Kiedy doczekałam wtorku, o godzinie piętnastej piętnaście ustawiłam się w miejscu w którym zwykł palić Michał. Czekałam parę minut nim zobaczyłam jego postać schodzącą ze schodów. Widziałam jak przeszedł obok mnie w taki sposób, że nawet nie mogłam się z nim przywitać. Po chwili widziałam kątem oka, jak zaczął się do mnie zbliżać.
– Oo dzień dobry! – Powiedziałam.
– Dzień dobry. – Zrobił się cały czerwony. Ale dlaczego? Próbował coś z siebie wydusić z nerwowym uśmiechem na twarzy.
– Pani Klaro, nie ukrywam, że nie mogłem przestać myśleć o tej Pani negacji.
– Naprawdę? – Nie mogłam w to uwierzyć! Czyli myślał o mnie. Może nawet nie o mnie, ale o czymś moim, a to już było coś.
– Tak, zdecydowała się już Pani na coś konkretnego?
– Tak, będę robić te nierówności w tłumaczeniu negacji. Ale niestety doktor Michalska, nie zgodziła się na zmianę korpusu, mimo tego, że ja bardzo nalegałam.
– Kurczę, to niedobrze! Chciałem tylko powiedzieć, że jakby miała Pani jakieś pytania do pracy, do negacji, czy nawet po prostu do gramatyki, to z chęcią Pani pomogę. – Czy on w tamtym momencie oficjalnie zaprosił mnie na konsultacje ?! Jak najbardziej chciałam z tego skorzystać.
– Merci beaucoup! – Powiedziałam, a on w tamtym momencie prawie uciekł w inną stronę. Wyglądało to jakby się zawstydził. Byłam zachwycona. W końcu miałam jakąś przestrzeń i pole do popisu. Oczywiście miałam już milion pytań, które chciałam komuś zadać, ale nie za bardzo miałam komu, bo jak byłam tamtego samego dnia u profesor Głuchowskiej, to przyznała, że nie wie i że mi nie pomoże.
Mimo tego, że Michał wreszcie oficjalnie mnie zaprosił na konsultacje, nie skorzystałam z zaproszenia w pierwszym momencie. Nie poszłam do niego następnego dnia, ale za to mogłam porozważać nad tym, czy moje pytania były słuszne, czy może gdzieś ukrywała się jakaś odpowiedź. O całej sytuacji opowiedziałam Okoń i Dominice. Myślały, że żartowałam, gdyż kiedyś dały się wkręcić na Prima Aprilis, że Michał napisał do mnie na Facebooku. Namawiały mnie, żebym poszła od razu do niego, ale coś w środku mówiło mi "nie". Postanowiłam więc słuchać własnej intuicji, gdyż w tych kwestiach to właśnie ona była moim najlepszym doradcą. Czyżbym mu zaimponowała? Swoją wiedzą, pomysłem na pracę, oryginalnością? Czym? Co się stało w jego głowie, że nagle zdecydował się na taki krok?
YOU ARE READING
Szanowny Panie Doktorze, mam pytanie.
RomanceKlara Gałczyńska jest studentką filologii romańskiej ze specjalnością język francuski. Jest ogromną pasjonatką oraz wzorową i ambitną studentką. Na swojej naukowej drodze spotyka doktora Jaśkiewicza, który wykłada na jednym z semestrów gramatykę pra...