Kilka informacji, jakieś smutki, coś ważnego...

2.9K 167 20
                                    

Moi drodzy!
Po pierwsze chciałabym Was przeprosić za wszystko co przeczytacie poniżej, jeśli w jakikolwiek sposób zawiodę kogoś, kto choć trochę lubi moje opowiadania.
Właściwie to nie wiem jak dużo osób je lubi, bo gdyby porównać ilość wyświetleń do ilości komentarzy i opinii to różnica jest diametralna. Nie spodziewałam się na początku w ogóle takiej ilości wejść albo tego, że dociągnę tego bloga to tego stopnia, że pojawi się na nim nie tylko opowiadanie główne, ale także poboczne, które spodobały się jakiejś tam grupce ludzi (w tym autorce, którą wielbię i chciałabym pisać, choć trochę na takim poziomie jak ona). Myślę, że osoby, które coś tworzą, o ile moją twórczość można tak nazwać, czują się zranieni widząc, że wkładając w swoje twory czas, zaangażowanie, serce, widzą tak niewielki odzew w postaci jednego lub dwóch komentarzy. Nie chcę narzekać, nigdy nie chciałam, żeby podobny post pojawił się na tej witrynie. Jestem wdzięczna osobą, które w ogóle komentują, autorom, których kocham i anonimom.. Jestem wdzięczna ludziom z wattpada, gdyż na tamtej witrynie jest ich jakoś więcej. Widać większe zaangażowanie. Nie wiem od czego to zależy.
Czyny to projekt, który zmierza ku końcowi, zostało tylko kilka tygodni jego publikacji i jakoś mi przykro z tego powodu. W prawdzie jest jeszcze „Past and Future" oraz projekt, który „się pisze", ale to nie to samo. To opowiadanie jest moim pierwszym, kocham je, gdyż stało się częścią mnie. To opowiadanie jest mną, interpretacja dowolna. Nie czuje tego samego względem P&F, chociaż też związałam się z tamtym opowiadaniem, ale to co innego... Dlatego rozważam usunięcie go lub napisania od samego początku. ALE NIE MAM BETY! I bez pomocy takiej osoby myślę, że sobie nie poradzę. Szukam kogoś, kto poprawiłby i P&F i „36 godzin", które powstaje. Pewnie nikogo nie znajdę, a gdybym ja sama miała się tym zająć zajęłoby to dużo miesięcy. Obecnie jest rok szkolny i przez większość czasu nie mam dostępu do komputera (trzy dni co dwa tygodnie), a pisaniu na komórce mówię stanowcze: NIE! Nie wiem też, kiedy kupie laptopa, myślę, że dopiero w przyszłym roku. Będzie to jakieś ułatwienie, ale dostęp do tego sprzętu ograniczy się do godziny dziennie.
Nawaliłam tych info-podobnych bzdur powyżej więcej niż chciałam i nie mają za bardzo sensu, ale to nieważne...
Chciałam tylko powiedzieć, że nie wiem co nastąpi po skończeniu pisania „Czyny przemawiają głośniej niż słowa". Podejrzewam, że kilkumiesięczna przerwa... a potem?

Chciałabym zobaczyć jakiś odzew, słowa wyrażające co o tym wszystkim myślicie. Wasze zdanie naprawdę się liczy, a w tym momencie najbardziej. Proszę Was.
Pina.

CZYNY PRZEMAWIAJĄ GŁOŚNIEJ NIŻ SŁOWAWhere stories live. Discover now