//29//

13.4K 1K 32
                                    

Budzik dał o sobie znać równo o 7. Przewróciłam się na drugi bok i wyłączyłam go. Brooke! Jest piątek! Jubiii! Chodź nie byłam wyspana wyskoczyłam z łóżka jak strzała. Każdy piątek wydaje mi się idealny. Nawet nie siedziałam tak długo jak zazwyczaj nad wybieraniem ciuchów.

Wchodząc do łazienki przypomniałam sobie o tabletkach. Wróciłam do łazienki, zażyłam jedną białą kapsułkę po czym kontynuowałam szykowanie się.

Gdy już byłam gotowa i zeszłam na dół mama jak zwykle podała mi tosty i parzoną kawę. Dosiadła się do mnie i mi się uważnie przyjrzała.
- Nie nudzą ci się te tosty?
Zaśmiała się upijając ostrożnie łyk kawy. Zakryłam tosty rękami i spojrzałam się na mamę mówiąc poważnym tonem.
- Mamo, jeszcze usłyszą.
Po czym obie się zaczęłyśmy śmiać.

***

Weszłam do klasy równo z dzwonkiem. Wszyscy już byli, wraz z nauczycielką. Emily siedziała dziś ze Stewem, co mnie nie zaskoczyło. Madison już wyzdrowiała, siedziała razem z Adrianem.

Zamyśliłam się przechodząc pomiędzy ławkami. Każdy się mi przyglądał. Nagle poczułam jak ktoś mnie wyrywa z transu pociągając za nadgarstek. 

Usiadłam na ławce i spojrzałam w bok. Daniel się szeroko do mnie uśmiechał. Trochę rozkojarzona wyciągnęłam książki. Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność, a potem oznajmiła że w następny piątek odbędzie się bal jesienny.

Czułam że ktoś mi się przygląda, rozejrzałam się delikatnie, i zauważyłam że Stew spogląda się w moją stronę. Dla pewności rozejrzałam się w okół, ale nie było tak naprawdę nikogo, kto mógł by w tym momencie przyciągać jego uwagę. Czy pan Korrington jest o coś zazdrosny? Jakie to słodkie.
Zwróciłam się do Daniela przeplatając moją gumkę do włosów pomiędzy palcami.
- Przyjaciele, tak?
Zapytałam a Daniel trochę nie pewnie pokiwał głową unosząc jedna brew, jako znak żebym kontynuowała.
- A przyjaciele sobie pomagają, tak?
Zapytałam a Daniel ponownie przytaknął głowa.
- Wieeęc.. Potrzebuje twojej pomocy.
Daniel rozejrzał się dookoła, po czym spojrzał się ponownie na mnie i z łobuziarskim uśmiechem na twarzy powiedział.
- Niech zgadnę, chcesz wzbudzić zazdrośc w Stewie?
Czy naprawdę aż tak to widać? Czy on po prostu potrafi czytać mi w myślach?
Moje policzki się zarumieniły, a ja nieśmiało sie uśmiechnęłam.
- Jasne, to co chcesz żebym zrobił?
Zapytał unosząc ponownie brew.
Chwilę się zastanowiłam, ale nie miałam pojęcia.
Wzruszyłam obojętnie ramionami i powiedziałam.
- Co kolwiek, daję ci wolną ręke. Wymyśl coś, co mogło by wzbudzić zazdrośc w chłopaku.
Daniel zmrużył oczy i jak by się chwilę zastanawiając przegryzł dolną wargę.
- Czyli dajesz mi wolną rękę, powiadasz?
Zapytał.
- Tak, ale nie wolno ci się do mnie dobierać.
Zaśmiałam się a on zrobił minę smutaska, na co walnęłam go w ramię i zaczęłam się śmiać.
- Brooke, jest coś czym byś chciała się podzielić z całą klasą?
Usłyszałam poważny głos nauczycielki, na co nieśmiało pokręciłam głową i uciszyłam się.

^

Dzwonek zadzwonił a Daniel powiedział.
- Chodź ze mną.
Łapiąc mnie delikatnie za nadgarstek i wychodząc za resztą z klasy. Szedł w stronę grupy cymbałów, gdzie stał rownież Stew i Emily. Co on wyprawia. Zatrzymałam się stanowczo a on pociągnął mnie delikatnie mówiąc
- Ufasz mi, prawda?
- Nie.
Powiedziałam stanowczo a on się zaśmiał i powiedział
- Wiedziałem że to powiesz, ale w końcu dałaś mi wolną ręke, więc rusz swoje cztery litery za mną.
Powiedział na co ciężko westchnęłam i poszłam niepewnie za nim. Prosze Daniel, nie zawiedź mnie.

Sorry, I'm different. Can you still love me? ©Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt