Prolog

211 28 10
                                    

1 czerwca 2022

To jakiś żart, serio.

Dziś rano, zanim wyszłam do szkoły, znalazłam na stole w kuchni pudełko moich ukochanych śliwek w czekoladzie i karteczkę od rodziców z życzeniami: „Wszystkiego najlepszego w dniu dziecka, córeczko".

Jaki dzień dziecka? Za miesiąc kończę osiemnaście lat...

Bombonierkę jednak wzięłam i schowałam w swoim pokoju. W końcu to moje ulubione słodycze. Nie ma ryzyka, że urośnie mi od nich tyłek. Nie przy moim trybie życia. Poza tym, gdybym je zostawiła, moi bracia by je bezceremonialnie zżarli, a przecież dla nich też rodzice coś zostawili.

Dziś mieliśmy mieć w szkole dzień sportu zamiast lekcji. To taka forma świętowania dnia dziecka w naszym systemie edukacji. Część ludzi z mojej klasy zaplanowała, że nie przyjdą do szkoły w ogóle albo zmyją się zaraz po oficjalnym otwarciu. Ja musiałam zostać. Miałam wziąć udział w zawodach.

Tak, od dziecka uwielbiałam biegać. Z czasem nauczyciele to zauważyli i zaczęli wykorzystywać. Wysyłali mnie na wszystkie możliwe zawody i często nawet udawało mi się zająć konkretne miejsce i awansować do kolejnego etapu. Zwykle na tym się kończyło. Przynajmniej do czasu, kiedy odkryłam mój ukochany dystans. Czterysta metrów przez płotki. Wiatr we włosach i uczucie podobne do latania. Tak zostałam w zeszłym roku finalistką młodzieżowych mistrzostw Polski i zdobyłam brązowy medal w finale. Indeks na AWF już miałam zagwarantowany. Co z tego, skoro ja nie zamierzałam tam studiować? Trzeba było przyłożyć się do nauki, żeby dostać się na wymarzony kierunek.

Już za rok matura... Musieli to puścić akurat dziś??? Właśnie zaczęłam nienawidzić tej piosenki. Racja była jednak po jej stronie. Przede mną był rok wytężonej pracy, którego nie można zmarnować.

Zanim zaczną się wakacje, miałam jeszcze w planach poprawić parę ocen, żeby świadectwo prezentowało się porządnie. Prawdziwa orka jednak miała zacząć się po wakacjach. We wrześniu planowałam zapisać się na fakultety z biologii i chemii, żeby nadgonić materiał zaniedbany przez pierwsze dwa lata liceum. Oby się udało.

Na fakultet z rozszerzonej biologii wybierałam się nie tylko ze względu na planowane studia. To była okazja, żeby pobyć dłużej z kimś wyjątkowym. Ale to dłuższa historia...



???

Oto prolog, w którym poznajecie główną bohaterkę, Iwi.

Od dziś startujemy regularną publikację. Na razie będzie jeden rozdział w tygodniu, ale wiecie, że jak skończę pisanie, to przyspieszymy :-D Dziś za zachętę wrzucę dwa ;-)



JA CIEBIE, TY NIE MNIE...Where stories live. Discover now