Wampiry

7.2K 287 136
                                    

~~~
YUI
~~~

Ojciec powiedział, że musi wyjechać do Europy na misję. Robił to często, w końcu był proboszczem, więc nie pytałam po co.

Moi biologiczni rodzice podobno zginęli. Nie pamiętam jak wyglądali i kim byli. Byłam przecież malutka.

Czarna linuzyna, którą jechałam mknęła przez ulice Tokyo. Zanosiło się na deszcz na szczęście miałam parasol.

Dom, w którym zamieszkam znajdował się pod tym miastem. Mieszka w nim szustka braci. Ojciec powiedział, że znał  dobrze ich tatę.

Wiedziałam, że gdy Ojciec wróci, zbierze mnie z powrotem na plebanię. Miałam jednak pewne obawy. W końcu mogły zaopiekować się mną Siostry. Nie musiałam jechać aż 357 kilometrów do obcego domu, nie?

Godzinę później teren się zmienił. Stał się pagórkowaty, zrobiło się bardziej zielono. Dużo drzew, traw, kwiatów. Naprawdę ładna okolica.

Dwie godziny później limuzyna zatrzymała się przed olbrzymią rezydencją.

Miała ciemne ściany, przyciemnione okna i strzeliste wierze. Srebrna brama z głową lwa wyrzeźbioną na górze otworzyła się. Zauważyłam, że mur otaczający plac i ogród ma grubość jakichś 50 centymetrów. Ogród był bardzo zadbany w większości rosły tu czerwone róże. Bardzo lubiłam te kwiaty. Droga prowadząca do rezydencji była również prosta i zadbana. Przy jej końcu było małe rondo. Na jego środku znajdowała się fontanna.

Otwożyłam klapę bagażnika i wyjęłam walizkę. Była niewielka i różowa. Wyciągnęłam srebrny stelaż i zaczęłam ciągnąć walzkę w stronę domu.

Drzwi były ogromne i straszne. Przypominały raczej wrota do piekła.

Czy wspominałam, że jestem bardzo wieżąca? Jeśli nie, to jestem. Nigdy nie rozstaję się z moim krzyżem.

Ma srebrne i różowe koraliki. Sam krzyż jest dosyć spory, srebrno - różowy. Uwielbiam ten kolor. Różowy, nie srebrny.

Ujęłam kułko wychodzące z gęby lwa i użyłam go do zastukania w drzwi. Dźwięk zadudnił mi w uszach.

Nikt nie otwiera. Czy gospodarze są w domu? Chyba wiedzą, że przyjadę. Powinni przynajmniej.

Pchnęłam drzwi, te z łatwością ustąpiły. Otwarte?

Weszłam do środka.

Hol był duży i naprawdę mroczny. Przeszły mnie ciarki.

- Czy jest tu ktoś?! - mój głos odbił się echem od ścian.

Po mojej prawej dosłownie zmaterializował się chłopak.

Pisnęłam.

Był wysoki i szczupły. Blady, miał nieskazitelną cerę. Bordowo - czerwone włos z jasnymi końcówkami były potargane. Twarz zwężała się w kierunku brody, miał też prosty nos, węższe usta i duże, lśniące, jasnozielone, wężowe oczy. Był piękny. Jak anioł.

- Kim jesteś?! - miał taki męski, lekko nosowy, seksowny głos.

~~~~~
AYATO
~~~~~

Gdy usłyszałem delikatny, kobiecy głos podniosłem się z kanapy w moim pokoju i poszedłem sprawdzić kto to.

W holu stała dziewczyna, zaraz gdy mnie zobaczyła cichutko pisnęła. Zapewne się wystraszyła. I dobrze jej tak.

Przyjrzałem się uważnie przybyłej.

Była niska (dasięgała mi do ramienia), szczupła i w zasadzie płaska jak deska. Miała śniadą, nieskazitelną cerę. Jasne blond włosy o prawie białych końcówkach falowały delikatnie. Miała ciemne rzęsy. Szczupła twarz, prosty nos, pełne usta delikatne jak płatki róży. Spojrzałem w jej duże, lśniące jasnoróżowe oczy. Była tak cudowna jak anioł.

Diabolik Lovers New VersionWhere stories live. Discover now