Na nią czeka jeszcze wiele sprawdzianów...
Dziś obiadu też nie zjadłam. Po woli widać było mi żebra, ale nie przejmowałam się tym. Po tym obiedzie posprzątałam całą stołówkę i udałam się do pokoju, by się spakować.
- co ty robisz? Czemu się pakujesz? -M-(max)
- masz taki burdel z tymi swoimi rzeczami, że nie chce aby i moje sie zgubiły , tak jak twoje skarpetki.
- boże, ale dramatyzujesz, to tylko skarpetki. - Max wywróciła oczami, a ja miałam serdecznie dość jego bałaganu.
Po kolejnej nie zjedzonej porcji tego okropnego jak to pani Elżbieta mówi„ pożywienia" ułożyłam się ciepło pod kołdrą i udawałam że śpię. O mały włos , a bym prawie zasnęła, skarciłam się w myślach za ten okropny prawie zrobiony czyn. (Xd)Gdy wybiła 3:00 wyszłam z łóżka. Tak jakby. Chciałam zejść ale nadepnęłam na nie ten stopień u drabinki. ( Spałam na piętrowym łóżku na górze) i spierdoliłam się.
Z racji iż byłam drobna i tym bardziej wychudzona nie narobiłam dużego hałasu.
Otworzyłam delikatnie drzwi i rozejrzałam się po korytarzu. Nikogo na szczęście nie było, wyszłam na przedpokój i schylona szłam w kierunku wyjścia.
Drzwi od wyjścia z psychiatryka były zamknięte i musiałam włamać się do pokoju jednego z wychowawców. Postawiłam na panią Anię , gdyż była najmilszą i miała dyżur w innym skrzydle. Jej pokój był dość blisko więc nie musiałam aż tak się starać. kluczyk leżał na szafce nocnej więc szybkim krokiem do niego podeszłam i wzięłam go do ręki. Czym prędzej wyszłam z pokoju i skierowałam się w kierunku wyjścia. Przekręciłam klucz i drzwi się lekko uchyliły. Popchnęłam je i z piskiem się otworzyły. Wyszłam z tego miejsca i zaczęłam biec .Szybko się zmęczyłam, ale się nie poddawałam. Wzięłam jeszcze zapas wody jakby mi zabrakło, co było jedną z lepszych decyzji podjętych w życiu. Biegłam bardzo długo tak że płuca mnie zaczęły boleć, a ja nie miałam już siły. Szłam powoli lecz nie za wolno, zaczynało być już widno, co było dla mnie ogromnym plusem.
Byłam na jakimś rozdrożu i nie wiedziałam gdzie mogę iść. Wybrałam prawą opcje. Tu nie było już pustkowia, wręcz przeciwnie, wszędzie były drzewa ale i droga oraz chodnik, więc nie mógł być to las. Szłam i szłam, wypiłam już 3 butelki wody i musiałam mieć naturalną toaletę co nie było za przyjemne. Zza drzew wyłonił się pewien....Budynek.
388 słów♥️🌯🥐
YOU ARE READING
Rodzina monet „Dom dziecka"
Teen FictionHailie ma 12 lat kiedy traci dwie najważniejsze osoby w jej życiu, czyli mamę i babcie w wypadku samochodowym. Dziewczynka nie wie o istnieniu braci i ląduje na jakiś czas do domu dziecka . czy Hailie uda się wydostać z tego potwornego miejsca ? ...