Rozdział 27

527 45 8
                                    


Hermiona, Artur i Percy zatrzymali się zmęczeni po podróży w Gospodzie pod Świńskim Łbem. Dzisiaj, wyjątkowo, za barem stanął jej właściciel. Niezbyt jednak odnajdywał się pośród cienkiego szkła, czystych, wyprasowanych ścierek i grzecznych, poukładanych klientów.

- Wiesz, od kiedy twoja bratowa zaczęła się tu szarogęsić, nic nie może być po mojemu- marudził Percy'emu, wyciągając na blat trzy wypolerowane szklanki- Ech, te baby...- Aberforth nalał całej trójce soku dyniowego, ponieważ Fleur poza naprawianiem wyglądu Sali, ograniczyła jego zapasy mocniejszych napojów.

- Percy, synu- odezwał się Artur, kiedy Aberforth przeniósł się na zaplecze- Co tu się dzieje? Gdzie jest twoja matka?

Młody mężczyzna już włożył rękę do kieszeni marynarki, żeby wyjąć fiolkę Eliksiru Zapomnienia i podać ojcu, a Hermiona powstrzymała go gestem dłoni.

- Ojciec zasługuje naprawdę, Percy- powiedziała pewnym głosem dawnej prymuski.

Pracownik Ministerstwa rozejrzał się po sali, ale tego dnia właściciel gospody zdążył już odstraszyć wszystkich, nawet najwytrwalszych, gości.

- Tato, to dość skomplikowane- zaczął rudzielec.

***

Senne koszmary rzadko nawiedzały Eleonorę, ponieważ już od wielu lat żyła w przekonaniu, że niczego się nie boi i kontroluje każdy aspekt swojego istnienia. Wszystkie ubrania w jej garderobie były poukładane kolorystycznie i sezonowo, skarpetki w szufladzie poskładane, papiery w biurku posegregowane, na listy odpowiadała w ciągu dwóch dni, ale wiedziała, że dzisiaj nie będzie spała spokojnie.

Profesor Happyday świetnie dogadywała się z profesorem Slughornem i nikogo to nie dziwiło, byli w podobnym wieku, mieli podobne zainteresowania, poza samą Eleonorą. Nie mogła dociec, czemu tak bardzo łaknie uwagi ze strony Mistrza Eliksirów. Już dawno pogodziła się z tym, że została sama. Nie rozumiała, dlaczego nagle przestała chcieć porządku w papierach, wolałaby, żeby w jej komódce walały się fiolki z eliksirami, a w jej idealnie wysprzątanym salonie pachniało ziołami i innymi przedmiotami, należącymi do Horacego.

Mistrz Eliksirów opowiedział jej dzisiaj o wszystkim, co wydarzyło się w jego życiu podczas ostatnich dwóch lat. O palących wyrzutach sumienia, o Harrym, Eliksirze Płynnego Szczęścia, o Dumbledorze i Lily Evans, o swoim dawnym protegowanym- Severusie Snapie, o roku w którym Voldemort zaczął rządzić w Ministerstwie i o Ostatniej Bitwie. Ta wstrząsnęła Eleonorą najbardziej.

Horacy mówił o nauczycielach i uczniach, którzy padali jak muchy, o znajomych i kochanych osobach, które zginęły. I znowu o Wybrańcu, o synu Lily Evans, który chciał oddać własne życie za sprawę. O tym, jak Hagrid niósł chłopaka na swoich rękach i wszyscy dookoła płakali. Pamiętał, jak młoda panna Weasley rzuciła się na ciało i wtedy otrzymała śmiertelny cios z rąk, któregoś ze Śmierciożerców, a potem Neville Longbottom powiedział, że nigdy nie przyłączy się do Czarnego Pana i poprowadził na niego całą Armię Hogwartu- Zakon Feniksa, Gwardię Dumbledore'a i wszystkich tych, którzy nie chcieli pogodzić się z tyranią Toma Riddle'a. Nikt nie przeszedł na stronę Czarnej Magii. Nikt nie dał Voldemortowi tej satysfakcji. Zdrowi, ranni i okaleczeni rzucili się na Śmierciożerców z klątwami na ustach, a oni stali jak słupy, wyraźnie zaskoczeni reakcją tłumu ledwie odpychali natarcie mimo znacznej przewagi liczebnej.

