Rozdział 34

1.6K 119 5
                                    

- Pospieszcie się - jęknął Alec w kuchni. 

Byłam w trakcie spożywania śniadania przygotowanego przez Isabelle, a chłopak siedział jak na szpilkach i czekał na nas.

- Alec.... Ja wiem, że chcesz się spotkać ze swoim chłopakiem, ale przestań nas pospieszać - rzuciłam z przekąsem, a Izzy zachichotała.

- Potrafisz dogryźć człowiekowi - stwierdziła.

- Nie człowiekowi, ale Nocnemu Łowcy - zaśmiałam się i dokończyłam pić moją kawę.

- Nareszcie skończyłaś! - krzyknął Alec - Ruszajmy!

- Oszalałeś?! - zapytałam retorycznie - Jestem w piżamie.

- I co z tego? - zadał pytanie brunet, a ja przewróciłam oczami.

- Nie wyjdę tak ubrana - powiedziałam z udawanym oburzeniem.

- Swoją drogą - zaczęła Isabelle - Masz bardzo ładną piżamę.

- A, dziękuję - odparłam w uśmiechem i wspólnie wyszliśmy z kuchni.

- Wydaje mi się, że Jace miał kiedyś taką koszulkę - dodała ze skrytym uśmiechem.

- Właśnie. Nawet Jace w niej ostatnio chodził - zauważył Alec.

- Bo to była koszulka Jace'a - oznajmiłam ze śmiechem - Z naciskiem na "była". Teraz jest moja.

- I Jace nie ma nic przeciwko?

- Chyba nie- odparłam.

- Dobra dziewczyny. Koniec ploteczek. Macie 15 minut, liczę czas od teraz! - krzyknął nagle brunet. 

Spojrzałyśmy na niego jak na idiotę, po czym weszłyśmy do swoich pokoi. Miłość potrafi być dziwna, szalona i nienormalna. Ale nie chcę zdenerwować Aleca, to może się źle skończyć. Z tego też powodu szybkim krokiem poszłam pod prysznic, a już po chwili poczułam gorące kropelki wody na moim ciele. Zaraz musimy wyruszać do Miasta Zagubionych Dusz. Naprawdę nie chcę tego. Mam już dość. Tych ciągłych zagadek, kłamstw, myślenia, martwienia się o przyszłość świata Nocnych Łowców. Chcę, żeby to się już skończyło. Żeby już doszło do ostatecznej walki. Tak sobie wcześniej myślałam o tym... Mój instynkt mówi mi, że to już niedługo. Albo to raczej nadzieja. Wspólnie ustaliliśmy, że będziemy potrzebować pomocy Magnusa. A raczej jego czarów. Na szczęście zgodził się ochoczo. Widzę jednak, że cała ta sytuacja bardzo go trapi. Michael jest bratem Magnusa. Łączą ich więzy krwi...

Szybko otrząsnęłam się z tych nudnych przemyśleń i wytarłam się ręcznikiem. Założyłam typowy strój Nocnego Łowcy, a rude włosy związałam w kucyka.

- Clary! Piętnaście minut minęło! - Usłyszałam nagle obok drzwi. Zirytowana przewróciłam oczami i zignorowałam wypowiedź. Alec potrafi być naprawdę wkurzający. Zdążyłam zrobić tylko lekki makijaż, gdy drzwi się otworzyły i zobaczyłam sylwetkę mojego ukochanego Nocnego Łowcy.

- Clary, proszę cię. Skończ to, Alec się bardzo niecierpliwy i jest nie do wytrzymania - jęknął blondyn, a ja zaśmiałam się.

- Nie może być tak źle, poza tym ja jeszcze nie skończyłam!

- A co musisz jeszcze zrobić? - zapytał.

- Przywitać się z moim chłopakiem - rzuciłam z uwodzicielskim uśmiechem na twarzy.

- Chętnie ci pomogę - dodał i podszedł do mnie. 

Założyłam mu ręce na szyi, a nasze usta złączyły się w jedność. Po chwili nasze języki również połączyły się w tańcu.

Inna historia o Darach Anioła ✔✅Where stories live. Discover now