//33//

12.6K 981 9
                                    

Gdy piosenka się skończyła poczułam jak bardzo mi się chce pić. Wyrwałam się od reszty tłumu i poszłam do kuchni.
Nalałam se wody gdy nagle usłyszałam głos Troya.
- Ok, musisz mi wytłumaczyć. O co tu chodzi.
Zaśmiałam się i powiedziałam.
- Kiedyś się z nią przyjaźniłam. Aż do pewnego incydentu. Ale ludziom trzeba przebaczać.
Powiedziałam upijając łyk zimnej wody.
- A teraz musze cie przeprosić ale musze siku.
Powiedziałam odkładając kubek.

Poszłam na górę i znalazłam łazienkę.
Boże jaka ulga dla mojego pęcherza. Poprawiłam sobie troche włosy i otworzyłam drzwi i poraz kolejny omalo co nie dostałam zawału przez Stewa.
- Musisz mnie tak straszyć?!
Powiedziałam odsuwając się krok do tyłu. Stew oparł się o framugę nic nie mówiąc, tylko mi się przyglądając. Miałam okazje się mu bardziej przyjrzeć. Jego czerwona koszula idelanie podkreslala kolor jego oczu. Miał jak codzień postawioe włosy na żel, i czarne jeansy. Brooke. Musisz się opanować. Im bardziej się mu przyglądasz tym bardziej go pragniesz. Wychodzimy.

Westchnęłam i odwróciłam wzrok próbując przejść obok, ale Stew nie dał mi wyjść, stawiając swoją masywna posture przede mną blokując mi wyjście. Spojrzałam się ponownie na niego i uniosłam brwi.
- Mogę przejść?
Zapytałam krzyżując ręce.
- Nie.
Stew powiedział poważnym tonem. Próbowałam go przepchnąć, jakoś wyjść bić go ale on ani drgnął. Niech go szlag. Chyba musze zacząć ćwiczyć. Odsunęłam się i usiadłam na blacie. Stew wszedł za mną i zamknął drzwi za sobą na klucz.
- Chcesz mnie zgwałcić czy coś?
Zapytałam unikając jego wzroku.
Stew się zaśmiał a ja kontynuowałam.
- Zamknąłeś się ze mną w łazience. To trochę dziwne.
Powiedziałam a Stew się przybliżył.
- Chciałem pogadać.
Powiedział próbując złapał ze mną kontakt wzrokowy którego z całej siły starałam się uniknąć.
- Pogadać? Nie mogłeś po prostu ze mną pogadać w kuchni? Albo na dworze? Albo w salonie?
- Nie. Chciałem pogadać na osobności, a tam cały czas ktoś sie obok ciebie kręcił.
Unioslam brwi i powiedzialam.

- Masz na myśli Troya? Czyż by pan był zazdrosny? Niee. Nie możliwe, pan jest z Emily.
- Nie jestem z Emily!
Powiedział Stew unoszac ton, czego się trochę przestraszyłam, co spowodowało że się trochę skuliłam. Stew odrazu to zauważył i powiedział.
- Przepraszam.
Podchodząc do mnie i delikatnie mnie otulając. Nie mogłam się oprzeć jego bliskości. Wtuliłam się w niego, a jego zapach wprawiał mnie w obłęd. Delikatnie go odepchnęłam po czym powiedziałam
- Ja nie całuje się z kimś, jeśli nie jestem z tą osobą.
Na twarzy Stewa pojawił się podejrzany uśmieszek.
- Ale całowałaś się ze mną, czyli to oznacza że my, no..
- Nie. Nie będę z kimś kto caluje się z innymi laskami. Nie będę z kimś kto nie odwzajemnia moich uczuć.
Przerwałam mu, ponownie unikając jego wzroku. Stew delikatnie złapał za mój podbrudek i przekręcił moją głowę tak, że byłam zmuszona patrzeć się mu w oczy. Odlatuje.
- Kto powiedział że nie odwzajemniam twoich uczuć?
Zapytał.
- Nikt mi tego nie musi mowić. Po prostu jeśli się coś czuje do jednej osoby, to się chyba nie leci całować z drugą. Czy się mylę?
Powiedziałam czując jak łzy zbierają mi się pod powiekami. Znow te obrazy ich całujących się. I nie mam tego za złe Emily. Stew jest już  dużym chłopcem. Powinien wiedzieć co mu wolno a czego nie.
- Ja.. Po prostu..
Stew zaczął się jąkać. Z trudnością zaczął składać zdania.
- Po prostu sie..
Czy on powie to co myśle? Poczułam ziarnko nadziei. Może wygram tą grę.
- Nie myślałem co robie.
Powiedział, a ja czułam jak palące krople spływają po moich policzkach zostawiajac słone ślady. Bałagan znów robi się mi w głowie. To znów nie ma sensu. Stew podniósł wzrok.
- Czemu płaczesz księżniczko?
- Powierzyłam chyba zbyt wielką nadzieje w uczuciu do ciebie.
Powiedziałam prawie że szepcząc. Nie było mnie stać na to, żeby powiedzieć to głośniej, bo  wpadła bym w płacz. Czego mi nie wolno. Właśnie, czas na tabletki. Ale  nie zażyje ich przy nim. Poczekam.
- Ja.. To po prostu skomplikowane.
Powiedział, a złość we mnie rosła. Powoli zaczynałam czuć ukłucia przy każdym wdechu. Zeskoczyłam z blatu i popędziłam w stronę wyjścia. Stew próbował mnie zatrzymać łapiąc mnie za nadgarstek, ale go mu wyrwałam. Popędziłam na dól do kuchni, gdzie złapałam za szklankę wody, wyciągnęłam tabletkę i z trudnością ją przełknęłam.

Sorry, I'm different. Can you still love me? ©Where stories live. Discover now