobie, że drugi raz jej nie stracę. Że również będę o nas walczyć i z każdym dniem nadrabiać stratę związaną z kilkuletnią rozłąką.

 Miałem zamiar zadbać o swoje szczęście.

— Żebyś ty widział jak wczoraj kłóciła się z tym typem — powiedział Jax sięgając po laptop. Nie przejął się zjedzeniem posiłku. Musiał od rana zacząć klikać w klawiaturę. — Krzyczała, że jesteś dla niej najważniejszy. Że świata poza tobą nie widzi — starał się odwzorować jej zaoferowany głos. Coś ścisnęło mnie za serce. — Carla ma charakter. Zwłaszcza jeśli jej na czymś zależy. W tym przypadku zależało jej na tobie i zrobiła wszystko by cię odnaleźć i pomóc w zatrzymaniu samochodu. Plus jest bardzo dobrym kierowcą.

Race For Love [+18]Where stories live. Discover now