//30//

12.5K 1K 20
                                    

Gdy doszliśmy do grupy która stała przy szafce, a oni zauważyli mnie, stojąca u boku Daniela, z ich twarzy zniknęły jakiekolwiek emocje. Wszyscy wbili wzrok we mnie.
Daniel przerwał nieprzyjemną cisze głośno mówiąc
- Hej wszystkim.
Na co reszta grupy coś wymamrotała w stylu cześć.

Spojrzałam się na Emily, która nie wygladała na zbyt zadowoloną, po czym złapałam  kontakt wzrokowy ze Stewem, a w jego oczach widziałam zazdrość i złość.
- Czemu zabrałeś ze sobą Brooke?
Zapytał Brad patrząc na Daniela.
- Wiem co myślicie, ale uwierzcie mi, zmienicie zdanie gdy tylko ją bliżej poznacie. Ta dziewczyna jest nie samowita.
Powiedział Daniel łapiąc mnie w talii, delikatnie popychając do przodu. Brad wzruszył ramionami, spojrzał na resztę chłopaków, po czym podszedł do mnie i powiedział
- Więc, Brooke.. Masz może ochotę wpaść dziś wieczorem do mnie na imprezę? Nasza grupa lepiej cie pozna.
Powiedział spoglądając mi w oczy. Spojrzałam się szybko na Emily, która o mało co nie zabiła mnie wzrokiem. Okej Brooke, to twoja szansa, liczę na ciebie.
- Jasne, z przyjemnością.
Powiedziałam uśmiechając się do niego. Reszta chłopaków, czyli Troy, Ben, Victor i Liam podeszli i zaczęli się mnie wypytywać o drobnostki. Nie miałam zamiaru nikogo udawać, więc odpowiadałam szczerze.

^


Weszliśmy do stołówki, a Troy zaproponował mi, abym usiadła z nimi. Zgodziłam się ale ich na chwile przeprosiłam. Podeszłam do stolika przy którym siedziała Madison i Adrian, którzy wpatrywali się we mnie jak bym kogoś zabiła.
- Czas zacząć grę.
Powiedziałam uśmiechając się do nich.
- Jak ci się udało wpełznąć w ich grupę?
Zapytała Madison marszcząc brwi.
- Zasługa Daniela.
- A wiec to jest twój plan? Nie jest zły.
Powiedział Adrian spoglądając w stron stolika gdzie reszta siedziała.
- Wiec przepraszam, ale naprawdę chce aby mój plan się udał, wiec nie będziecie mieli nic przeciwko temu że usiądę z nimi?
Zapytałam trochę nie pewnie.
- Co? Oczywiście że nie. Bru, kochamy cie, a teraz idź tam i zrób co trzeba.
Powiedziała Madison, po czym wysłałam jej ciepły uśmiech w podziękowaniu i poszłam do stolika gdzie Daniel i reszta siedziała.


Zjedliśmy rozmawiając o dzisiejszej imprezie, o tym kto przyjdzie, o muzyce i trochę o mnie. Emily chyba nie była specjalnie zadowolona faktem, że chłopacy dziś zwracają uwagę na mnie, a nie na nią. Jej wyraz twarzy mówił sam za siebie. Biedaczka chciała się na mnie zemścić, całując Stewa przy mnie, ale że w tym pocałunku nie widniało ani odrobine uczucia, nie wzbudziło to we mnie tak naprawdę zazdrości. Osobiście sama trochę nabrałam ochoty na jego usta, ale zdołałam się opanować. Naprawdę powinna wiedzieć o mnie jedno. Jestem zdolna przejść przez wszystko, byle tylko zdobyć to co chce.




***


Lekcje się skończyły a my grupą wyszliśmy przed szkołę. Gdy doszliśmy na parking Troy podszedł do mnie i zapytał
- Brooke, może cie podwieźć?
Co za pytanie. Troy, jesteś genialny. Wyraz twarzy Stewa skamieniała. Chodź nie mam daleko, zgodziłam się.
- Jasne, czemu nie.
Powiedziałam podchodząc do jego czarnego BMW, a on jak gentelmen otworzył mi drzwi. Już go lubię.



- Jesteś inna niż myślałem.
Powiedział Troy odpalając auto. Uniosłam jedną brew, chcąc by mówił dalej.
- Emily zawsze mówiła że jesteś dziwaczką, sztywniarą, i tak dalej, ale to w ogóle nie pasuje. Jesteś naprawdę ekstra.
Powiedział po czym czułam jak się rumienie.
- To miłe.
Powiedziałam nieśmiało.
- Wiesz już w co się ubierzesz?
Zapytał podjeżdżając pod mój dom.
- Nie mam zielonego pojęcia. Nie mogę przyjść w tym?
Zapytałam a Troy zmarszczył brwi.
- No coś ty. Emily i reszta dziewczyn zawsze ubierają się bardzo wyzywająco.
Powiedział spoglądając na mnie.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie ubiorę się jak dziwka?
Zapytałam po czym Troy wybuchł śmiechem.
- Po prostu ubierz się ładnie. Z taką buźką nie musisz wyglądać jak dziwka żeby zwrócić na siebie uwagę.

Powiedział Troy a ja spojrzałam na niego jak bym zobaczyła ducha.
- Podlizujesz się?
Zaśmiałam się.
- Mówię po prostu co myśle.
Powiedział uśmiechając się szeroko. Podziękowałam za podwózkę po szym wychodząc z auta usłyszałam jego głos.
- Będę po ciebie równo o dziewiątej.
Uśmiechnęłam się do niego po czym odjechał, a ja weszłam do domu.

Szczęście i ekscytacja ogarniały moje ciało. Weszłam do kuchni, gdzie zastałam oboje rodziców.
- Hej córeczko, jak minął dzień?
Zapytał tata odklejając oczy od gazety które po chwili spoczęły na mnie.
- Super. Zostałam zaproszona na imprezę dziś wieczorem, oczywiście jeśli będę mogła iść.
Powiedziałam a mama ucieszona spojrzała na mnie.
- Oh, skarbie oczywiście, tylko musisz na siebie uważać.
- Tak wiem mamo, będę na siebie uważać.
Powiedziałam podchodząc do niej i zaczynajac pomagać obierać ziemniaki.

Sorry, I'm different. Can you still love me? ©Where stories live. Discover now