ROZDZIAŁ 5

7K 539 66
                                    

Wspomnienie poprzedniego weekendu powoli odchodziło w niepamięć i ku mojej uldze ani Gabriel ani Michał nie wspominali o wydarzeniach mających miejsce w piątkowy wieczór. Przez cały następny tydzień starałem się skupić na nauce gdyż nauczyciele na samym początku roku szkolnego zapowiadali testy sprawdzające ile zapamiętaliśmy z poprzednich klas i mimo, że cała kadra wiedziała, że nigdy nie chodziłem do szkoły nie zwolnili mnie z obowiązku napisania ich, ale spisali, z czego miej więcej będzie obowiązywał materiał, a Michał pożyczył mi zeszyty. Jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy zamiast zobaczyć same puste strony ujrzałem zapełnione po brzegi zeszyty z kserówkami pomiędzy kartkami. Tak więc cały tydzień spędziłem na przepisywaniu i próbowaniu zapamiętać, chociaż część, a było to bardzo trudne.

Gabriel nie miał problemu z zadomowieniem się, a ja nie miałem problemu z ogólnym przyjęciem go tu, więc już po upływie półtora tygodnia czuł się jak u siebie w domu i w bardzo miły sposób "uprzykrzał" mi życie. Polegało to na tym, że prawie cały czas poza szkolą był blisko mnie, co nie pozwala mi się na niczym skupić i on zdawał sobie z tego sprawę. Mimo to wszystko robiliśmy razem: uczyliśmy się, jedliśmy, oglądaliśmy telewizje, biegaliśmy wieczorami, a nawet czytaliśmy książki. Pewnego razu wszedł do mojego pokoju i stwierdził, że się nudzi. Wepchnąłem mu w rękę moja ulubioną powieść i pchnąłem na łózko. W ten sposób zaraziłem go swoją pasją lub można nazwać to jednym ze sposobów na niemyślenie.

Z każdym dniem poznawałem go coraz lepiej. Często upominał mnie, że się na niego gapie, ale czy to moja wina, że jest jak obrazek, od którego ciężko odwrócić wzrok? Z wielkim zafascynowaniem zapamiętywałem każdy jego ruch i słowo, które zostało skierowane w moim kierunku i bardzo irytowałem się tym, że nie potrafię przestać się na niego patrzeć. Sam Gabriel nie był mi dłużny i mogę śmiało przyznać, że przyłapywałem go częściej na gapieniu się we mnie niż on mnie.

Nadal nie mogłem przywyknąć do jego ciepła, dlatego starałem się go unikać na tyle na ile było to możliwe, na wszelakie sposoby. Podejrzewałem, że zauważył, iż odsuwam się, kiedy siada blisko mnie, a na lekcjach siedzę obok niego jak na szpilkach, mimo to nigdy tego nie skomentował, a ja z każdym dniem coraz bardziej tęskniłem za jego dotykiem.

Niemal tak samo miałem w związku z Michałem z tym faktem, że jego dotyk nie rozgrzewał. Był zwyczajny, nic nie czułem oprócz niezrozumiałego niepokoju. Zielonookiego również często przyłapywałem na patrzeniu się w moim kierunku i kiedy to stało się pierwszy raz zacząłem się zastanawiać czy jesteś jakiś dziwny, że wszyscy się tak jakoś inaczej na mnie patrzą?

Z nim spędzałem każdą przerwę i przesiadywałem na części lekcji. Zdążyłem zauważyć, że to typowy wesołek i gaduła, na wszystko reagująca uśmiechem.

Poprzez opowiadanie niesamowicie długich historyjek umyśle starał się uzupełnić puste luki w naszym "dialogu", które to ja powinienem zapełnić. Kiedy to, co mówił schodziło na ten nieprzyjemny temat mojego niemówienia słyszałem w jego glosie żal i szybko odwracałem wzrok, bo nigdy nie chciałbym zobaczyć smutnego Michała.

Czas, który z nim spędzałem był niesamowicie wesołymi chwilami i sam zauważyłem, że częściej się uśmiecham, ale w porę się upominałem i szybko prostowałem kąciki ust nie chcąc żeby ktoś zobaczył moją chwile słabości.

*

Przeciągnąłem się wygodniej sadowiąc na kanapie i w porę zdążyłem złapać spadający zeszyt, który szybko zamknąłem i odłożyłem na ławę do reszty książek. W prawdzie był piątek, ale to nie zwalnia mnie z nieuczenia się do testów.

Zerknąłem w stronę okna, za którym prezentował się widok podmoczonego miasta oznajmujący, że jesień coraz bliżej. Odchyliłem głowę do tyłu przymykając oczy i wziąłem głęboki wdech. Nagle uderzyła mnie fala zmęczenia, które próbowałem ignorować przez poprzednią godzinę i wiedziałem, że jeśli się szybko nie otrząsnę to zasnę na sofie fundując sobie ból kręgosłupa.

CZYNY PRZEMAWIAJĄ GŁOŚNIEJ NIŻ SŁOWAWhere stories live. Discover now