Katharina

1.7K 127 11
                                    

~~~
YUI
~~~

Katharina się narodziła. Jej płacz uszczęśliwił mnie. Była zdrowa. Kolor oczu odziedziczyła po ojcu. Włosów też.

- Córeczka tatusia. - zaśmiał się Ayato, gdy wziął małą na ręce.
- Nasza mała Katharina. - uśmiechnęłam się.

Nigdy nie chciałam mieć dzieci nawet nie przyszło mi to do głowy. Ale teraz? Mam piękną córkę i nie posiadam się ze szczęścia. Ma zaledwie dwie godziny, a już nie wyobrażam sobie bez niej życia. Katharina. Moja córka. Mamy siedemnaście lat. Ja i Ayato. Jesteśmy rodzicami.

- Ale z nas farciarze. - powiedział mój narzeczony.
- Najwięksi. - potwierdziłam.

Katharina zaczęła się śmiać, a potem zaczęła zasypiać.

- To ja powinnam być zmęczona. - oburzyłam się na żarty.
- Też mi się tak wydaje. - przedrzeźnił moje zachowanie Ayato.
- Gdzie ją położymy?
- Kiedy ty się męczyłaś ja myślałem o odpowiednim koncie dla niej. Chodź.

Pozwolił mi wziąć Katharine na ręce. Była ciężka. Nawet bardzo. Ale był to słodki i upragniony ciężar.

Poszłam za chłopakiem do pokoju mojej córki, a przynajmniej tak mi się wydawało. Ayato wszedł do swojej sypialni. Ta była całkowicie przemeblowana. Zniknęły niebezpieczne narzędzia tortur, a na ich miejsce weszła duża szafka z książkami. Łóżko stało teraz pod oknem, w którym wisiały zielone zasłony. Na ciemnobrązowych panelach leżał miękki ufarbowany na ciemnozielono dywan. Ściany zostały odmalowane. Teraz ich głęboka zieleń zapierała dech w piersi. Kanapa stała w dalekim koncie pokoju. O dziwo Ayato przyniósł czarne pianino z salonu.

- Zmieniło się tu. - powiedziałam i podeszłam do dużej szafy na ubrania.
- Tak. Od teraz śpisz tutaj. Niestety od twojego pokoju nie można było powiększyć, żeby zrobić miejsce dla małej.
- Powiększyłeś swój?
- Tak.

Odwróciłam się. Nie zauważyłam tego wcześniej. Zasłona wisząca w przejściu do następnego pomieszczenia skutecznie oddzielała od siebie dwa pokoje. Weszłam do królestwa małej. Pokój urządzony był na bordowo ze złotymi akcentami. Przypominał on komnatę księżniczki. Nie było tu zabawek. Nie było czasu na ich zakupienie. Poza tym wojna może doprowadzić do zniszczenia rezydencji. Nie warto było wydawać pieniędzy. Może później. Po tym wszystkim. Nie było tu kołyski. Normalne. Niby jak? Ayato wziął to co mu zaoferował dobytek domu. Starał się. Wszystko było odnowione i pomalowane. Było tu naprawdę przytulnie.

- Po królewsku. - powiedziałam.
- W końcu to księżniczka.

Zapomniałam, że Ayato jest czystej krwi księciem wampirów. To oznaczało że Katharina jest księżniczką i następczynią tronu nieumarłych. A ja niedługo będę królową. Nie obchodził mnie ten tytuł oraz majątek. Gdyby tak było to mieszkałabym dalej w Zee. Razem z mamą i tatą. Ale tak jak wspominałam wcześniej nie pamiętam ich. Demony zmusiły mnie do ucieczki, gdy miałam cztery lata. Nie pamiętam zbyt wiele. Byłam w szoku. Zaopiekował się mną przyjaciel rodziny - Ojciec. Kilka tygodni później powiedział, że moi rodzice nie żyją.

- Nie ma tu kołyski. Będzie spać z nami. - powiedział.
- Dobrze.

We trójkę położyliśmy się spać. Katharina była pomiędzy nami.

******

Obudziłam się o 6. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na moją córkę.

Jęknęłam.

Urosła. Wyglądała jak czterolatka. Włosy miała już za uszy, a dwa pasma z przodu nawet za ramiona.

