Rozdział 50

994 68 2
                                    


***W koszmarze***

Ciemność. Siedzę w kolejnym koszmarze, w którym panuje nieprzenikniona ciemność. Ciemność przybiera na sile wraz z moim strachem.

Muszę przestać się bać. Pomyśleć o czymś miłym, przyjemnym, uspokajającym.

– Jednorożce, szarlotka, motylki... – powtarzam z zamkniętymi oczami swoją mantrę.

Pełna nadziei uchylam powieki.

Przerażona widokiem czarnej dziury, w której jestem uwięziona, uciekam przed siebie.

Wieczna ucieczka donikąd – oto, co mi pozostało.

*** W rzeczywistości ***

– Zajrzysz do Maddie? Nie wychodzi z pokoju cały dzień. Zaczynam się martwić – mówi kobieta.

– Oczywiście – odpowiada Grayson.

Chłopak szybkim krokiem podchodzi pod drzwi pokoju dziewczyny. Puka kilka razy. Odpowiada mu cisza.

– Maddie... Mogę wejść? – Grayson lekko uchyla drzwi.

Widzi leżącą na łóżku Maddie. Z jej ust cieknie ślina spowodowana spaniem z otwartymi ustami.

Chłopak rusza w kierunku dziewczyny. Nie spodziewał się, że taka mała istotka, może tak głośno chrapać.

Chwyta jej dłoń, siadając na łóżku. Ile czasu może spać taka drobinka?

Bez przesady...

Szturcha ją lekko, próbując ją wybudzić.

Nic to nie daję.

Uderzam ją, chcąc tym coś zdziałać.

Dlaczego ona się nie budzi? Dziewczyna może ma twardy sen, ale śpi już około dwunastu godzin, a tyle nie śpi przeciętna kobieta.

Grayson bierze Maddie na ręce, kierując się do zbiorowiska ludzi znajdujących się w kuchni.

Kiedy tylko przekracza próg pomieszczenia, wszyscy obrzucają go pytaniami o dziewczynę.

– Nie mogę jej obudzić – oznajmia.

Alice upuszcza z hukiem talerze. Z otwartą buzią przytrzymuje się blatu, chcąc zachować równowagę.

– Co ci jest? – pyta zdezorientowany Slaider.

– Przepowiednia się spełniła – dziewczyna chwyta się za głowę, przeczesując splątane włosy.

– Ale dlaczego teraz? – odzywa się Zayn.

– Nie wiem. Musiała zrobić coś, co spowodowało jakąś większą zmianę w jej życiu – odpowiada Alice.

– Czy to znaczy, że...

– Tak, ona się nie obudzi – bez żalu mówi dziewczyna.

– Jak to?! Musi być jakieś wyjście! Moja córka musi się obudzić! – krzyczy mama Maddie.

*** W koszmarze ***

Ciągła ucieczka przed goniącą mnie ciemnością jest wykańczająca.

Nagle sceneria koszmaru zmienia się na bardziej przyjazną.

Stoję na łące pełnej kwiatów. Jest upalny dzień. Słońce świeci w zenicie. Mam wrażenie, że się roztapiam. Moje ciało zmienia się w stan ciekły. To zaczyna makabrycznie boleć. Prądy przechodzą moją strukturę, co kilka sekund.

W takich chwilach mam ochotę umrzeć. Albo przynajmniej obudzić się, zostawiając za sobą to szaleństwo.

Stałam się wodą, płynącą ścieżkami po chodniku.

Przede mną najgorsze.

Czuję jak unoszę się w górę. W chmury.

Jestem wysoko, bardzo wysoko. Jestem gazem. Parującą wodą jak z czajnika.

Jest mi tak strasznie gorąco. Mam ochotę zwymiotować, chociaż nawet nie wiem, w jaki sposób mogę tego dokonać.

Mdleje, co sekundę albo, co mikrosekundę.

W końcu opadam na trawę niczym rosa.

*** W rzeczywistości ***

Daisy dzwoni, co minutę do May. Niestety, kobieta nie odbiera telefonu.

Zayn przynosi zimną wodę, którą oblewa Maddie. Ma wielką nadzieję, że dziewczynie spadnie gorączka.

Slaider biega w kółko po pokoju, nie wiedząc, w co ręce włożyć.

Alice prycha zdegustowana każdym wypowiedzianym słowem na temat Maddie.

Grayson próbuję zapanować nad sobą, przytulając się do gorącego od gorączki ciała dziewczyny.

Mama Maddie jest w najgorszym stanie. Siedzi w kącie pochłonięta płaczem i smarkaniem w chusteczki.

Wszyscy zgadzają się, co do jednego; nie ma szans, aby Maddie się obudziła.

Wszyscy zgadzają się, co do jednego; nie ma szans, aby Maddie się obudziła

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.
Nie ma takiej drugiejTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon