26

877 29 10
                                    

I znowu musiało coś się złego stać.

Spierdoliłam prysznic.
Tak.
Mówię serio.
Spierdoliłam ten jebany prysznic.
Weszłam do kabiny i chciałam odkręcić wodę i nagle poleciała gorąca, więc przekręciłam ją na zimną . Nie mogłam znaleźć odpowiedniej temperatury wody i walnęłam  w ten prysznic, no i tak się popsuło. Woda przestała lecieć i chuj. Wyszłam z kabiny i się ubrałam w stare ubrania. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Vinc'a .
- tak Hailie?
- prysznic zepsułam
- słucham?
- zepsułam prysznic
- jak to się stało?
- no nie mogłam ustawić idealnej temperatury wody, więc uderzyłam w niego i nagle jakoś magicznie ten płyn przestał lecieć- w tle usłyszałam chichotanie will'a.
- z czego się tak śmiejesz Williamie ?
- oo nie pamiętasz, że ty też tak zepsułeś prysznic? - teraz to ja się śmiałam
- czyżby sławny i idealny Vincent Monet coś zepsuł? - zapytałam.
- to było dawno Hailie, jutro przyjdą fachowcy i ci to naprawią
- okii, pa Vincuś
- dowidzenia i dobrej nocy - Typ ma za długiego kija w dupie. bawić się nie umie.
Weszłam do pokoju Dylana.
- siema Dylan
- cześć dziewczynko , co tam? Boisz się sama spać, bo koszmary będa cię nawiedzać?
- cicho bądź, prysznic zepsułam i przyszłam się umyć
- co? Jak zepsułaś prysznic
- no normalnie , a teraz idę się myć
- tylko szybko dziewczynko
- dobra, dobra nie zesraj się
- słownictwo - nie czekając na jego reakcje pokazałam mu środkowy palec i uciekłam do łazienki.
W dość szybkim tempie się umyłam i wyszłam w mojej cute piżamce. Czym prędzej wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do kuchni po mandarynkę. Owoc był nawet dobry i soczysty. Jak tylko zamknęłam drzwi to rzuciłam się na łóżko. Czytałam jeszcze chwilę jakiś romans dla nastolatków i wzięłam laptopa.  Chciało mi się jeść, więc poszłam do shan'a.
- proszę !
- ej, weź się podziel żarciem
- chyba śnisz
- no dajjjjjjjjj
- chomikowałem  je na specjalną okazję
- nie bądź żyd i podziel się
- idź do kuchni, tam na pewno coś jest
- no nie ma
- jak to nie ma?
- no normalnie
- to do sklepu trzeba pojechać
- jak mamy jechać to rusz tą dupę i choć na dół
- nie jedziesz w piżamie
- jest lato
- ale ten ostatni raz
- ok ! - pojechaliśmy do tego sklepu i kupiłam sobie chipsy, żelki , dwa soki. Jakiś losowy serial odpaliłam na netflix'ie i już po chwili leżałam pod kołdrą z przekąskami. Siedziałam tak może do 23?

Jednak właśnie około tej godziny zasnęłam.

386 słów🥐♥️🌯

Rodzina monet „Dom dziecka" Where stories live. Discover now