Szturchnęłam Ayato w ramię trzy razy.

- Co się stało? - spytał sennie.
- Kathatina.

To słowo. Imię. Wystarczyło. Od razu obudził się i gwałtownie zerwał. Spojrzał na córkę i przeżył coś w rodzaju krótkiego szoku. Było to jednak dłuższe niż zdziwienie.

- Słyszałem, że dzieci szybko rosną, ale nie myślałem, że aż tak bardzo. - stwierdził.
- To nie jest śmieszne. - oburzyłam się.
- Wiem. Chodźmy do Reiji'a.

Skinęłam głową.

~~~~~~~~~
KATHARINA
~~~~~~~~~

Mamusia i tatuś wyszli w pośpiechu. Chyba szli do wujka Reiji'a. Udawałam, że śpię, żeby nie przeszkadzać im w rozmowie, która wydawała się ważna. Wstałam i zsunęłam się z łóżka. Najbliżej był pokój wujka Kanato. Rodzice twierdzą, że za szybko rosnę. Potrzebuję więc większych ubrań. Wcześniej Włamałaś się do jego umysłu i dowiedziałam się o jego talencie szycia. Poza tym wiem też, że miał trudne dzieciństwo co całkowicie rozwaliło mu psychikę. Wczoraj spałam owinięta w miękki kocyk. Na ogół byłam zupełnie naga. Wykorzystałam okazję i obejrzałam swoje ciało. Podeszłam do lustra. Byłam mała i miałam wątłą budowę. Czy będę tak silna jak moi rodzice? Idealna kopia koloru włosów i oczu tatusia. Dotknęłam swojej twarzy. Miałam delikatne rysy mamusi. To dobrze. Ona jest taka piękna. Na kanapie leżał szlafrok. Wzięłam go i założyłam. Mogłam się nim zawinąć w kokon ze trzy razy.

Podeszłam do drzwi. Z satysfakcją zauważyłam że mam niesamowity wdzięk po mamie. Wspięłam się na palce i wyciągnęłam rękę. Niestety klamka była za wysoko. Przygryzłam dolną wargę.

- Jeszcze. Tylko. Trochę. - dopingowałem się.

Otworzyłam. Wyjrzałam na ciemny korytarz. Wydawał się długi i wysoki. Podeszłam do drzwi prowadzących do pokoju wujka Kanato. Zapukałam.

Wujek mi otworzył i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Katharina? - spytał.
- Potrzebuję ubranek. - powiedziałam.
- Wejdź.

Pokój był ciemny i zagracony.

- Zaraz coś dla ciebie uszyję.

~~~
YUI
~~~

Razem z Reiji'em szliśmy do pokoju. Brat Ayato wydawał się zaniepokojony równie mocno jak my. Zauważyłam, że przestał wściekać się, gdy zostanie wspomniane Darowanie. Nie przeszkodził w zaręczynach i nie mówił nic, gdy dowiedział się że będziemy mieli dziecko.

Weszliśmy do pokoju. Pościel była rozmiętolona. Ani śladu Kathariny.

- Gdzie ona jest? - pobladł Ayato.
- Czy ona umie chodzić? - spytał Reiji.

Miałam mu odpowiedzieć, ale usłyszałam głośny dziecięcy śmiech.

- U Kanato. - powiedział Ayato.
- Jeżeli on coś jej zrobił urwę mu łeb. - zacisnęłam pięści.

To co zobaczyliśmy w pokoju było... Nie do opisania.

Katharina miała starannie ułożone włosy i śliczną różową przepaskę z kocimi uszami. Fioletowa bluzka z krótkimi, bufiastymi rękawami świetnie do niej pasowała. Miała na nią założoną kamizelkę w niebieską kratkę i postawiony biały kołnierzyk. Różowa spódniczka z dwoma jasnoróżowymi paskami na dole. Czerwone podkolanówki w bordowe paski i lśniące, czarne buciki.

Siedziała na przeciwko Kanato na kolanach.

- Katherina. - szepnęłam.

Odwróciła głowę w moją stronę, a jej bystre oczy zalśniły.

- Mamusiu. - powiedziała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I co myślicie o Katharinie? Zapraszam i komentujcie.

Diabolik Lovers New VersionWhere stories live. Discover now