No nie, kolego, nie będziesz mi sypał takim tekstami. I w dodatku pod wpływem!
– O czym? – spytałam jednak neutralnie.
– Za tydzień nasze urodziny, prawda?
– Tak się złożyło – potwierdziłam z nieskrywaną ulgą.
– Może byśmy zrobili wspólną imprezę? Chyba chcemy zaprosić te same osoby?
– Nie wiem, jak ty, ale ja chcę spędzić urodziny z rodzicami, braćmi i naszą paczką.
– A ja bym wolał gdzieś wyjść. W końcu raz się kończy osiemnaście lat!
– Sam widzisz. Nic z tego nie będzie.
– Dla ciebie zgodzę się na rodzinne przyjęcie – wypalił nagle, ku mojemu zaskoczeniu.
– Ale nie musisz tego robić, Dan. Możemy zrobić nasze urodziny osobno. Ja w jeden dzień, ty w drugi.
– Ale...
Mina Daniela wskazywała na zakłopotanie. Chyba nie spodziewał się oporu z mojej strony.
– To wolisz piątek czy sobotę? – spytał w końcu z fochem.
– Mogę nawet wziąć niedzielę. Wybieraj.
– W takim razie ja wezmę niedzielę. Nie będę cię pozbawiał soboty.
Co za idiota! Ale niech mu będzie...
– A w piątek co, mój astrologiczny bliźniaku?
– Jak to co? – zaśmiał się. – Poszlajamy się po mieście, zjemy lody... – rozmarzył się. – Tylko my czworo, jak za dawnych czasów.
Musiałam się uśmiechnąć.
– To mi pasuje.
– No to jesteśmy umówieni. Kiedy powiemy Robowi i Mili?
– Jak najszybciej. Może być jutro.
– Widzimy się u mnie na konsoli, żeby uczcić pierwszy dzień wakacji?
– Brzmi świetnie.
– To do jutra, Iwi.
– Do jutra, Dan.
Daniel przeczochrał mi znowu grzywkę, ku mojej irytacji, a potem poszedł do siebie.
*
Następnego dnia rzeczywiście umówiliśmy się na granie u Dana całą paczką. Poinformowaliśmy też naszych przyjaciół o urodzinowych planach. Nie zdziwili się szczególnie. Oboje wiedzieli, że moja osiemnastka bez rodziny by nie przeszła, rodzice nigdy by mi tego nie wybaczyli. Za to Daniel miał pełną dowolność w tej kwestii. A ponieważ było lato, nic nas nie ograniczało.
Mimo wszystko oboje odczuwaliśmy co najmniej lekką ekscytację, że za kilka dni kończymy magiczną osiemnastkę. Robert się z nas naśmiewał. On już mógł pochwalić się pełnoprawnym dowodem osobistym, kontem w banku i kartą płatniczą. Podobno dziadkowie z Włoch przelewali mu tam kasę na każde urodziny, święta i inne okazje, od kiedy skończył trzynaście lat. No, w sumie Dan też miał konto i kartę od rodziców, ale ciągle jako „junior", pod ich nadzorem. Jeszcze kilka dni...
Ja nie miałam ani dowodu osobistego, ani konta. Co prawda rodzice wystąpili o dowód dla mnie już dwa tygodnie temu, żebym odebrała go akurat w swoje urodziny, ale o większej kasie mogłam pomarzyć. Milena tym bardziej. Moim zdaniem rodzice próbowali trzymać ją pod kloszem i bronić przed dorastaniem tak długo, jak się da. Stanowczo, nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
YOU ARE READING
JA CIEBIE, TY NIE MNIE...
Teen Fiction[NOWOŚĆ - w trakcie publikacji] Iwi, Dan, Mila i Rob to paczka przyjaciół "od piaskownicy". Mieszkają na jednej ulicy. Wszyscy chodzą do liceum i niedługo kończą osiemnaście lat. Zbliżają się wakacje i urodziny całej czwórki. I tu zaczynają się sch...