ROZDZIAŁ 3

6.8K 567 97
                                    

-Cześć Oli- usłyszałem już dobrze znany mi głos i odwróciłem głowę od telewizora, opierając się karkiem o oparcie skórzanej sofy, zmrużyłem oczy i spojrzałem na uśmiechniętą twarz Gabriela- Przyjechałem- oznajmił wesoło, jakby sama jego obecność tutaj o tym nie świadczyła.

-Dzień dobry, Oliverze- przywitał się jego ojciec, stając w wejściu do kuchni. -Kamil, spakowany?-Zwrócił się do bruneta siedzącego w fotelu, który jadł chyba już szóstą z rzędu kromkę z szynką i serem. Zawsze dużo jadł, kiedy się stresował.

-Thak- powiedział z zapchanymi ustami. Szybko przełknął ich zawartość i odłożył pusty talerz na ławę. -Skocz na górę po walizkę, jest u mnie, weź ją i spakuj do auta, a ja w tym czasie pogadam z chłopakami- Chociaż to jest niemożliwe, żebym z jednym z nich POGADAŁ- Dodałem za niego w myślach.

-Ok- odpowiedział mu i wyszedł.

-A więc- zaczął Kamil- pieniądze zostawiliśmy, jak będziecie coś chcieć zjeść, to zamówcie lub idźcie do restauracji...

-To nie będzie potrzebne, proszę pana- przerwał mu Gabriel, a kiedy zobaczył dwie wpatrujące się w niego pary oczu z niemym pytaniem, kontynuował- lubię gotować- uśmiechnął się uroczo.

Uroczo
Uroczo
Uroczo
Czy ja właśnie pomyślałem, że Gabriela uśmiech jest uroczy?
On?
On jest uroczy?

-I robię to nawet w domu, bo tata nie umie, więc- kontynuował- to nie problem, żebym gotował.

-Ale, jeśli...

-Naprawdę- znów mu przerwał. Oj, podpadasz chłopcze.-Jakoś się odwdzięczę- zrobił dziwny wyraz twarzy i przeczesał dłonią swoje krótkie włosy- I jak pan wróci- podszedł do mnie i oparł się lekko o sofę- to go pan nie pozna- uśmiechnął się tajemniczo, a ja zacząłem zastanawiać się czy chodzi mu tylko o utuczenie mnie, mimo że nie jestem chuderlakiem. Prychnąłem niezadowolony, na co obydwaj się zaśmiali.

*

Zabrzmiał dzwonek oznajmujący koniec trzeciej lekcji. Nauczyciel skończył omawiać temat i cała klasa zaczęła się pakować.

-Ymm- usłyszałem ciche mrukniecie za moimi plecami. Odwróciłem się- Jestem Magda- zerknąłem w bok na Gabriela, ale on nie patrzył na mnie, tylko na właścicielkę tego głosu. Zmrużyłem lekko oczy i poszedłem za jego śladem. Stała przede mną zgrabna, niska dziewczyna. Miała piękne, rozpuszczone włosy sięgające do piersi, były w odcieniu gorzkiej czekolady. Nos i policzki przyozdobione miała mnóstwem jasnorudych piegów, które trudno było dostrzec zważając na jej bladą cerę. Pełne, czerwone usta uśmiechały się do mnie, a bladoniebieskie oczy wpatrywały z zaciekawieniem. Śliczna, pomyślałem.-A Ty Oliver?- Uniosła jedną brew.

-Po co pytasz skoro wiesz?-Spytał oschle Gabriel.

-No co?- Zaśmiała się - powinien się sam przedstawić- znów spojrzała na mnie- Oliver?- Pokiwałem lekko głową. Za jakie grzechy muszę chodzić do szkoły?- Chcesz zjeść ze mną śniadanie?- Spojrzałem na Gabriela, a on wpatrywał się we mnie.-A więc?-Znów spytała. Zgodziłem się. Minąłem Gabiego i poszedłem za nią. Wyszliśmy z budynku i usiedliśmy na jednej z ławek niedaleko głównej bramy.

-Wiesz- zaczęła nieśmiało, wgryzając się w bułkę- prawda jest taka, że dziewczyny z naszej klasy poprosiły mnie o to, abym poszła na zwiady- przerwałem jedzenie swojego jabłka i spojrzałem na nią z szeroko otwartymi oczami. Popełniłem podstawowy błąd. Zachłysnęła się tym, co miała w ustach i przybliżyła swoją twarz do mojej- ALE OCZY!- Pisnęła, jednak szybko wróciła na swoje miejsce- przepraszam, ale one są naprawdę super. Heterochromia, prawda? Nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś, kto ją ma- odchrząknęła- wracając do tematu, to za to też chciałabym cię przeprosić i... Mogę cię o coś zapytać?- Znów pokiwałem twierdząco głową.- Nie mówisz?- Przytaknąłem jej skinieniem glosy.-Dobra. Już więcej nie będę pytać.

CZYNY PRZEMAWIAJĄ GŁOŚNIEJ NIŻ SŁOWADonde viven las historias. Descúbrelo ahora