Rozdział 5

4.6K 228 14
                                    

- Clary, na Anioła, co ty tu robisz? - zapytał Jace, podchodząc do mnie.

- Chciałam odpisać na wiadomość Clave - odpowiedziałam spokojnie.

- A może chciałaś uciec? Wiem, że wiesz, że Clave się poszukuje! - Usłyszałam głos, który stopniowo się zbliżał, a po chwili rozpoznałam oczy Aleca wypełnione czystym ogniem.

- Wiem to i sama chciałam się zgłosić do nich - powiedziałam zdenerwowana. Czy Alec mnie o coś oskarżał? Przecież byłam czysta.

- Trudno mi w to uwierzyć. Pojawiłaś się tu i od razu Clave cię szuka? - zapytał z drwiną w głosie.

- Przecież nic nie zrobiłam! - krzyknęłam zrozpaczona.

- Jutro rano idziemy do Clave, a tymczasem ktoś musi cię pilnować. Z wielką przyjemnością to zrobię - uśmiechnął się złośliwie brunet.

- Ja się tym zajmę - powiedział nagle Jace i złapał mnie za ramię.

- Dobrze - powiedział zezłoszczony chłopak, po czym wyszedł, trzaskając drzwiami.

- Jace - zaczęłam, jednak mi przerwał.

- Bądź cicho - powiedział i pokierował mnie do mojego pokoju. Kiedy tam się znalazłam, od razu usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Tymczasem blondyn zamknął drzwi na klucz i podszedł do mnie.

- Clary, o co chodzi? - zapytał zdezorientowany, trzymając moje nadgarstki i patrząc w oczy.

- Nie wiem. Alec oskarża mnie o jakieś nieczyste zamiary, ale to nie jest prawda. Przyrzekam - odpowiedziałam i wstałam. Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie zapatrzona w widoki zza oknem.

- Na Anioła? - zapytał z uśmiechem i usiadł naprzeciwko mnie.

- Na Anioła - odparłam i oparłam głowę o ścianę.

- W takim razie... Opowiedz mi wszystko, od początku. Całą prawdę i tylko prawdę.

- Moi rodzice... - zaczęłam, jednak przerwał mi ponownie w tym dniu.

- I tak będziesz musiała to powiedzieć w sądzie Clave. A ja na pewno się tam pojawię, więc i tak się dowiem - uśmiechnął się, więc również to uczyniłam.

- Dobrze, więc... - westchnęłam głęboko, zastanawiając się, od czego zacząć - Moi rodzice od zawsze wpajali mi, że kiedy będą moje 17 urodziny, będę musiała odejść. Przyjęłam tę wiadomość do świadomości i nie przejmowałam się zbytnio. Oficjalnie wyjechałam w celu usamodzielnienia się, nieoficjalnie dla mojego bezpieczeństwa. Oni również wyjechali. Nie powiedzieli gdzie ani kiedy wrócą i czy w ogóle wrócą. Nie powiedzieli nic dla mojego bezpieczeństwa. Nic więcej nie wiem - powiedziałam na jednym wydechu, a chłopak spojrzał na mnie zamyślony.

- A gdzie byłaś dzisiaj praktycznie cały dzień? - zapytał.

- Po wczorajszym ataku na mnie, jeden z demonów mnie ugryzł. Skontaktowałam się z dobrze znanym mi czarownikiem z Idrisu, który kazał dowiedzieć się co to za demon, a następnie iść do jego brata Magnusa Bane'a. Więc tak zrobiłam. Było ciężko, ale się udało. W międzyczasie poznałam wampirzycę, która powiedziała mi, że poszukują Valentine'a Morgensterna oraz Jocelyn Fray. No i mnie. - Wywróciłam oczami. - Po uzdrowieniu wróciłam tutaj i chciałam skontaktować się z Clave. Jednak przerwaliście mi. Wierzysz mi?

- Złożyłaś przysięgę na Anioła, więc nie mogę ci nie wierzyć - odpowiedział, a ja wywróciłam oczami z zirytowania.

- Nie o to mi chodziło - prychnęłam.

Inna historia o Darach Anioła ✔✅Where stories live. Discover now