Horacy widział jak Neville zabija węża i pamiętał pannę Granger, która spazmatycznie płakała nad ciałem przyjaciela i zaklęcia świszczące tuż obok niej.

Później wielu czarodziejów jasnej strony otoczyło Voldemorta i wszyscy naraz wycelowali w słabe ciało potężnego czarownika zielone promienie. Przerzedzone szeregi Śmierciożerców opuściło wtedy ze strachu przed siłą Zakonu wielu czarodziejów, część z nich zginęła w męczarniach nieudolnie i w kawałkach teleportując się na tereny swoich domów, albo mugolskich ulic.

Do dziś nie udało się jedynie odnaleźć szczątków młodego Dracona Malfoy'a, który nie brał udziału w Ostatniej Bitwie o Hogwart.

***

Hermiona wracała do Hogwartu trzymając pana Weasley'a pod trzęsącą się rękę. Nie potrafiła podjąć ostatecznej decyzji. Chciała ruszyć naprzód i pomimo wszystko być szczęśliwą. Chciałaby pokochać kogoś tak mocno jak Rona, chciałaby wychować Harrego w zdrowym pełnym magii i miłości związku, ale nadal nie potrafiła się pogodzić z tragiczną śmiercią ukochanego. Całą sprawę dodatkowo komplikowała Magiczna Pieczęć Malfoy'ów. Hermiona świetnie rozumiała, że jest to jej jedyna możliwość na odzyskanie magii, ale nie potrafiła powierzyć całego swojego życia człowiekowi, który przez połowę jej życia wyzywał ją od szlamu.

Jak mogła mu ufać? Czy nie zniszczy jej w pierwszej chwili, kiedy tylko dokończy Zaklęcie Pieczęci?

***

Draco nudził się niemiłosiernie w swoim mieszkanku. Jednocześnie dręczyły go wyrzuty sumienia. Nie powinien był mówić Granger o Pieczęci w chwili, kiedy niemal zapomniała o swojej drobnej ułomności, kiedy zaczęła na nowo układać sobie życie. Nie powinien był w ogóle wykonywać na niej tego zaklęcia. Nikt nie miał prawa do dysponowania jej życiem. Zwłaszcza on, który przez całą szkołę uprzykrzał życie i wyzywał od najgorszych.

Gdyby wiedział dlaczego to robił może byłaby w stanie mu wybaczyć, może umiałaby zrozumieć, że przez całe swoje życie chronił ich wszystkich swoją przybraną nienawiścią. Nie mogliby zrozumieć, że przez całe życie zazdrościł im ich przyjaźni i oddania.

Jego ojciec skutecznie jednak przypominał mu o tym, że Draco nie może nigdy liczyć na przyjaźń ze strony zdrajców krwi i szlam.

***

Zwykle pod nieobecność Hermiony jej lekcje przejmowała profesor Happyday lub profesor Vector, ale tym razem Minerwa postanowiła ubezpieczyć się na wypadek, gdyby dziewczynie znowu wypadł jakiś wyjazd, poza tym nowo zatrudniona absolwentka Hogwartu potrzebowała obrony ze strony bezpiecznych murów szkoły.

Luna Lovegood miała przejąć od Gryfonki opiekę nad wszystkimi młodszymi rocznikami, a przyszłości pełne stanowisko nauczyciela OPCM. Z niewiadomych powodów Madame McGonagall czuła, że Hermiona długo w Hogwarcie nie zabawi. Teraz, kiedy już prawie udało jej się pokonać demony przeszłości, będzie chciała jak najszybciej wydostać się ze świata magii.

Tymczasem Minerwa często miewała ostatnio dziwne przeczucia, dodatkowo zauważyła brak kilku wspomnień przy Myślodsiewni Dumbledore'a. Nowo odbudowany bezpieczny Hogwart krył przed swoimi mieszkańcami wiele mrocznych zagadek. Wiele więcej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać...

Hermiona Granger & tajemnicze znakiWhere stories live. Discover now