Rozdział 32

1.1K 77 1
                                    

– Chciałabym zapytać o pani żywioł – mówię do starszej kobiety, która uśmiecha się do mnie szeroko. Siedzimy właśnie w kuchni, popijając herbatę.

– Skarbie, mów mi May – częstuje mnie mieszanką studencką – moją ulubioną. – Jeśli chcesz, mogę ci pokazać moje umiejętności.

– Byłoby wspaniale – nie jestem pewna czy Grayson wyjawił May, jaką osiadam moc, więc zmuszam się do tego, aby jej to zdradzić. – Ja też mogę pani pokazać.

Starsza kobieta sztywnieje razem ze swoją poważną miną.

– To ty jesteś jedną z nas? Grayson wspomniał mi tylko o tym, że jesteś wtajemniczona i godna zaufania. Ale to... Jaki masz dar, dziecko? – May wreszcie nabiera kolorów.

– Mam kilka... – zaczynam niepewnie.

– Hmm... To ciekawe... Jakie? – patrzy na mnie z fascynacją.

– No... Kiedy śpiewam... zdarza się..., że ludzie, którzy są źli, no... ja ich zabijam – kończę.

– Czyli zabijasz głosem, inaczej mówiąc – wzdryga się ciotka.

– Tak – wymawiam prawie niesłyszalnie.

– Co jeszcze?

– Władam ogniem... tak jakby – rumienię się zawstydzona.

– Czym władasz?! Matko Boska! – May odskakuje od stołu i opiera się o lodówkę. – Moją siostrę zabiła bogini ognia! Kim ty tak naprawdę jesteś?! – krzyczy na mnie. Smutek i żal ogarnia mnie z prędkością światła.

– Ja... przepraszam – wybiegam z pokoju. Rzucam się w stronę schodów, niemal wpadając na Graysona.

– Maddie?

– Daj mi święty spokój! – krzyczę i biegnę do swojej sypialni.

Pogrążam się w żalu i smutku. Po policzkach ciekną mi gorące łzy. Ogniste... ale mimo wszystko nie czuję bólu. Mam wszystkiego dość. Chcę wrócić do domu, położyć się w swoim łóżeczku i owinąć się ciepłym kocem, wiedząc, że dwa pokoje dalej śpi osoba, którą kocham najbardziej na świecie. Ale rzeczywistość nie jest taka kolorowa, jak nam się wydaje.

Nie mogę wrócić do domu. Nie jest tam bezpiecznie i nie będzie. Moja mama nie wiadomo czy żyje. Babcia najprawdopodobniej też. Nie mam już kompletnie nikogo. Oprócz... nich.

Słyszę pukanie do drzwi.

– Czego? – krzyczę gniewnie, dławiąc się.

– Mogę wejść? – Grayson naciska klamkę.

– Nie – odpowiadam szorstko. W ten sposób daję sygnał chłopakowi do odwrotu. Ma jeszcze szansę się ratować. On jednak nie ustępuje i wchodzi.

– Pozwoliłam? – gniewam się.

– Nie – uśmiecha się. Podchodzi do mnie. Obejmuje moje ramiona.

– Puść mnie! Nie mam ochoty nikogo widzieć, a tym bardziej rozmawiać! – krztuszę się własnymi łzami.

Grayson przytula mnie jeszcze mocniej i całuje z czułością w czoło.

– Dlaczego nie zostawisz mnie samej? – płaczę, co dziwne, wodą.

– Nie opuszczę kobiety w potrzebie – szczerzy się. Uśmiech powraca na moje usta. – Widzisz? Potrafię rozweselić każdego – śmieje się. – Co się stało? May coś ci powiedziała?

– Ona tylko... źle zniosła informacje, że władam ogniem – mamroczę.

– Powiedziałaś jej? – Grayson nie wydaje się wkurzony, ale raczej zaniepokojony.

– A dlaczego nie? Przecież ta kobieta ma prawo wiedzieć z kim mieszka pod jednym dachem! – krzyczę wymachując rękami.

– To dobrze, że się dowiedziała – chłopak łagodnieje. – Ona zrozumie.

– Tak myślisz?

– Tak, ale pójdę z nią porozmawiać. Poradzisz sobie? – marszczy czoło.

– Jasne. Idź – uśmiecham się do niego słabo.

Zostaję sama w pokoju. Przyglądam się ścianom pokrytych linoleum. Kafelkom w kolorze krwawej czerwieni. Czemu wcześniej nie zwracałam uwagi na szczegóły? Może byłam za bardzo wpatrzona w siebie? Pogrążam się w swoich rozmyślaniach i dochodzę do pewnych wniosków. Jest takie przysłowie, które idealnie pasuje do mojej sytuacji:

"W każdym z nas walczą dwa wilki.

Jeden jest zły. To gniew, zazdrość, chciwość, pretensja, kłamstwo, pogarda i ego.

Drugi jest dobry. To radość, pokój, miłość, nadzieja, pokora, uprzejmość, empatia i prawda.

Który wilk wygra?

Ten, którego karmisz".

Staram się jak mogę, żeby karmić mojego dobrego wilka, ale nie zawsze mi to wychodzi.

Nie jestem idealna, popełniam błędy, krzywdzę ludzi, ale kiedy mówię "przepraszam" lub "kocham", mówię jak najbardziej serio.

Nie jestem idealna, popełniam błędy, krzywdzę ludzi, ale kiedy mówię "przepraszam" lub "kocham", mówię jak najbardziej serio

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Nie ma takiej drugiejWhere stories live. Discover now