ROZDZIAŁ 16

4.7K 438 168
                                    

Kiedy poczułem czyjeś wargi na swoich odruchowo, szukając ciepła oddałem pocałunek, ale gdy nie znalazłem tego, czego szukałem odsunąłem się niemal natychmiast trzeźwiejąc, co było niemałym wyczynem biorąc pod uwagę to, ile wypiłem. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach.

-Kocham Cię- usłyszałem przy swoim uchu i poczułem oddech Michała na ramieniu, lecz chłopak odsunął się tak, aby spojrzeć mi w oczy

-Nie wiem, czemu teraz ci się do tego przyznaje... Chyba, dlatego iż mam nadzieję, że zapomnisz, kiedy wytrzeźwiejesz- to wyznanie przyszło mu tak łatwo. Tak łatwo mówi mu się o uczuciach.

Przysunąłem się i pocałowałem go. CO JA ROBIĘ?!

-Michał...O sorki- usłyszeliśmy od strony drzwi. Zielonooki zamarł, a ja wytrącony z równowagi wstałem i podszedłem do Pawła teraz to go całując. Nie zareagował, a kiedy się odsunąłem lekko chwiejąc zacmokał w usta.

-Ale go upiłeś- mówił coś jeszcze, ale mnie już tam nie było. Uciekłem mając wielką ochotę przyjebać sobie w twarz.

*

Wszedłem do domu już od progu słysząc podniesione głosy wydobywające się z salonu. Minąłem to pomieszczenie szerokim łukiem i w poskokach dotarłem do swojego pokoju.

-Co ty wyprawiasz?!- Podskoczyłem ze strachu gdyż Gabriel mnie zaskoczył- odbiło Ci?- Podszedł do mnie, a ja zamknąłem oczy oczekując ciosu, który nie nadszedł. Otworzyłem załzawione powieki patrząc na niego, stał z niepokojem wymalowanym na twarzy.

-Przepraszam- szepnął i przysunął się blisko mnie- śmierdzisz alkoholem- zmarszczył zabawnie nos i zatkał go udając, że się dusi.

-Ruszaj dupe- pchnął mnie w stronę drzwi- idziemy się myć.

-My?

-No, ja też muszę wziąć prysznic, a razem zaoszczędzimy wodę.

Stałem w miejscu jak słup soli i nie ruszyłem się o milimetr gdyż wizja wspólnego prysznica była przerażająca i ekscytująca za razem. Wspólnymi siłami dotarliśmy do łazienki i pierwsze co zrobiłem to umyłem zęby gdyż kwaskowy posmak był nie do zniesienia. Po kilku minutach odwróciłem się i spojrzałem na Gabriela, który również mi się przyglądał. Podszedłem do niego i zacząłem rozpinać guziki swetra

-Ciuchy pierze się w pralce, a nie pod prysznicem- Mruknąłem głupio, na co on zarechotał i sam skończył się rozbierać zostając w samych bokserkach zaś ja miałem na sobie jeszcze podkoszulek. Gabriel zmrużył oczy wyczekująco, ale nie miałem zamiaru jego na razie ściągać. Odwróciłem wzrok.

-Mam blizny- wyszeptałem. Może i dramatyzowałem, bo po ranach zostało jedynie kilka różowych pasków i kółek, ale i tak był to mój kompleks.

Brunet podszedł do mnie i podsuwając bluzkę do góry najpierw dotknął rozgrzanymi palcami ślady po postrzałach, a dopiero po zdjęciu materiału przejechał opuszkiem po cięciach na plecach.

-Gdybyś ty tego nie zrobił to zginąłby z mojej ręki- Nie musiał wypowiadać imienia abym wiedział, o kogo chodzi.

-Dlaczego taki jesteś?- Zapytałem- dlaczego nie zostawiłeś mnie po skończeniu zadania, byłeś przy mnie wiedząc o mojej przeszłości i... Wspierałeś?- Te pytania od dawna mi ciążyły.

-Już dałem ci odpowiedz- i tak jak ostatnio pocałował mnie.

-Nie rozumiem- odezwałem się niemal płaczliwie, a on znów wpił się w moje usta.

Jest taki ciepły.

Przyłożył mi dłonie do policzków i posmyrał je delikatnie, ale po chwili zaprzestał wykonywanie tej czynności i zjechał dłońmi niżej. O wiele niżej. Dotknął palcami gumki od bokserek, a ja zadrżałem. Włożył jeden palec pod materiał i zsunął go lekko. Położyłem mu ręce na nagich plecach i lekko podrapałem, wbijając je w skórę.

CZYNY PRZEMAWIAJĄ GŁOŚNIEJ NIŻ SŁOWAWhere stories live. Discover now