//14//

17.1K 1.2K 51
                                    

W ciszy przeczekaliśmy resztę czasu. Gdy tosty się zrobiły zeskoczyłam z blatu i wyciągnęłam dwa talerze, po czym zabrałam się za wyciąganie tostów.
- AŁA!
Syknęłam.
- Co się stało?
Zapytał natychmiast Stew.
- Poparzyłam sobie paluszka.
Powiedziałam robiąc smutną minę. To cholerstwo boli jak cholera. Stew się zaśmiał, chodź to wcale nie było ani trochę śmieszne.

Podszedł do mnie i złapał moją dłoń i przyjrzał się jej, chyba spoglądał na palca którego poparzyłam, chodź moją pierwszą myślą było "Tak wiem zajebiście zrobiłam sobie paznokcie". Po czym spoglądając mi w oczy delikatnie się przybliżył.

Nasze twarze znów były przerażająco blisko siebie. Czułam jego ciepły miętowy oddech. Po chwili część mnie pragnęła zatopić się w jego ustach.

Ale oczywiście nie mogło być inaczej. Gdy usłyszałam brzeczenie jego telefonu, moja chęć do całowania się z nim spadła poniżej zera. Na ekranie pojawił się napis "Jedna nieodebrana wiadomość od Emily". Heh. Spojrzałam się na Stewa po czym zapytałam.
- Mogę coś zobaczyć?
Stew chodź z niepewnością, się zgodził. Wzięłam jego telefon i go odblokowałam, nie miał hasła. Otworzyłam wiadomość od Emily.

"Hej przystojniaku, miło mi się spędziło dziś dzień. Widzimy się jutro?".

Ała. Ymm... Tsa. Czego ja się spodziewałam. Cholera to się staje coraz bardziej podobne do sytuacji z Danielem. Ja tak nie chcę. Nie chcę znów czuć tego co w tedy czułam. Brooke, po prostu wrzuć na luz. Spojrzałam się na Stewa po czym podałam mu telefon. On wziął go i przeczytał sms'a. Chciał coś powiedzieć, ale najwidoczniej nie wiedział co.

Odeszłam od niego i wyciągnęłam tosty. Siadając do stołu zgasiłam świeczki i odłożyłam je na bok. Stew się dosiadł. Udając całkowicie obojętna zaczęłam jeść tosty. Właściwie to nie udawałam do końca. Jedząc tosty robie się obojętna ze wszystkim. Jedyne czym mogła bym się naprawdę przejąć jedząc tosty byłby pająk. Tak, zdecydownie panicznie boję się pająków.

- Słuchaj.. Ja.. Przepraszam.
Usłyszałam nieśmiały głos Stewa. Nie podnosząc wzroku powiedziałam.
- Niby za co?
- Za to.. że znów ten cholerny telefon nam przeszkodził.
- Niby w czym?
Powiedziałam a Stew spojrzał na mnie trochę nie pewnie. A co? Może miałam powiedzieć "Oh jasne następnym razem nic nam nie przeszkodzi w pocałunku"? No chyba nie.
- A co do tego sms'a...
Zaczął mówić, ale mu przerwałam.
- Przestań. Mam w dupie relacje pomiędzy tobą a Emily.
- Nie mamy żadnej relacji.
Zaczął się bronić.
- Really? Przypomne ci że nie jestem taką idiotką jak Emily. A po za tym nie musisz mi się z niczego tłumaczyć. Nic pomiędzy nami nie ma.
Powiedziałam wstając, i podchodząc do zlewu żeby odłożyć talerz.
- Nie ma? Nic?
Powiedział spoglądając gdzieś w powietrze. Po czym odłożył tosta na talerz i gwałtownie wstał, po czym zdeterminowanym krokiem podszedł do mnie, i nie odwracając wzroku od moich oczu wbił mnie w ścianę całym swoim ciałem. Cholera czy ja go pragnę? Nie Brooke nie możesz. Przypomnij sobie Daniela. Ale z tym da się żyć, pamiętaj. Wolę żyć chwilą.

Nagle poczułam jego delikatny dotyk na mojej tali. Poddałam się temu. Splotłam moje dłonie na jego karku, a on nadal wpatrywał się we mnie.
- Nic pomiędzy nami nie ma, tak?
Wyszeptał, po czym na jego twarzy pojawił się ten łobuziarski uśmieszek. Stew wbił się w moje usta. Całował mnie tak cholernie namiętnie. Moje ręce zjechały w dół i zatrzymał się na jego masywnych barkach. Im namiętniej mnie całować tym bardziej zatapiałam moje pazury w jego skórze. A im bardziej zatapiałam moje pazury w jego skórze, tym namiętniej ten mnie całował.

Ale po chwili musiałam się opanować. Chodź z nię chęcią, oderwałam się od jego ust, i się trochę odsunęłam. Stew przyjżał się mi uważnie.
- Co robiłeś dziś z Emily?
Zapytałam po cichu.
- Zaprosiła mnie na jakąś imprezkę u Daniela. Powiedziała że wszyscy z klasy są, i że jest dobra zabawa. Więc przyjechałem. Muzyka, alkohol, fajki. Niby fajnie. Do momentu w którym Emily się nie przyczepiła. Próbowałem ją zbyć, gadała głupoty.
- Głupoty czyli?
Zapytałam podejrzliwie.
- Nie ważne. To bzdury.
- Słucham.
Syknęłam stanowczo.
- Żebym sobie dał z tobą spokój jak każdy inny. Że jesteś dziwaczką, że powinienem zrobić jak Daniel.
Gdy usłyszałam to co mowił czułam nie tylko psychiczny ale też fizyczny ból. Czułam jak każda cząsteczka mojego ciała zostaje sparaliżowana. Więc to tak namówiła Daniela żeby z dnia na dzień o mnie zapomniał.
- Ale nie podobała mi się atmosfera, dla tego szybciej przyjechałem. Ja.. Naprawdę.. Nie myśl nawet o tym co ona powiedziała...
Zacząl tłumaczyć Stew. Nie wiedziałam nawet kiedy poleciały mi łzy. Czułam że musze zapalić. Wyszłam z kuchni, i weszłam na górę, a Stew za mną. Weszłam do pokoju, wzięłam fajki i wyszłam na balkon. Oparłam się o barierkę i próbowałam odpalić papierosa, ale nie mogłam, ponieważ trzęsły mi się ręce.

Sorry, I'm different. Can you still love me? ©Where stories live. Discover now