//13//

17.1K 1.2K 23
                                    

Stew siedział i oglądał moje setki zdjęć które miałam powieszone na całej ścianie nad łóżkiem.
- Co tu robisz?
Zapytałam wchodząc do środka.
- No byliśmy umówieni prawda?
Zapytał unosząc jedną brew.
- No tak, ale czekaj, mój tata cię tak po prostu wpóścił?
Zapytałam niepewnie.
- Nie tak odrazu. Pierw siedziałem z nim i gadaliśmy trochę w salo..
- Co?!
Przerwałam mu w śroku zdania. On i mój tata gawędzili sobie podczas mojej nieobecności?!
- Spokojnie. Twój tata jest spoko. To ty i Daniel?
Zapytał wskazując na zdjęcie na którym byłam ja i Daniel, przytuleni do siebie.
- Yhm, to stare zdjęcie. To jak wymyśliłeś o czym będzie nasz projekt?
Zapytałam zmieniając temat.
- Ym co powiesz na temat o uczuciach?
- Co masz na myśli?
-  Bo uczucia to tak naprawdę tylko uczucia, nie umiera się od nich. To  nie choroba ale nadal tyle zmieniają. Po prostu w różnych sytuacjach  włączają się nam różne uczucia, które zmieniają wszystko. To jak patrzymy na  wszystko, na przykład jak patrzysz na osobę którą "Kochasz", albo jak  się czujesz gdy zerwiesz z chłopakiem.
- Nie zgodzę się z tobą.  Uczucia to coś więcej. I nie umiera się od nich? Może nie dosłownie, ale  przez nie można się poczuć jak byś umierał.
- Widzisz, jest tyle do rozważania pod względem uczuć. A wiesz że pani Rosie uwielbia dyskusje. 
- No, dobra. To mamy temat.

Nagle w drzwiach pojawiła się mama która oznajmiła że wychodzi z tatą na kolację i że będą późno po czym wyszła. Godzina była 18.30
- Idziemy coś zjeść?
Zapytałam na co Stew tylko przytaknął głową. Zeszliśmy na dół. Rodziców już nie było. Weszliśmy do kuchni. Zauważyłam że na stole były zapalone świeczki. Serio mamo? Czy moja mama chcę żebym go przeleciała czy co? Normalne mamy chyba nie chciałyby zostawić swojej córki wieczorem samej z przystojnym chłopakiem, a moja nawet urządza romantyczną atmosferę. To trochę dziwne, ale słodkie. Usiadłam na blacie a Stew położył swój telefon obok mnie.
- Na co masz ochotę?
Zapytałam spoglądając na niego.
- Obojętnie mi. Co za zwyczaj jesz na kolację?
Zapytał, co było oczywiste.
- Tosty. Potrawa mojego życia.
Zaśmiałam się.
- To zróbmy tosty.
Powiedział po czym zabraliśmy się do roboty.

Gdy czekaliśmy aż tosty się zrobią zaczeliśmy gadać o 'uczuciach'.
- Powiesz mi coś?
Zapytał Stew uważnie mi się przyglądając.
- Zależy.
Mruknęłam.
- Skąd to wiesz?
- Ale co?
Zapytałam kompletnie nie wiedząc o co mu chodzi.
- Powiedziałaś w pokoju że uczucia nie zabijają, ale potrafią sprawić że czujesz się jak byś umierała. W sęsie przeżyłaś coś takiego?
- Nie, to tak.. Chyba..
Wpadka. Nie mam bladego pojęcia co powiedzieć żeby uniknąc tematu o Danielu.
- Chyba co?
- No.. Nie przeżyłam czegoś takiego. Po prostu tak mi się wydaje.
Boże jaki banał. Brooke stać cię na więcej.
- Nos ci rośnie.
Mruknął Stew.
- Kłamiesz. Nie potrafisz kłamać.
- Kłamać potrafię, gorzej z wymyślaniem kłamstw.
Zaśmiałam się.
- Powiesz mi w takim razie co się stało?
- Nie. Nie powinno cię to obchodzić, to stare dzieje.
Powiedziałam ale Stew wyprostował się marszcząc brwi po czym skrzyżował ręce. Ughhh. Boże muszę iść na kurs szybkiego wymyślania kłamstw.
- No bo widzisz.. Miałam kiedyś chłopaka, Da..
- Mówiłaś że nie miałaś chłopaka.
Przerwał mi Stew, nie dając mi dokończyć.
- Mówiłam że jestem dobra w kłamaniu. Nie lubię po prostu o tym nikomu mówic. I znów przypomnę że ciebie to nie powinno obchodzić.
Burknęłam.

Czułam jak złość we mnie rośnie. Gówno mu do tego wszystkiego. Po pierwsze nigdy tego nie zrozumie, a po drugie co? Emily się nie odzywała przez ostantią godzinę więc udaje jak bym co kolwiek go obchodziła?

- Nie powinno, ale obchodzi.
Powiedział biorąc krok w moją stronę.
- Zapytaj Emily.
Warknęłam.
- Chodzi ci o ten telefon tak? Skąd mogłem wiedzieć że ona zadzwoni. Po za tym dałem jej numer pierwszego dnia, nie wiedziałem że w ogóle zadzwoni.
- Nie jestem twoją dziewczyną, nie musisz mi się tłumaczyć. A po za tym to że zadzwoniła w tedy nic nie zmieniło.
- Czemu się nie zatrzymałaś gdy cię wołałem?
Zapytał próbując złapać ze mną kontakt wzrokowy, którego jak ninja uniknęłam.
- Nie chciało mi się.
Powiedziałam wysyłając mu sarkastyczny uśmieszek. Ale ja jestem miła.

Sorry, I'm different. Can you still love me? ©Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz