~~~
YUI
~~~To jedno słowo sprawiło, że moje serce zabiło szybciej. Napełniło mnie szczęściem. Mamusia. Tak powiedziała moja córka.
Katharina wstała i podbiegła do mnie. Sięgała mi zaledwie do połowy uda. Objęła moje kolana i przytuliła się mocno. Palce prawej ręki wplotłam w jej gęste, bordowe włosy.
- Co tu robisz? - spytałam.
- Chciałam, żeby wujek Kanato uszył mi ubranka. Patrz. - powiedziała, odeszła ode mnie i okręciła się prezentując swój strój.
- Ślicznie. - pochwaliłam Katharine, a do Kanato powiedziałam: - Dziękuję.Skinął mi głową.
- Tatusiu, jestem głodna. - powiedziała do Ayato.
Mój narzeczony zesztywniał, a później szybko się otrząsnął.
- Chodźmy do kuchni. Zaraz coś ci przygotuję. - powiedział i wyciągnął do niej rękę.
Podeszła i ujęła ją.
- Chodź, mamusiu. - wyciągnęła do mnie rękę.
Skinęłam głową i ujęłam drobną, delikatną dłoń.
Poszliśmy do kuchni.
- Na co masz ochotę? - spytałam.
- Chcę kanapkę.
- Dobrze. Wstaw wodę na herbatę, Ayato. - poleciłam.
- Ale najpierw posadź mnie na blacie. - powiedziała Katharina.
- Dobrze.Chwilę później Katharina już siedziała. Reiji stał w przejściu i obserwował dziecko.
- To przez eliksir. - stwierdził. - Przyspieszył rozwój Kathariny przed narodzinami i przyspiesza do tej pory.
- Jak to powstrzymać?
- Znajdę sposób. - zniknął.Katharina zjadła kanapkę, którą przygotowałam.
- Smakuje? - spytał Ayato.
- Tak.Do kuchni wpadł zdyszany Sabaru.
- Sabaru? - zlękłam się.
- Zaatakują. Demony. Karlheinz. Wypowiedział. Wojnę. - wydyszał.*******
Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Ayato pomagał swoim braciom zbierać broń potrzebną do walki. Katharina leżała na dywanie i rysowała kwiatka kratkami.
- Jaki to kolor? - spytała unosząc czarną kredkę.
- Czarny.
- Czarny. - powtórzyła. - Czy tata będzie bezpieczny jak narysuję mu czarną różę?
- Dlaczego? Nie jest bezpieczny? - zdziwiłam się.
- Słyszę rozmowy na dole. Podobno dziadek chce nas zabić. Tatę i nas ma chronić Black Rose czyli Czarna Róża. Jak narysuję ją w postaci kwiatka to tatuś będzie bezpieczny?
- Spróbuj. Zobaczymy.Chwila. Teraz to do mnie dotarło. Ona słyszy rozmowę? Tą na dole?
- Ty ich słyszysz? - spytałam.
- Kogo?
- No tatę i wujków.
- Tak.
- Potrafisz coś jeszcze?
- Tak.
- Co?
- Umiem zaglądać w umysły innych i dowiadywać się o nich różne rzeczy. Potrafię regulować wzrok i słuch. Mogę czytać myśli i chyba rośliny mnie słuchają.
- Niesamowite. Widzisz przyszłość?
- Nie wiem. Dzisiaj śnił mi się dziadek i tata. Walczyli na miecze. A wcześniej do tego pokoju wszedł cień. To było takie wyraziste i realne.
- To mogła być wizja. Bardzo rzadki dar widzenia przyszłości.
- Jestem wyjątkowa?
- Tak.
- A ty też masz wizje?
- Czasami.
- Więc obie jesteśmy wyjątkowe.Wstała i podeszła do mnie, a następnie mocno przytuliła.
Szybko się zmieniała. Już nie przypominała czterolatki. Teraz była to czternastolatka. Zaokrągliły jej się piersi. Proste włosy sięgały za łopatki. Była wyższa.
- Tak szybko się zmieniasz.
- Jak szybko umrę?
- Co?
- Szybciej się starzeję, więc szybciej umrę.
- Nie mów tak.
- Ale to prawda.Chciałam jej powiedzieć, że Reiji szuka rozwiązania tego problemu, ale poczułam to. Przeszły mnie ciarki i doszedł mnie zapach stęchlizny. Wszystko na dole ucichło. Zrobiło mi się niedobrze. Miałam nadzieję, że nigdy się już z tym nie spotkam. Spojrzałam na Katharinę. Patrzyła na mnie spokojnie, ale w jej oczach było coś takiego. Też to czuła.
- Demony. - szepnęła.
Skinęłam jej głową i w myślach nakazałem jej być cicho. Posłuchała. Zauważyłam, że przez szparę w drzwiach wpełzają dwa cienie.
- Wykrywacze. - szepnęłam.
Różnie je nazywano. Mówiono na nie najczęściej Wykrywacze lub Zwiadowcy. Były wysyłane do przeszukiwania i wykrywania żywych istot po przez zetknięcie się z ich cieniem. Mogły też poprzez niego przekazywać informację. Karlheinz musiał je wysłać, żeby dowiedzieć się czy ktoś jest jeszcze w domu. Stał w salonie. Czułam jego obecność i bijącą od niego negatywną energię. Muszę działać szybko, bo nas wyczują jego posłańcy.
Wyłączyłam lampkę nocną obok łóżkach starannie zasłoniłam okno. Część pokoju na której się znajdowałyśmy zniknęła w półmroku.
- Stań na poduszkach i ukryj cień. - poleciłam.
Zwiadowcy byli coraz bliżej.
- Jak?
- Stań w cieniu.Przysunęłyśmy się do siebie. Nasze cienie zmieszały się z cieniem rzucanym przez ścianę. Zwiadowcy przeszukali go, ale nie mogli nic znaleźć. Demony odeszły.
- Mamo?
- Zostań tu. Twój ojciec jest w pułapce.
- Gdzie idziesz?
- Pomóc mu.
- Zostań ze mną.
- Nie mogę. Obserwuj uważnie, czy demony nie powrócą. Schowaj cień jeżeli tak będzie. Zrozumiano?
- Tak. Uważaj na siebie.
- Dobrze.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też Katharino.Wyszłam z pokoju i przemknęliśmy cicho korytarzem. Zeszłam po schodach zatrzymując bicie swojego serca. Dosłownie przylepiliśmy się do ściany.
Usłyszałam w salonie rozmowę. Pełną agresji i wściekłości.
VOCÊ ESTÁ LENDO
Diabolik Lovers New Version
FanficBraci Sakamaki czeka nowe wyzwanie. Ich życiu grozi niebezpieczeństwo. Schodzi ono jednak na drugi plan, gdy do ich rezydencji przyjerzdża Yui Komori. Krew dziewczyny daje wampirom wyjątkową moc. Wkrótce przebudzi się ich ojciec, który zechce zemści...