– Jesteś jak dobry drink – zażartował sobie Eryk, ciągle jeszcze będąc we mnie.
– Czemu? – zdziwiłam się tą nagłą zmianą tematu.
– Kusisz, nęcisz jak zakazany owoc, przyzywasz zapachem, rozgrzewasz, uderzasz do głowy procentami, a jak się ciebie spróbuje, chce się więcej.
– Czy to był komplement, panie trenerze? – zażartowałam sobie, żeby przykryć uczucie, że nie takich słów oczekiwałam po pełnym namiętności akcie miłości.
– Zdecydowanie tak, Iwi. A teraz uważaj, kiedy wysunę się z ciebie, musisz unieść tyłek, żeby nie zachlapać podłogi. Zaraz dam ci ręcznik.
To brzmiało jak profesjonalna instrukcja: „jak nie ubrudzić szkolnych sprzętów wyciekającą ze mnie spermą trenera". Mało romantyczne. Ale... jakie podniecające. Uczucie gorąca wywołało na mojej twarzy rumieńce.
– Widzę, że masz w tym doświadczenie – wyrzuciłam mu pół-żartem, pół-serio.
– Iwetko, mam trzydzieści lat – zaśmiał się nerwowo, jakby chciał coś ukryć. A przecież ja wiedziałam, że miał przede mną jakieś kobiety. I coraz częściej, choć niechętnie, skłaniałam się do wniosku, że to dobrze, bo zdecydowanie wiedział, co robić. Eryk tymczasem powycierał mnie profesjonalnie, a potem podał mi majtki.
– Dziękuję.
– To ja dziękuję. Jesteś niesamowita. – Puścił do mnie oko.
– Myślisz, że moglibyśmy spotkać się gdzieś... poza szkołą? – spytałam, kiedy już wciągnęłam na siebie resztę stroju.
Eryk gwałtownie wypuścił powietrze.
– Co masz na myśli?
– Chcę się z tobą spotykać. Wiem, że nie możemy wyjść razem na miasto, ale... może masz jakiś pokój w hotelu, w którym śpisz? Albo mieszkanie, w którym moglibyśmy... spędzić razem trochę czasu, nie rzucając się w oczy?
Trener ewidentnie myślał. Odezwał się dopiero po chwili.
– Zawsze mnie czymś zaskoczysz. – Zaśmiał się nerwowo. – Muszę o tym pomyśleć.
– Super. To będę czekała.
– Ale pamiętasz, że nie możemy się wydać?
– Pamiętam – sapnęłam sfrustrowana, że przypominał mi o tym ciągle jak dziecku.
– Nie denerwuj się, Iwi. Wiesz, że myślę o przyszłości, nie tylko o tu i teraz.
– Wiem.
– W takim razie zmykaj, mała. I nie szarżuj następnym razem, bo twoje nogi to złoto. Musisz unikać kontuzji. – Zmienił temat na sportowy.
Wypuściłam powietrze z głośnym świstem.
– Tak jest, panie trenerze.
– Widzimy się w piątek?
– Tak.
– I to mi się podoba.
Eryk wypuścił mnie z kantorka, głośno pouczając, żebym uważała następnym razem, bo kontuzja wykluczy mnie z zawodów. A potem zamknął drzwi i został jeszcze w środku. Nie byłam pewna, po co. Może sprzątał? Ja poszłam do szatni i chciałam się przebrać w normalne ciuchy, ale czułam, że mam mokro w majtkach. Zapach też był jednoznaczny. Musiałam to zmyć, zanim wrócę do domu. Poszłam więc pod prysznic i przebrałam się w czyste rzeczy, które trzymałam w szafce na wszelki wypadek. Oczywiście domyślnie nie był to taki wypadek, jak seks z trenerem, ale... jakie to ma znaczenie?
![](https://img.wattpad.com/cover/355609962-288-k42420.jpg)
CZYTASZ
JA CIEBIE, TY NIE MNIE...
Teen Fiction[NOWOŚĆ - w trakcie publikacji] Iwi, Dan, Mila i Rob to paczka przyjaciół "od piaskownicy". Mieszkają na jednej ulicy. Wszyscy chodzą do liceum i niedługo kończą osiemnaście lat. Zbliżają się wakacje i urodziny całej czwórki. I tu zaczynają się sch...