W tej książce nic nie trzyma się kupy generalnie. Była pisana na początku gimnazjum, wiec proszę się nie dziwić. Zapraszam np. do „Aplikacji: Kopciuszek", która jest na lepszym poziomie według mnie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Co zobaczysz...
Minęły dwa dni, a ja nie odważyłam się otworzyć tej głupiej książki.
Czy boję się dalszego ciągu? Tak.
Czy chcę, żeby Xavier dowiedział się o wszystkim? Zdecydowanie nie.
Dużo pytań, mało odpowiedzi.
Siedzę w pokoju i próbuje przezwyciężyć lęk przed, no cóż... książką. Wołam Xava. Musimy w końcu skończyć z tajemnicami. Wszystkimi.
Chłopak pojawia się błyskawicznie przy mnie. Od jakiegoś czasu Xav zachowuje się bardzo uprzejmie, nienagannie, zupełnie jak nie on. Rano budzi mnie na dzień dobry, a wieczorem na dobranoc, co mnie bardzo irytuje. Ale polubiłam go. Trochę. Troszeczkę. Małą troszeczkę.
Przekłada strony księgi. Czas zacząć. Strona trzecia – ta poplamiona czerwoną cieczą.
"Opowieść o Strażniku Niecnych Zamiarów"
Uważam, że Maddison kochała mnie najbardziej ze swych kochanków. Przecież wszyscy mnie uwielbiają. jestem przystojny, mądry, utalentowany... czasami zły... Chciałbym Wam przedstawić moją niezwykle pociągającą opowieść:
Od dziecka byłem zły. Podrabiałem podpisy. Pisałem zwolnienia. Podkładałem nogi. Biłem się. Kiedy miałem osiemnaście lat oświeciło mnie. W domu zacząłem robić plany jak okraść bank, sklep. Szmateks też próbowałem okraść :) Nigdy, nie zastanawiałem się, dlaczego taki jestem. W wieku dwudziestu dwóch lat wcieliłem plany w życie. Włamywałem się do banku. Jednym palcem rozbiłem szybę, co mnie zdziwiło. Alarm się nie włączył. Podszedłem do sejfu. Otworzył się, kiedy na niego spojrzałem. Zabrałem łup i wyszedłem zobaczyć zniszczenia. I nic. Bank był w stanie sprzed napadu. Nie wiedziałem, co się dzieje. Na szczęście zza rogu dojrzałem kobietę. Maddison. Ona uświadomiła mi, kim tak naprawdę jestem.
– Miałaś niezłe branie na facetów – stwierdza Xavier.
– Nie mam ochoty na żarty. Z resztą, nigdy nie mam na nie ochoty – drzwi od naszego pokoju się otwierają. Stają w nich Grayson, Will i Daisy – trojaczki. Czuję przypływ różu na moich policzkach.
– Co się dzieje? – pytam.
– Uciekamy. Bierz rzeczy i biegiem. Nie mamy wiele czasu – odpowiada Grayson.
– Gdzie? Dlaczego? – strach tętni w moich żyłach.
– Wyjaśnimy po drodze – mówi Will.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.