ROZDZIAŁ 25

4.4K 343 25
                                    

Wziąłem głęboki wdech, aby trochę uspokoić szaleństwo wewnątrz mnie, kiedy on obdarowywał całą moją twarz ciepłymi pocałunkami. Jest cudowny, boże, jak ja go kocham. To takie silne uczucie, uderzające ogromną falą w każdy fragment ciała i umysłu, a jednocześnie miłość jest taka delikatna. Czy da się kochać to uczucie? Czy da się kochać miłość? Jeśli tak to ja ją kocham za to, że jest taka wspaniała, za to, że spotkała właśnie mnie. I jeśli wszystko to co przeszedłem było tylko po to, aby dożyć tego momentu, tej sekundy to jestem wdzięczny wszystkim, którzy we mnie wierzyli i mnie wspierali za to, że pomogli mi pokochać Gabriela. Powtarzałem jego imię jak najwspanialszą modlitwę, jaka istnieje. Odpiąłem zatrzask paska do jego spodni, w celu pozbycia się ich, gdyż materiał drapał mnie i sprawiał dyskomfort. Chciałem poczuć każdy nagi element jego ciała. Pragnąłem poczuć fakturę jego skóry w najdelikatniejszych, najskrytszych miejscach ludzkiego ciała. Odpiąłem metalową zasuwkę i rozpiąłem rozporek spodenek, zsuwając je po chwili do połowy opalonych ud Gabriela. Otworzyłem oczy, kiedy przestał mnie całować. Patrzył na mnie w cudowny, rozczulający sposób, od którego robiło mi się goręcej. Wstaliśmy z łóżka, aby pozbyć się reszty ciuchów. Odebrał mi tę przyjemność, żeby to moje ręce pozbyły się ich z jego ciała i sam się rozebrał. Poszedłem w jego ślady i po chwili staliśmy przed sobą całkowicie nadzy. Jedynie srebrne łańcuszki łaskotały i lśniły na naszych szyjach. Przyjrzałem się umięśnionej sylwetce Gabriela, zachwycając się każdym jej centymetrem. Podszedł do mnie i sunąc dłońmi od ramion aż do rąk splótł razem nasze palce i spojrzał głęboko w moje oczy. Marszczyłem czoło i zagryzałem wargę pełen obaw, przed czymś co nadejdzie, jednak równocześnie pragnąłem tego i byłem pewny, że to się stanie. Sam go o to poprosiłem, wiedząc jednocześnie, że on również pragnie naszego zbliżenia o wiele dłużej niż ja. Schylił się i pocałował mnie w czoło, nos, policzki i usta. Zachłysnąłem się powietrzem, mając wrażenie jakby to był pierwszy raz, kiedy poznaje fakturę jego warg, ich miękkość i rozkoszność, delikatność, z jaką traktują moje odpowiedniczki. Odsunęliśmy się od siebie, aby ponownie patrzeć w swoje oczy i mógłbym przyrzec, że w jego widziałem odbicie swojej twarzy. Twarzy drobnego, ciemnowłosego chłopaka o dwukolorowym spojrzeniu, który podczas ostatnich miesięcy tak bardzo się zmienił. Zmieniłem się właśnie dzięki niemu. Jego dłonie ponownie dotknęły moich ramion, a następnie twarzy z obydwóch stron, głaszcząc ją. Moje ciało zadrżało z podniecenia. Jądra zaczęły pulsować i trochę boleć. Zarzuciłem mu ramiona na szyje i pocałowałem zachłannie. Uwielbiałem to robić. Gabi położył dłonie na moich pośladkach, masując je i podrzucając mnie delikatnie w górę. Objąłem go nogami w biodrach, krzyżując kostki z tyłu. Moje przyrodzenie przywierało do naszych brzuchów, zaś jego do moich pośladów. Położył mnie powoli na pościel i ponownie zawisł nade mną. Wstał i odszedł pozostawiając mnie samego, aby podejść do torby i wyciągnąć z niej kilka prezerwatyw i trzy żele. Spojrzał rozbawiony w moją stronę i powiedział:

-Czy ty zamierzałeś nie wypuszczać mnie z sypialni przez tydzień?- Odrzucił kilka sztuk w bok teraz trzymając tylko po jednej.

-Nie, ale chyba Michał i Kamil planowali, że nie wyjdziemy z sypialni dłuższy czas- zachichotałem.

Podszedł do mnie i usadowił się między moimi nogami, kładąc żel i gumkę gdzieś na boku. Obdarzył mnie czekoladowym spojrzeniem i nachylił się, łącząc nasze wargi. Uśmiechnąłem się w jego usta, które spotykały się z moimi zębami. Dużo się śmialiśmy, dzięki czemu atmosfera stała się łagodniejsza i weselsza. To dobrze, że w tej sytuacji nie musiałem się stresować bardziej niż powinienem.

Poczułem jego dłonie gładzące moje łydki, kolana, a następnie uda. Obserwowałem jego poczynienia mocno wyginając szyję. Czułem się miło i bezpiecznie w jego ramionach oraz odprężyłem się. Dotknął moich stóp, aby pchnąć je w tył w celu zgięcia przeze mnie kolan. Zacisnąłem ręce na pościeli myśląc, że już chce zacząć, jednak myliłem się. Najpierw pocałował moją kostkę, później pozostawił mokre ślady na łydkach i udach aż dotarł do mojego penisa. Pocałował go i zassał się na chwile na końcówce, czemu towarzyszył długi jęk rozkoszy wydobywający się z moich ust. Gabi miał inne plany niż ulżenie mi za pomocą ust i wsunął jeden palec w moje wnętrze, jednak ja nie spiąłem się. Byłem całkowicie rozluźniony i zrelaksowany. Nie poczułem bólu tylko malutki dyskomfort, kiedy poruszył palcem, aby po chwili dołożyć drugi. Jego twarz pojawiła się przed moją. Palce wewnątrz mnie skrzyżowały się. Jęknąłem głośno.

CZYNY PRZEMAWIAJĄ GŁOŚNIEJ NIŻ SŁOWAWhere stories live. Discover now